Brzydcy na straconej pozycji?

"Mam kłopoty ze skórą, koledzy z pracy nazywali mnie liszaj", "jestem otyła, więc zostałam głosem w słuchawce", to wyznania wykształconych, kompetentnych osób, które nie mogą w pełni realizować swoich zawodowych marzeń z powodu nieodpowiedniej prezencji.

Obraz

"Mam kłopoty ze skórą, koledzy z pracy nazywali mnie liszaj lub chips", "jestem otyła, więc zostałam głosem w słuchawce", to wyznania wykształconych, kompetentnych osób, które nie mogą w pełni realizować swoich zawodowych marzeń z powodu nieodpowiedniej prezencji. Jak widać dziś stwierdzenie, że nie szata zdobi człowieka straciło na aktualności. Społeczeństwo nie toleruje brzydoty.

Martyna ma dwadzieścia osiem lat, ukończyła studia z dziedziny biotechnologii, obecnie pracuje w laboratorium jest specjalistą do spraw syntezy chemicznej.
- Kocham chemię organiczną – wyznaje Martyna. – W laboratorium pracuję cztery lata, to moja pierwsza praca po studiach. Myślę, że w niedalekiej przyszłości awansuję na stanowisko kierownicze. Póki co, ciągle doskonalę metody mojej pracy, widzę w niej sens. Chyba mam żyłkę naukowca. Moimi najbliższymi współpracownikami są preparaty, probówki i komputer. Mam jeszcze w laboratorium kolegę i koleżankę. Jesteśmy dobrymi znajomymi. Odwiedzamy się czasem.

- Moja praca jest dla mnie największą radością – mówi Martyna. - Cieszę się, gdy jestem w zaciszu mojego laboratorium. Ono daje mi poczucie pewności i stabilizacji. Urodziłam się z rozszczepionym podniebieniem. Miałam operację, ale wada była dość poważna. Do dziś widać ślady, mówię niewyraźnie. Zawsze zależało mi, by zaszyć się gdzieś z dala od ludzi. Zdaje sobie sprawę, że nie jestem atrakcyjna, a blizna, którą mam bardzo przyciąga ludzkie spojrzenia. Tu, w pracy nie muszę wyglądać ładnie, elegancko. Zakładam tylko czysty fartuch i już. Nikt mnie nie ocenia.

Mój dzień pracy zazwyczaj zaczyna się od wypicia kubka aromatycznej kawy. Siadam przy komputerze i zajmuję się tłumaczeniem. Prowadzę własną działalność gospodarczą. Tłumaczę z języka niemieckiego, przeważnie teksty książek, artykuły, czasami dokumenty – opowiada Jacek. - Dobrze, że tak sobie ułożyłem życie zawodowe. Przedtem pracowałem w wydawnictwie. Teoretycznie była to dobra praca, ale ja źle się w niej czułem za sprawą współpracowników. Mam łuszczycę. Oni nie kryli niechęci do mnie, nikt nie zabiegał o kontakt ze mną. Za plecami nazywali mnie „liszaj” lub „chips”, bo łuszczy mi się skóra i czasem jej kawałki leżały na podłodze, czy na oparciu krzesła. Zrezygnowałem i nie żałuję, jednak paradoksalnie brakuje mi kontaktu z ludźmi.

- Mam sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu i słuszną wagę – dziewięćdziesiąt cztery kilogramy – opowiada Iwona. - I co? Mam przepraszać, że żyję? Bo mam nadwagę? Wyzbyłam się już emocji. Teraz cieszę się, że znalazłam wreszcie pracę, że po raz setny nie odesłali mnie z kwitkiem. Oczywiście zajęcie, które mam nie jest na miarę moich oczekiwań. Pracuję jako dyspozytorka w korporacji taksówkarskiej. Innymi słowy jestem głosem w słuchawce. Moja praca to: przyjęcie zgłoszenia telefonicznego, jego weryfikacja, wybór wolnej taksówki i przesłanie jej pod wskazany adres, rezerwacja taksówki na termin, zmiana przydziału taksówki, przyjęcie zgłoszenia o kursie... Ot cała filozofia.

