Bezpieczne filary

Bezpieczne filary - rozmowa z Ewą Lewicką-Banaszak, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.

19.08.2008 | aktual.: 14.07.2009 12:32

Rozmowa z Ewą Lewicką-Banaszak, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych.

– Komisja Finansów Publicznych zaprosiła przedstawicieli Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, urzędu nadzoru oraz MPiPS na dyskusję o tym, co w zakresie szeroko rozumianej problematyki rynku emerytalnego wymaga zmian.

– Izba od półtora roku zabiega o to, aby uelastycznić politykę inwestycyjną OFE, po to by wyniki inwestycyjne funduszy emerytalnych mogły być lepsze niż do tej pory, a jednocześnie lepiej chronione przed dekoniunkturą. Równolegle toczy się kampania zapoczątkowana przez część mediów, ukazująca polski system emerytalny jako najdroższy w Europie. Efektem tej kampanii są projekty poselskie złożone przez kluby parlamentarne SLD i PiS, dotyczące między innymi obniżenia od 2009 r. opłat od składek przekazywanych do OFE (do 3,5 proc.). Izba stara się pokazać, że propozycje posłów nie służą dobru obecnych i przyszłych uczestników funduszy emerytalnych. W opinii IGTE najistotniejsze jest ustalenie, co w polskim, dwufilarowym systemie emerytalnym decyduje o wysokości przyszłej emerytury. Na początku listy wcale nie znajduje się wysokość opłaty od przekazywanych składek. Decydującym czynnikiem, oprócz zgromadzonego kapitału, jest czas przejścia na emeryturę. Im później uczestnik OFE sięga po zgromadzone środki, tym
będzie miał wyższą emeryturę. Każdy rok pracy po ukończeniu 60 lat zaowocuje kilkuprocentowym wzrostem świadczenia.

– Czas przejścia na emeryturę zależy od uczestnika OFE. Ale są inne czynniki wpływające na wysokość przyszłej emerytury, na które nie ma on wpływu. Które z nich IGTE uważa za najważniejsze?

– Najważniejsze są wyniki inwestycyjne funduszy, a na końcu listy są opłaty. Jeśli chcemy, aby składki członków OFE były pomnażane bardziej efektywnie, z korzyścią dla uczestników funduszy, to należy słuchać tego, o czym mówią zarządzający funduszami emerytalnymi. Od dawna wskazują oni, że portfele emerytalne muszą być lepiej zabezpieczone przed spadkami wartości akcji na warszawskiej giełdzie. Potrzebna jest także większa różnorodność instrumentów finansowych, w jakie OFE mogłyby lokować aktywa. Służyć temu może posiadanie w portfelu nie tylko polskich, ale w większym niż obecnie stopniu zagranicznych akcji, a także walut oraz możliwość posługiwania się instrumentami pochodnymi. Zmieniając prawo możemy stworzyć szansę na lepsze wyniki inwestycyjne. Jest to realne i będzie miało odczuwalny wpływ na stan kont uczestników OFE. Z naszej analizy wynika, że wyższa stopa zwrotu o pół procent daje przyrost kapitału w wysokości 16 tys. zł w ciągu 30 lat, co może przynieść emeryturę większą o 70 zł miesięcznie. I to
jest naszym zdaniem właściwy kierunek zmian – dać zarządzającym aktywami OFE większe możliwości inwestycyjne, szerszy dostęp do instrumentów finansowych, tak by realnie mogli zabiegać o wzrost stóp zwrotu i dywersyfikację ryzyka.

– Jakie instrumenty finansowe mogą być alternatywą dla OFE na czas koniunktury i dekoniunktury?

– Kiedy inwestycje w akcje przynoszą mniejsze zyski lub nawet straty, alternatywą jest lokowanie pieniędzy w większym zakresie niż obecnie w instrumenty bezpieczne, np. obligacje rządowe, które są dziś bardziej opłacalne niż rok temu. W dwufilarowym systemie emerytalnym tkwi mechanizm wzajemnego uzupełniania się korzyści każdego filara z osobna, co jest niezmiernie ważne, a o czym niewiele się mówi i pisze. Tzw. II filar (OFE) jest wrażliwy na zmiany na rynku kapitałowym – pozwala zarabiać na wzrostach na giełdzie, ale zarazem traci część zysków w okresie spadków wartości akcji. Natomiast w tzw. I filarze (FUS-ie) nie zarabia się w okresie koniunktury, ale kiedy przychodzą trudniejsze czasy, np. gdy rośnie inflacja, to waloryzacja stanu kont ma za zadanie lepiej chronić kapitał zgromadzony na indywidualnym koncie w ZUS. Dodatkowo ubezpieczeni korzystają też z wysokiego wzrostu wynagrodzeń i mniejszego bezrobocia. Z tych trzech powodów w 2007 r. waloryzacja składek gromadzonych na koncie w tzw. I filarze
wyniosła 12,85 proc. W bieżącym roku niższy przyrost kapitału w II filarze będzie w znacznej części rekompensowany przez wysoką waloryzację w I filarze. Można powiedzieć, że polski system emerytalny został tak zaprojektowany, aby ich uczestnicy czerpali zyski i ochronę z dwóch odmiennie działających filarów.

