Cała Mosina na Oxford Street, Sulęcin na Polach Elizejskich? Takie tłumy odwiedzają najatrakcyjniejsze ulice handlowe Europy
Całe miasto na jednej ulicy
Mosina, to podpoznańskie miasto liczące ponad 13 tys. mieszkańców. Sulęcin - niewiele więcej, bo ponad 10 tys. mieszkańców. Tyle ludzi co godzinę przewija się po najatrakcyjniejszych ulicach handlowych Europy. Każdego dnia całe miasta przechadzają się po zakupowych deptakach.
Skąd to wiemy? BNP Paribas Real Estate zbadał, ilu przechodniów mija sklepy i kawiarnie na najpopularniejszych ulicach handlowych w 23 miastach Europy. Znalazły się tu londyńska Oxford Street, paryskie Pola Elizejskie czy Gran Via. Z Polski uwzględniono tylko Warszawę.
My porównaliśmy tłumy odwiedzające te adresy do polskich miast i okazało się, że tylu ludzi, ilu mieszka w Sulęcinie, Sztumie czy Nowym Dworze Mazowieckim, przewija się tam zaledwie w ciągu godziny.
Zobaczcie sami, jak to wygląda.
Oxford Streets jak podpoznańska Mosina
To tu powstał pierwszy zagraniczny salon Louis Vuitton. Tu także pooglądać można najnowszą kolekcję Reserved, polskiego koncernu LPP. To londyńska Oxford Street, najczęściej odwiedzana ulica handlowa Europy.
W ciągu godziny potrafi na niej pojawić się nawet ponad 13 tysięcy przechodniów. To mniej więcej tyle, ile mieszka w mieście Mosina, położonym w województwie Wielkopolskim. Możemy sobie wyobrazić, że wciągu godziny przez Oxford Street przewija się całe miasto!
Dlatego nic dziwnego, że ściągają tu największe sieci handlowe, także z Polski, by otwierać na Oxford Street swoje sklepy.
Kaufingerstrasse jak mazowiecki Węgrów
Jedna z najstarszych ulic Monachium i jedno z najlepiej sprzedających się miejsc w Niemczech. Na Kaufingerstrasse trafia praktycznie każdy turysta odwiedzający to miasto, bez względu na to, czy wybiera się na zakupy czy nie.
Jak wynika z ostatnich danych, w ciągu godziny przechodzi tą ulicą prawie 13 tys. przechodniów. Oznacza to, że miejsce to potrafi w ciągu godziny odwiedzić tyle samo ludzi, ile mieszka w całym Chełmku. A to jest już wystarczający powód by ulokować tu swoją działalność, co uczyniło wiele najsłynniejszych sieci handlowych.
Calle de de Preciados, jak Bystrzyca Kłodzka
Najsłynniejsza i najdroższa ulica handlowa Madrytu. To tu powstała słynna hiszpańska sieć supermarketów Galerias Precados, a obecnie szukających zakupowych okazji przyciąga także centrum handlowe El Corte Ingles Department Store czy Media Markt o powierzchni 3,8 tys. m2.
Czynsze na tej madryckiej ulicy sięgają 255 euro/m2, jednak warto zainwestować, bo liczba przechodniów pojawiających się na Calle de de Preciados jest porównywalna do całkowitej liczby ludności Bystrzycy Kłodzkij. I tak co godzinę.
Zeil, jak pomorski Sztum
Swoją renomę najatrakcyjniejszej ulicy handlowej nie tylko we Frankfurcie, ale w całych Niemczech, ulica Zeil zyskała już w XIX w. Obecnie jej znaczenie rośnie, gdyż w 2018 r. ma zostać ukończony projekt renowacji i dalszej jej rozbudowy.
Dziś to miejsce potrafi w ciągu godziny odwiedzić tyle samo ludzi, ile mieszka w całym Sztumie.
Pola Elizejskie, jak Sulęcin
Równie zatłoczoną ulicą, co niemiecka Zeil, jest najsłynniejsza ulica w Paryżu. Śpiewają o niej piosenki i przede wszystkim przychodzą robić tu zakupy, bo na Champs Elysee nie brakuje żadnej ważnej sieci czy luksusowej marki.
Na tej niespełna 2-kilometrowej ulicy znajdziemy m.in. sklepy Cartier, Louis Vuitton czy restaurację Le Fouquet’s. Nie brakuje też salonów Mercedesa czy Renault, jak i popularnych szyldów Nike, Adidas, Sephora, Fnac czy Monoprix.
Nic dziwnego, że w ciągu godziny potrafi po Polach Elizejskich przechadzać się tłum porównywalny do całego Sulęcina.
