Belvedere: Chodzi o wrogie przejęcie?
Wczoraj, na sześć dni przed posiedzeniem Trybunału Handlowego w Dijon, przed warszawską siedzibą ambasadora Francji zebrało się ponad 500 pracowników grupy Belvedere (notowanej na GPW pod nazwą Sobieski). Protestowali, jak tłumaczą, przeciwko korupcyjnym praktykom, jakie mają mieć miejsce w tym trybunale.
09.02.2011 | aktual.: 09.02.2011 18:15
14 lutego może on anulować plan naprawczy producenta wódek przyjęty pod koniec 2009 r. (zgodnie z nim grupa ma dziesięć lat na spłatę 550 mln zł zadłużenia). Jeżeli do tego dojdzie, Belvedere grozi upadłość.
Podstawą do zawieszenia planu mogą być zarzuty The Bank of New York Mellon, reprezentującego część wierzycieli Belvedere. Według niego zarząd grupy nie wywiązuje się z jego zapisów, m.in. w 2010 r. nie sprzedał francuskiej spółki zależnej Marie Brizard.
Belvedere tłumaczy, że sprzedaż aktywów nie miała być celem samym w sobie. Miała natomiast umożliwić grupie spłatę zadłużenia. Tymczasem pierwszą ratę w wysokości 23 mln euro ta zapłaciła w listopadzie 2010 r. Pieniądze pozyskała, sprzedając za 48 mln USD destylarnie na Florydzie.
Belvedere tłumaczy, że nie sprzedał jeszcze Marie Brizard, ponieważ nie udało się uzyskać za nią odpowiedniej ceny.
Belvedere przypomina, że nowojorski bank próbował już doprowadzić do upadłości jego polskich spółek w 2009 r. Zdaniem firmy działania przed trybunałem w Dijon są kolejną odsłoną walki o wódkę Sobieski, jej najważniejszą markę. Od przedstawicieli banku usłyszeliśmy, że jego celem nie jest przejęcie Belvedere.