– Według IGTE wysokość prowizji od składek uczestników funduszy i opłata za zarządzanie aktywami ma mniejszy wpływ na zgromadzony kapitał na kontach w OFE. Inaczej te proporcje w swojej kampanii przedstawił jeden z dzienników.

– Żeby nie być gołosłownym policzyliśmy, jaki wpływ na przyszłą emeryturę uczestnika OFE ma opłata od składki, która jest przedmiotem kontrowersji. Przyjęliśmy, że członek funduszu w grudniu 2008 r. zgromadził już na swoim koncie 10 tys. zł. Od stycznia 2009 r. przez kolejne trzydzieści lat na konto wpływałoby co miesiąc 100 zł, pomnażane średniorocznie o 5 proc. Sprawdziliśmy, jak zredukowanie opłaty od składek z obowiązującej obecnie maksymalnej stawki 7 proc. do proponowanych przez posłów 3,5 proc. wpłynie na wysokość zgromadzonego kapitału. Okazuje się, że dzięki tej zmianie na konto uczestnika OFE wpłynęłoby o 158 zł więcej, a po 30 latach jego zgromadzony kapitał powiększyłby się o 622 zł. W rezultacie "bój" o wyższą emeryturę zakończyłby się jej wzrostem o 2,80 zł miesięcznie.

*W kampanii medialnej zapomniano o tym, o czym przekonywali twórcy reformy emerytalnej: o bezpieczeństwie dzięki różnorodności. *

– Wszyscy o tym zapomnieli. Agnieszka Chłoń-Domińczak, wiceminister w MPiPS przypomniała o tym posłom, mówiąc, że polski system emerytalny dzięki swojej konstrukcji zapewnia jego uczestnikom bezpieczeństwo dzięki różnorodności. Twórcy systemu nie chcieli narazić uczestników systemu wyłącznie na ryzyko na rynku kapitałowym lub na rynku pracy. Jeśli w jednym filarze jest gorzej, to w drugim pojawiają się korzyści. Kiedy uczestnik OFE będzie przechodził na emeryturę, te korzyści z obu części systemu emerytalnego będą się kumulować.

– Kiedy Izba spodziewa się, że rząd przedstawi rozwiązania dotyczące polityki inwestycyjnej OFE oraz projekty ustaw kończące reformę emerytalną?

– Spodziewam się, że projekt ustawy dotyczącej polityki inwestycyjnej OFE zostanie przygotowany przez MPiPS na początku 2009 r. Ministerstwo chce równolegle z tą ustawą przygotować nowelizację Ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych, która zawierałaby regulacje dotyczące prowadzenia przez OFE funduszy o zróżnicowanej polityce inwestycyjnej (o różnym ryzyku), co pozwoliłoby m.in. objąć osoby na kilka lat przed emeryturą bardziej konserwatywną, a tym samym bardziej bezpieczną, polityką inwestycyjną, aby uchronić ich kapitał przed ewentualną dekoniunkturą na giełdzie.

Jak wynika z rozmów z przedstawicielami MPiPS i KNF, dopiero w kontekście tych rozwiązań mogłaby zostać podjęta dyskusja nad regulacją dotyczącą wysokości opłat. Jeśli bowiem wprowadza się zróżnicowaną politykę inwestycyjną, to powstaje pytanie, czy mimo to można stosować takie same opłaty, czy również je różnicować, tak jak np. w TFI. Problematyka opłat powinna być uregulowana w kontekście całości systemu, a nie w oderwaniu.

Warto wspomnieć, że w polskim systemie emerytalnym stosujemy najniższe skumulowane opłaty w porównaniu z innymi krajami Europy Centralnej oraz Wschodniej (patrz tabela), w których funkcjonują systemy emerytalne, i w których wysokość opłat jest uregulowana przepisami. W tej sytuacji IGTE będzie się sprzeciwiać zmniejszaniu opłat poniżej ustawowo ustalonych progów.

– Jak przedstawia się rentowność biznesu emerytalnego w Polsce?

