Oferowanie fikcyjnej pracy za granicą
W zachodnich krajach płace są bardziej atrakcyjne, więc bezrobotni tym łatwiej dają się złapać na lep spodziewanych dobrych zarobków. Zgadzają się na przykład wpłacić "pośrednikowi" pewną sumę tytułem zaliczki. Oszuści nie wahają się żądać od zdeterminowanych ludzi 300, 500, a nawet 1,5 tys. zł - i dostają, czego chcą. Zdarza się, że nawet zakładają firmy, by uprawdopodobnić swoje poczynania. W zamian oferują rzekome załatwienie pracy, transportu, noclegu. Urzędy pracy i policja widzą tu silną zależność: wraz ze wzrostem bezrobocia słabnie ludzka przezorność, a rośnie liczba oszustów.