Biedronka zagrożona karą do 5 mld zł. Pracownicy już wcześniej ostrzegali właścicieli sieci

UOKiK zarzuca Biedronce zbyt częste rozbieżności między ceną na półce i przy kasie. Sieci grozi nawet do 5 mld zł kary. - Dziennie dostajemy nawet 800 nowych cen i dwie osoby mają godzinę lub mniej na zmiany. Od dawna mówimy centrali, że to niemożliwe - mówi kierownik jednego ze sklepów.

 Tylko od 1 stycznia do 30 września 2019 r. Inspekcja Handlowa otrzymała ponad 230 skarg na nieprawidłowe podawanie cen w Biedronkach.
Źródło zdjęć: © East News
Krzysztof Janoś

- Tyle tego przychodzi, że personel nie jest w stanie tego wszystkiego zmienić. Po prostu brakuje czasu. Dziennie dostajemy nawet 800 nowych cen i dwie osoby mają godzinę, a czasami i mniej na zmiany. Od dawna mówimy centrali, że to niemożliwe. Najgorzej jest w poniedziałek, ale ceny zmieniają się też w tygodniu - mówi w rozmowie z WP Finanse kierowniczka jednego ze sklepów sieci z Wielkopolski.

Informacje o zmianie cen przychodzi w nocy, kiedy dyskont jest już zamknięty. Rano kierownik musi je wydrukować, posegregować i dopiero może iść z pracownikami wymieniać etykiety przy produktach. Te 800 nowych cen dotyczy dużych Biedronek. Jednak i w mniejszych jest to często 400 zmian niemal dzień w dzień.

W tym czasie przyjmowana jest też dostawa towaru, wypieka się pieczywo, przebiera się produkty na stoisku z warzywami i owocami, a od rana tuż przed otwarciem nie ma jeszcze całego składu. - Najczęściej jest to kierownik z dwoma lub jednym pracownikiem. Na to wszystko mają godzinę, ale znam też sklepy czynne od 6:30 gdzie załoga przychodzi na 6, więc czasu jest jeszcze mniej. Tego się po prostu nie da zrobić - mówi kierowniczka jednej z Biedronek.

Obejrzyj: PKN Orlen rozgląda się za nowymi stacjami poza Polską. "Ciągle monitorujemy rynek"

- Wielokrotnie zwracaliśmy firmie uwagę na ten problem. Przy tak małej obsadzie i dużej liczbie cen do zmiany pracownicy nie są w stanie tego zrobić. Zamiast okazać zrozumienie firma nakłada na kierowników jednak kolejne obowiązki i to jeszcze bardziej utrudnia prawidłowe zmiany cen - mówi WP Finanse Piotr Adamczyk, przewodniczący "Solidarności" w Biedronce.

Jak zaznacza, zbyt duża liczba obowiązków jak na wielkość załóg sklepów była podstawą do wejścia związku w spór zbiorowy z pracodawcą. W sierpniu zeszłego roku "Solidarność" obok skrócenie godzin pracy w sobotę i jasnych zasady premiowania, chciała też, by na na jednej zmianie było w sklepie więcej pracowników.

Wszystko dlatego, że obsada sklepu jest taka sama lub nawet mniejsza, niż kilka lat temu, a obowiązków przybywa. Chodzi tu również o dynamiczną politykę cenową sieci, która skutkuje koniecznością wprowadzania częstych zmian tzw. cenówek na półkach.

Sprawa wtedy była o tyle istotniejsza dla kierowników sklepów, że zgodnie z prawem obowiązującym do grudnia 2018 r. to oni płacili mandaty za błędy z cenami. Na szczęście dla nich przepisy zmieniły się i od stycznia tego roku mandaty płaci właściciel sklepów.

- Najlepszym dowodem na to, że ta cała sytuacja nie jest naszą winą, są wyroki sądów. Wygraliśmy sprawy w Rybniku i Częstochowie. Udało nam się wykazać, że to nie jest wina kierownika tylko pracodawcy nakładającego zbyt dużo obowiązków na zbyt małe zespoły pracujące w sklepach. Dlatego jeszcze przed zmianą przepisów kierownicy w tych dwóch przypadkach nie zapłacili tych mandatów - mówi Adamczyk.

Przypomnijmy, że w piątek Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie przeciw spółce Jeronimo Martins Polska (JMP). Zarzuty dotyczą uwidaczniania niższych cen przy produkcie, a następnie naliczania wyższych w kasie w sklepach sieci Biedronka - czytamy w komunikacie UOKiK.

Tylko od 1 stycznia do 30 września 2019 r. Inspekcja Handlowa otrzymała ponad 230 skarg na nieprawidłowe podawanie cen w Biedronkach. Jeśli stawiane zarzuty znajdą potwierdzenie popularnej sieci grozi kara do 10 proc. obrotu. W zeszłym roku obroty Biedronki na polskim rynku przekroczyły 50 mld zł, zatem w grze jest 5 mld. zł. Kwota więc jest olbrzymia, ale jak twierdzą pracownicy sieci, właściciele sieci sami są sobie winni.

Jak wynika z ich relacji, Biedronka nie chce celowo wprowadzić klientów w błąd. Często zdarzać może się, że ktoś kupi taniej niż myśli. Problem z cenami to wynik po prostu złej logistyki i przepracowania kasjerów sieci.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Pracownicy Amazona alarmują. Trwa nierówna walka z owadami
Pracownicy Amazona alarmują. Trwa nierówna walka z owadami
Sprzedała mieszkanie, buduje dom. Fiskus i tak żąda podatku. Dlaczego?
Sprzedała mieszkanie, buduje dom. Fiskus i tak żąda podatku. Dlaczego?
Brudne słoiki wyrzucaj do tego kosza. Wiedziałeś o tym?
Brudne słoiki wyrzucaj do tego kosza. Wiedziałeś o tym?
O 6 rano zaczęli strajk. Tak chcą wymusić podwyżki w zakładzie
O 6 rano zaczęli strajk. Tak chcą wymusić podwyżki w zakładzie
Zatrudniasz sprzątaczkę? Tak możesz narazić się skarbówce
Zatrudniasz sprzątaczkę? Tak możesz narazić się skarbówce
Pierwsza taka Wigilia. Inspektorzy ruszą w teren? Kary do 100 tys. zł
Pierwsza taka Wigilia. Inspektorzy ruszą w teren? Kary do 100 tys. zł
Kupił lokal za 50 proc. wartości. Prokurator domaga się więzienia
Kupił lokal za 50 proc. wartości. Prokurator domaga się więzienia
"Zwiększa koszt ogrzewania nawet o 10 proc.". To powszechny błąd
"Zwiększa koszt ogrzewania nawet o 10 proc.". To powszechny błąd
7 tys. zł emerytury. Ile trzeba zarabiać? Oto szacunki dla 40-latków
7 tys. zł emerytury. Ile trzeba zarabiać? Oto szacunki dla 40-latków
Kupiłeś nowy telewizor? Musisz go zgłosić. Po tym czasie 800 zł kary
Kupiłeś nowy telewizor? Musisz go zgłosić. Po tym czasie 800 zł kary
Wjechał kombajnem do miasta. Zablokował ulicę w centrum na 2 godziny
Wjechał kombajnem do miasta. Zablokował ulicę w centrum na 2 godziny
Gigant inwestuje w Polsce. Powstaną setki miejsc pracy
Gigant inwestuje w Polsce. Powstaną setki miejsc pracy