– Na koniec 2007 r. jedynie akcjonariusze trzech PTE uzyskali zwrot z zainwestowanego od 1998 r. kapitału: Commercial Union PTE BPH CU WBK, ING PTE i Pocztylion-Arka PTE. Dywidend nie wypłaciło pięć PTE: Allianz, Generali, Nordea, POLSAT, WARTA. Trzeba pamiętać, że akcjonariusze towarzystw emerytalnych decydowali się na zaangażowanie w fundusze emerytalne w konkretnych warunkach biznesowych, które miały być przez dłuższy czas stabilne. Kilkukrotne zmiany stawek opłat burzą długoterminowe plany biznesowe, wpływają na rentowność i w końcu mogą zmienić układ konkurencyjny na rynku. Prezesi niektórych towarzystw emerytalnych mówią, że w takiej sytuacji część akcjonariuszy będzie myśleć o rezygnacji z zarządzania funduszem emerytalnym. A nowych podmiotów raczej spodziewać się nie można, bo perspektywa zwrotu zainwestowanego kapitału za 20 lat nie jest zachęcająca. Nieprzemyślaną decyzją można pogorszyć warunki na rynku OFE, o którym i tak mówi się, że jest za mało konkurencyjny.

– Rząd zapowiada kampanię informacyjną wraz z wejściem w życie ustawy o funduszach dożywotnich emerytur kapitałowych. Czy IGTE może mieć wpływ na tę kampanię lub przeprowadzi subkampanię?

– Wszystko zależy od tego, jak szybko zakończy się praca nad ustawami i ich przyjęcie przez parlament. W Sejmie jest ustawa o emeryturach kapitałowych. Brakuje kilku innych ustaw, które porządkują system emerytalny, m.in. o emeryturach pomostowych i systemie naliczania rent z tytułu niezdolności do pracy. Prawdopodobnie rządowa kampania informacyjna rozpocznie się podczas prac Sejmu. Należy przypuszczać, że nastąpi to jesienią tego roku. Izba będzie chciała w niej uczestniczyć, uzupełniając kampanię rządową. Ale i tak kampania rządu jest zawsze odbierana jako bardziej wiarygodna, obiektywna.

– Jakie przesłanie chciałaby pani przekazać obecnym i przyszłym uczestnikom systemu emerytalnego?

– Zwróciłabym uwagę na to, czego do tej pory nie zauważano. Mówiłam o tym kilkakrotnie i będę powtarzać jak mantrę: obecnie wiele osób ucieka z rynku pracy na wcześniejszą emeryturę pod wpływem błędnej informacji, że należy to zrobić do końca tego roku, ponieważ już w przyszłym traci się prawa do wcześniejszej emerytury. To nieprawda. Liczy się nie fizyczne przejście na emeryturę, ale czas nabycia praw do niej. I te osoby, które do końca 2008 r. nabędą takie prawa: np. kobiety, które ukończą do końca tego roku 55 lat i będą miały udokumentowane 30 lat pracy mogą przejść na wcześniejszą emeryturę później. Koniec 2008 r. jest granicą spełnienia warunków do uzyskania prawa do wcześniejszej emerytury, a nie koniecznością przejścia na nią. Zatem taka kobieta może przejść na wcześniejszą emeryturę również później, ale przed ukończeniem 60 lat. Otrzyma wtedy emeryturę ze starego systemu emerytalnego. Musi jednak zgłosić się do swojego oddziału ZUS-u przed osiągnięciem 60 lat. Jeżeli tego nie zrobi, to po ukończeniu
60 lat otrzyma emeryturę z nowego systemu. Nowelizacja Ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych oraz niektórych innych ustaw z 2007 r. umożliwia także przejście na wcześniejszą emeryturę osobom, które są uczestnikami OFE. ZUS dając wcześniejszą emeryturę wystąpi do OFE o zwrot środków z konta w OFE do budżetu państwa.

Drugie przesłanie, jakie IGTE chciałaby przekazać w kampanii informacyjnej, to że dwufilarowa konstrukcja nowego systemu emerytalnego zapewnia bezpieczeństwo – oba filary kompensują wzajemnie zyski i straty. Po dziewięciu latach reformy możemy przekonać się o mądrości zaproponowanych rozwiązań. Warto również powtarzać, aby zmiany funduszu dokonywać po głębokim namyśle. Jeżeli uczestnik już się na to decyduje, powinien wziąć pod uwagę nie tylko wysokość pobieranych opłat, ale także wyniki inwestycyjne OFE i to od początku, a nie w jednym wybranym okresie. Warto prześledzić wartości jednostek rozrachunkowych poszczególnych OFE. Pozornie niewielkie różnice mogą dać znacznie wyższą emeryturę.

Małgorzata Dygas
Gazeta Bankowa

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)