Najbardziej chciałabym być pilotem wycieczek zagranicznych - dodaje Iwona. - Mam do tego przygotowanie, ukończyłam studia licencjackie z turystyki i rekreacji. Szukałam pracy w tym kierunku. Po odbyciu trzydziestu dwóch rozmów kwalifikacyjnych dotarło do mnie, że jestem nieodpowiednia. Dowiedziałam się, że rezydent powinien mieć przede wszystkim doskonałą aparycję i być dynamiczny.

Pewnie zasapałabym się i roztopiła w palącym słońcu przypuśćmy – Maroka, a moja firmowa koszula ociekałaby potem. To uświadomili mi potencjalni pracodawcy. Jednak jestem silna i takie insynuacje już nie wpływają negatywnie na poczucie mojej wartości. Szkoda tylko, że nie mogę w mojej obecnej pracy wykorzystać zdolności, które posiadam. Mam na myśli bardzo dobrą znajomość języków obcych, umiejętność planowania i doskonałą orientację w terenie.

Czy "brzydcy" muszą się zamykać w laboratoriach, pracować jako "głos" w słuchawce? - Znam wielu pracowników, którzy mają jakiś problem. Są niepełnosprawni, po chorobie albo urodzili się z defektem i pracują w zawodzie, który sobie wybrali. Spełniają swoje marzenia. Moja koleżanka w dzieciństwie uległa poparzeniu. Blizny z szyi i policzka nigdy nie zniknęły. Koleżanka jest świetną anglistką. I w jednej ze szkół nie otrzymała pracy.

Dyrektorka powiedziała jej wprost, że będzie straszyć dzieci. Koleżanka się zawzięła i znalazła pracę w szkole prywatnej. Jest uznanym wśród uczniów i nauczycieli, pedagogiem. Nikomu nie przeszkadzają jej blizny. Ma męża, dwoje dzieci. Kiedyś myślała o operacji plastycznej. Teraz mówi, że raczej się nie zdecyduje, bo nie jest jej potrzebna.

Problem osób, które myślą, że są brzydkie tkwi w pewności siebie. Nie mają siły przebicia, uważają że otoczenie ich ocenia. Tacy już jesteśmy, że boimy się, nie lubimy lub podchodzimy z rezerwa do tego co inne. Z czasem jednak zmieniamy zdanie, przyzwyczajamy się, śmiejemy ze stereotypów, którym wcześniej ulegaliśmy. Z czasem otoczenie nie tylko nie widzi problemu osoby "brzydkiej", a nawet zauważa inne jej przedmioty, że jest interesująca, inteligentna, dowcipna, że jest dobrym pracownikiem albo super kolegą - mówi Janina Pełka, psycholog biznesu.

Mirosława Dobrowolska

56 proc. ankietowanych uważa, że "brzydota” utrudnia dostęp do rynku pracy - wynika z sondażu, który przeprowadziliśmy w serwisie Praca.wp.pl. Zaś 14 proc. odpowiedziało, że nie, jeśli pracownik jest pewny siebie, tylko 4 proc. stwierdziło, że nie, bo liczy się jak ktoś pracuje, a nie jak wygląda.

Wybrane dla Ciebie

Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Od tego zależą ceny nagrobków. Właściciel zakładu ujawnia
Od tego zależą ceny nagrobków. Właściciel zakładu ujawnia
Jedna decyzja i emerytura będzie wyższa. ZUS potwierdza
Jedna decyzja i emerytura będzie wyższa. ZUS potwierdza
Ceny prądu zamrożone do końca roku. A co potem? Padła ważna deklaracja
Ceny prądu zamrożone do końca roku. A co potem? Padła ważna deklaracja
Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód
Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Tańsze sanatorium. Nowe stawki już od października
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Seniorka zostawiła pieniądze pod śmietnikiem. Straciła oszczędności
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Nowa usługa w popularnej sieci. Ma być dostępna w każdym sklepie
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Zabytek oddany za złotówkę i odkupiony za miliony. Historia wieży z Mazur
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Rok się nie skończył, a limit na ścieki tak. Kłopot pod Poznaniem
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Zapłacił za węgiel. Sklep nagle zniknął. Policja ostrzega
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje
Czy do łosi będzie można strzelać? Resort rolnictwa komentuje