"Bojkot ma sens". Były minister tłumaczy, dlaczego oddolne sankcje wobec Rosji są ważne
W reakcji na atak Rosji na Ukrainę wiele zachodnich firm i obywateli rozpoczęło bojkot tego kraju. Rosyjskie produkty znikają m.in. z półek marketów, do niekupowania towarów z tego kraju zachęca nawet UOKiK. - Każde działanie, które doprowadzi do tego, że obywatele Rosji sankcje poczują, ma sens i pomaga Ukrainie w tej nierównej walce - mówi w rozmowie z serwisem finanse.wp.pl Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, były minister gospodarki.
Po rozpoczęciu ataku na Ukrainę Zachód nałożył na Rosję dotkliwe sankcje, z zamrożeniem rezerw Banku Centralnego Rosji i banków komercyjnych, a także zablokowaniem transakcji dolarowych, na czele. To już negatywnie wpływa na rosyjską gospodarkę, a w przyszłości ten efekt będzie jeszcze silniejszy - oceniał niedawno Polski Instytut Ekonomiczny.
Oprócz sankcji nakładanych przez Unię Europejską, USA i inne zachodnie kraje, jest też cały szereg oddolnych retorsji, które wymierzyły w Rosję osoby prywatne i firmy. Wiele koncernów wstrzymuje działalność w Rosji, a konsumenci nie kupują rosyjskich towarów. To zresztą będzie coraz trudniejsze, bo duża część sklepów wycofała się z ich sprzedaży. W Polsce są to m.in. Biedronka, Lidl, Aldi, Carrefour czy Rossmann, a w Niemczech - Aldi, Rewe, Penny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Każde działanie ma sens
Do niekupowania produktów i usług od firm z Rosji i Białorusi (która pomaga Moskwie w prowadzeniu wojny) namawia też Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. I tłumaczy, jak je rozpoznać: w przypadku towarów wyprodukowanych w Federacji Rosyjskiej kod kreskowy zaczyna się cyframi 46, natomiast produkty z Białorusi mają kody z początkiem 481.
Czy takie działanie ma sens? Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, były minister gospodarki w rządach Leszka Millera i Marka Belki, przekonuje, że zdecydowanie tak.
- Bojkot, nawet w wymiarze indywidualnym, konsumenckim, ma sens. Należy zdawać sobie sprawę z tego, że do społeczeństwa rosyjskiego nie dociera prawda o wojnie w Ukrainie. Tam cały czas sączy się przekaz o "wyzwalaniu Kijowa". Wobec tego każde działanie, które doprowadzi do tego, że obywatele Rosji sankcje poczują, ma sens i pomaga Ukrainie w tej nierównej walce - tłumaczy w rozmowie z portalem finanse.wp.pl.
Nasz rozmówca zwraca także uwagę na rozsądek Ukraińców, którzy wykorzystują każdą sytuację, by przebić się przez rosyjską propagandę. - Za każdy razem, gdy zatrzymają jeńców, nagrywają filmiki, które trafiają do mediów społecznościowych, by pokazać prawdziwy obraz wojny Rosjanom. Od bardzo wielu lat władza robi im wodę z mózgu. Jest szansa, by otworzyć im oczy na okrucieństwo Putina podczas tej wojny – uważa Jacek Piechota.
Mimo że Rosja zablokowała kilka dni temu dostęp m.in. do Facebooka, Twittera i serwisu YouTube oraz uniemożliwiła pracę niezależnym, krytycznym wobec Władimira Putina mediom, Rosjanie nadal do dyspozycji mają popularny na wschodzie serwis społecznościowy Telegram. To w tej chwili najpopularniejszy serwis społecznościowy w Rosji - komentuje Deutsche Welle. I dodaje, że na Instagramie ludzie przekazują sobie informacje, jak obejść blokady na inne serwisy za pomocą połączenia VPN.