Portal de l'Àngel jak Lubawa
Barcelońska ulica otoczona średniowiecznymi zabytkami jest nie tylko najczęściej odwiedzaną ulicą tego miasta, ale także najdroższą. Czynsze na Portal de l'Àngel sięgają nawet 275 euro/m2.
Deptak, bo ulica wyłączona jest z ruchu samochodowego, wiedzie do pięknej i starej katedry, a po drodze umiejscowiły się sklepy najważniejszych marek.
Miejsce to potrafi w ciągu godziny odwiedzić tyle samo ludzi, ile mieszka w całej Lubawie.
Passeig de Gràcia jak podlaskie Mońki
To zarazem najdłuższa i najczęściej odwiedzana ulica Barcelony. Szczególnie upodobały sobie ją luksusowe marki, które stanowią aż 66 proc. sklepów funkcjonujących przy Passeig de Gràcia. Wśród nich Bulgari, Furla, Manolo Blahnik czy Valentino.
Nic dziwnego, że czynsz sięga tu 245 euro/m2. Jednak nie odstrasza to najemców, bo o klienta tu nie trudno. Ulicę odwiedza ponad 10 tys. osób na godzinę, czyli tyle samo, ile mieszka w Mońkach
Gran Via, jak Nowy Dwór Gdański
Główna i najbardziej reprezentatywna ulica Madrytu. Ruch napędzają tu nie tylko sklepy, ale także liczne restauracje, kina i kawiarnie.
Tego typu oferta jest wstanie przyciągnąć nawet prawie 10 tys. osób w ciągu godziny, co można porównać do całkowitej liczby ludności Nowego Dworu Gdańskiego.
I nawet wysokie czynsze (255 euro/m2) nie odstraszają chętnych do wynajmu. Na Gran Via swoje salony mają Primark, Adidas, Five Guys czy Ale-Hop. Mieści się tu wiele domów handlowych, takich jak Calle Preciados, w którym swój salon o powierzchni 3,8 tys. m2 ma MediaMarkt.
Regent Street jak Ustrzyki Dolne
West End to legenda, a Regent Street ma w niej wyjątkowe miejsce. To jedna z główny ulic handlowych Londynu nazwana na cześć Księcia Regenta, późniejszego króla Jerzego IV.
To tu powstał pierwszy Apple Store w Europie i tu swoją siedzibę ma BBC.
Czynsze na ulicy, którą odwiedza tłum porównywalny do populacji całych Ustrzyk Dolnych? Nawet 916 euro/m2.
Calle de Fuencarral jak Chełmek
Kolejna, niezwykle zatłoczona ulica Madrytu zamyka 10. najatrakcyjniejszych alei handlowych Europy. Calle de Fuencarral to ulubione miejsce zakupowe młodych. Nic dziwnego, skoro przy nie znaleźć można takie marki, jak Scalpers, Guess,Puma, Birkenstock czy H&M. Również Decathlon otworzył tu swój salon o powierzchni 2,4 tys. m2.
Miejsce to potrafi w ciągu godziny odwiedzić tyle samo ludzi, ile mieszka w całym Chełmku.
Luis García/wikimedia, licencja CC BY-SA 3.0
Warszawskie centra handlowe
Polskie ulice handlowe wypadają blado na tle najatrakcyjniejszych tego typu miejsc. Odwiedza je kilkukrotnie mniej przechodniów, niż w Londynie, Madrycie czy Barcelonie. Są to ulice Marszałkowska, Nowy Świat i plac Trzech Krzyży.
Ulica Marszałkowska odnotowuje najwyższą liczbę odwiedzających ze względu na swoją strategiczną lokalizację na przecięciu dwóch najważniejszych warszawskich arterii.
Przepływ odwiedzających jest wysoki ze względu na obecność adresowanego do masowego odbiorcy domu towarowego Wars Sawa Junior, w którym znajdziemy marki takie jak TK Maxx, H&M, Zara, Home&You, Carrefour, Mango, Empik oraz C&A.
Nowy Świat odnotowuje drugą, co do wielkości liczbę osób odwiedzających. Dawny trakt królewski, a teraz niezmiernie popularny szlak turystyczny, prowadzi do atrakcyjnego dla przyjezdnych Starego Miasta i czerpie korzyści z bezpośredniego sąsiedztwa Uniwersytetu Warszawskiego.
Plac Trzech Krzyży z kolei jest dzielnicą najbardziej ekskluzywną ze względu na bliskość Sejmu, Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych, ambasad oraz konsulatów. Stanowi on destynację o mieszanej funkcji zarówno rekreacyjnej, restauracyjnej, jak i handlowej ze szczególnym uwzględnieniem marek luksusowych w prestiżowej lokalizacji.