Bardzo duże zarobki. Dopóki będzie żył dziadek
Proponują ok. 4 - 6 tys. zł na miesiąc. Przyjmą osoby z wykształceniem podstawowym i bez żadnych kwalifikacji. Numerem jeden wśród zagranicznych ofert pracy są teraz propozycje dla opiekunek osób starszych, przede wszystkim za Odrą.
26.09.2013 | aktual.: 04.11.2013 13:24
Proponują ok. 4 - 6 tys. zł na miesiąc. Przyjmą osoby z wykształceniem podstawowym i bez żadnych kwalifikacji. Numerem jeden wśród zagranicznych ofert pracy są teraz propozycje dla opiekunek osób starszych, przede wszystkim za Odrą.
„Oferujemy bardzo wysokie zarobki. Praca jest legalna i opłacamy wszystkie składki. Wyżywienie i zakwaterowanie – zapewnione. Pokrywamy koszty dojazdu. Nie wymagamy kwalifikacji. Osoby znające język niemiecki mogą liczyć na dodatkową premię (1,5 tys. zł). Osoby nie znające języka mogą korzystać z pomocy koordynatora (...)”. To fragment jednej z ofert.
Inna oferta pracy: „Proponujemy stałą pracę na kilka lat – to zależy jak długo będzie żył dziadek (jest pogodny i silny, więc z pewnością pożyje z 10 lat). Choruje na nadciśnienie i ma cukrzycę, wiek to 82 lata. Z kandydatem do pracy możemy podpisać umowę. Ale może być inny rodzaj współpracy, dogadamy się (…)”.
Oferty pracy dla opiekunek osób starszych wyglądają naprawdę atrakcyjnie. To może być świetny pomysł na zarobek dla bezrobotnych kobiet po czterdziestce. Ale można się bardzo naciąć.
Renata Reymus, 45-letnia bezrobotna z Olsztyna, która podjęła pracę w Bremen kilka miesięcy temu, mówi że to była katorga. Podpisała umowę z pośrednikiem. Rzeczywiście oferowane stawki były wysokie – miesięcznie to 6 tys. zł (po przeliczeniu na złotówki). Na miejscu okazało się, że ma zajmować się sparaliżowanym od pasa w dół mężczyzną, który dodatkowo cierpi na chorobę psychiczną.
- Ten człowiek powinien mieszkać w ośrodku pod okiem lekarzy. Miał napady agresji, rzucał przedmiotami, krzyczał kilka dni i nocy pod rząd, bałam się go myć czy karmić. To było straszne. Do tego ważył dużo więcej niż ja, miałam więc problemy żeby go przenieść z wózka na łóżko. Pośrednik nie powiedział mi, że ten człowiek jest w takim stanie. Rodzina nie reagowała na moje telefony. Lekarz z pogotowia mówił mi, że może mu dać tylko leki na uspokojenie, ale napady szału i tak wrócą Chciałam zrezygnować po tygodniu, ale podpisałam umowę, za jej zerwanie zapłaciłabym 10 tys. zł kary. Wkopałam się na 4 miesiące – opowiada.
Pośrednicy tłumaczą, że to częsta sytuacja. Rodziny starszych osób wolą wynająć opiekunkę z Polski, bo jest tańsza. Tymczasem bardzo często podopieczny wymaga bardzo wyspecjalizowanej opieki. W ofertach pracy najczęściej nie ma o tym słowa. Dlatego nie wolno podpisywać umowy przed wyjazdem, bez zobaczenia podopiecznego na miejscu.
- Niemcy mają duży problem z emerytami. Ten kraj starzeje się w zastraszającym tempie. Opieki wymaga już dwa i pół miliona osób, a w 2050 r. liczba ta ma zwiększyć się do 4,5 miliona. Dlatego tego typu ofert pracy będzie coraz więcej. Ale trzeba uważać. Bezwzględnie trzeba sprawdzić agencję, która oferuje pracę, ale też podopiecznego. Często oferty zamieszczają rodziny, ukrywają choroby dziadka lub babci. Czasem proponują pracę na czarno np. osobom, które w Polsce mają świadczenia. Taki opiekun za Odrą może zarobić astronomiczną stawkę. Są i takie przypadki, gdy opiekun nie wyjeżdża z Polski. To rodzina przywozi mu babcię lub dziadka. Niestety bywa i tak, że emeryt traktowany jest bardzo przedmiotowo, rodzinie chodzi o pozbycie się problemu – mówi Justyna Gołębiewska – Torczewska, eskpert rynku pracy.
Artur Ragan, rzecznik prasowy agencji pracy tymczasowej Work Express, przyznaje że niemal bez przerwy poszukiwani są chętni do pracy w charakterze opiekuna.
- Za specyfikę niemieckiego rynku pracy można przyjąć nieustające zapotrzebowanie na opiekunki osób starszych. Wynagrodzenia wynoszą od 900 do 1200 euro netto, zależnie od znajomości języka, kwalifikacji i doświadczenia – mówił Artur Ragan.
Niemcy coraz częściej też są skłonni umieszczać swoich emerytów w polskich domach opieki. Amerykańska agencja Bloomberg, która przygotowała na ten temat raport, mówi nawet o eksporcie niemieckich emerytów do Polski. Nasze placówki zachęcają Niemców przede wszystkim stosunkiem ceny do jakości. Koszt takiej opieki w Niemczech to 3 250 euro. Tymczasem polskie domy opieki oferują podobny lub nawet wyższy standard za 1 200 euro miesięcznie. Co prawda niemiecki rząd za opiekę za granicą wypłaca mniej, bo 700 euro, ale to plus pieniądze z emerytury pozwalają starszym osobom spędzać resztę życia w Polsce.
TNS Emnid, jedna z największych firm ankieterskich w Niemczech, w marcu tego roku przeprowadziła badania. Jeden na pięciu obywateli Niemiec stwierdził, że mógłby rozważyć na emeryturze wyjazd do zagranicznego domu opieki.
AK, AS, WP.PL