W Rosji trwają antywojenne protesty. Ci, którzy protestują, są zatrzymywani przez policję. Jak podawał w niedzielę portal OWD-Info, monitorujący represje polityczne w Rosji, co najmniej 4816 osób w 59 rosyjskich miastach zostało tego dnia zatrzymanych za udział w demonstracjach przeciwko inwazji na Ukrainę.
Eksport surowców jest dla Rosji najważniejszy
Unia Europejska jest największym odbiorcą rosyjskich towarów - podlicza Polski Instytut Ekonomiczny, powołując się na dane Eurostatu. W 2020 r. do UE trafiło 33,8 proc. rosyjskiego eksportu. To ponad dwa razy więcej niż do Chin (15 proc.). Do Wielkiej Brytanii eksportowane jest z kolei 6,9 proc. rosyjskiej produkcji, a do USA 3,3 proc.
Bojkot rosyjskich towarów eksportowych mógłby więc przynieść poważne gospodarcze skutki dla Moskwy. Jednak w czołówce produktów, które Rosja wysyła na zachód, nie ma rzeczy, które możemy omijać szerokim łukiem, będąc na zakupach. Jak wylicza PIE, w 2021 r. za ponad 75 proc. eksportu odpowiadało pięć grup produktów: ropa naftowa i gaz, koks i produkty rafinacji ropy naftowej, metale, chemikalia i produkty chemiczne oraz węgiel.
Te zaś na razie płyną do Europy szerokim strumieniem, a kanclerz Niemiec Olaf Scholtz poinformował w poniedziałek, że dostawy gazu i ropy z Rosji mają "kluczowe znaczenie" dla europejskiej gospodarki i nie da się znaleźć dla nich alternatywy w ciągu jednego dnia.
Jak podaje PIE we wtorkowej analizie, zyski ze sprzedaży ropy naftowej do UE odpowiadają za ok. 10 proc. centralnego budżetu Rosji. "Z części środków pochodzących z eksportu ropy Rosja finansuje inwestycje na terytoriach okupowanych od 2008 (Osetia Południowa - przyp. red.) i 2014 r. (Krym i region Doniecka i Ługańska - przyp. red.) Ograniczenie tego źródła finansowania wydaje się niezbędne do zahamowania dalszej rosyjskiej ekspansji" – komentują analitycy instytutu.
Jak wyliczają, w latach 2019-2020 aż 25 proc. ropy, która trafiła do UE, pochodziło z Rosji. "Zastąpienie jej surowcem pochodzącym m.in. z Iranu, Norwegii oraz USA i Kazachstanu może uniezależnić UE od dostaw z Rosji" - ocenia PIE.
- Najbardziej dotkliwe byłoby embargo na rosyjskie paliwa, czyli gaz i ropę. Ale to jest o tyle mało prawdopodobne, że na krótką metę podważyłoby to funkcjonowanie gospodarki niektórych krajów europejskich. My też jesteśmy przecież importerem rosyjskiej ropy - komentował we wtorkowym programie "Newsroom" WP prof. Marek Belka, były premier i prezes NBP.
Mimo to we wtorek po południu Zachód ogłosił przełomowe decyzje. Komisja Europejska zaprezentowała plan szybkiego uniezależnienia się Unii od dostaw rosyjskiego gazu. Chce, aby "na długo przed 2030 rokiem" wspólnota była całkowicie niezależna od importu tego surowca z Rosji. KE zakłada, że zmniejszy zależność Unii od rosyjskiego gazu w 2022 r. o dwie trzecie. Planuje to zrealizować poprzez przejście na alternatywne dostawy tego surowca i szybszy rozwój czystej energii.
Z kolei prezydent USA Joe Biden zapowiedział we wtorek wprowadzenie zakazu importu rosyjskich surowców energetycznych do USA. Rząd Wielkiej Brytanii ogłosił natomiast wprowadzenie z końcem 2022 r. embarga na ropę naftową z Rosji.