Camaieu. Znana sieć znika z Polski. Wyprzedaż asortymentu i obniżki cen. "Panie kupują hurtowo"
- W weekend było 1000 klientek, istny szał – mówi sprzedawczyni ze sklepu Camaieu, który już niebawem zniknie z handlowej mapy Polski. Francuska sieć w ciągu najbliższych tygodni wycofa się z naszego kraju. Do tego czasu stawia na promocje i duże obniżki cen, wyprzedając w ten sposób swój asortyment.
02.06.2020 | aktual.: 02.06.2020 16:22
Marka Camaieu powstała w grudniu 1984 r. we Francji. W Polsce pierwszy sklep tej marki powstał w 2000 r. Od tego czasu w naszym kraju pojawiło się 25 stacjonarnych sklepów Camaieu, które w ciągu najbliższych 2-3 tygodni całkowicie znikną z rynku.
Czy wycofanie marki z Polski to żniwo koronawirusa? I tak, i nie. Jakiś czas temu w WP Finanse informowaliśmy, że epidemia to niejedyny powód zamknięcia sklepów Camaieu. Francuska spółka miała już wcześniej duże problemy finansowe, a od 2019 roku działał w niej zespół, który opracowywał plan transformacji. Obecnie, po tym jak spółkę dodatkowo przygniótł kryzys, znalazła się ona pod zarządem komisarycznym.
Polski sklep internetowy już nie działa, dlatego postanawiam sprawdzić, jak wygląda asortyment w stacjonarnych punktach. Najpierw wybieram się do Camaieu na warszawskim Ursynowie. Z daleka widać ogromny napis "likwidacja totalna", ale ku mojemu zaskoczeniu... sklep jest zamknięty. Nie tylko ja jestem zawiedziona. Co chwilę przybywają kolejne rozczarowane klientki, które złoszczą się, że nie mogą zrobić dziś zakupów. - Likwidują sklep, więc i promocje mają duże, specjalnie przyjechałam dzisiaj, żeby coś kupić, a tu akurat zamknięte – komentuje jedna pani.
Dlaczego sklep był zamknięty - nie wiadomo, ale z pewnością miał szansę dziś sporo zarobić. Podczas kilku minut, które spędziłam przed wejściem, pojawiło się co najmniej 10 chętnych na zakupy klientek.
Kolejny sklep Camaieu jest otwarty, a w nim kilka kobiet wnikliwie przegląda asortyment. Tłumów nie widać, ale cały czas wchodzą i wychodzą kolejne osoby. Podobno apogeum było w weekend. - Istny szał, mieliśmy 1000 klientek w ciągu całego weekendu – mówi sprzedawczyni. Co skusiło panie do zakupów w Camaieu? Oczywiście promocje związane z likwidacją sklepu. Przeglądam ubrania na wieszakach. Minus 30, 40, a nawet 60 proc. na dużą część asortymentu.
Przysłuchuję się rozmowie klientek wraz z ekspedientką:
- Macie większe rozmiary tych bluzek? - pyta jedna klientka.
- Niestety nie, wszystko poszło w weekend i dzisiaj jedna pani kupowała je hurtowo – odpowiada sprzedawczyni.
- Szkoda, bo takie tanie, 11,99 zł – komentuje klientka.
Do rozmowy włącza się druga pani, która nie może uwierzyć, że bluzka kosztuje niecałe 12 zł. Kobieta wydobywa z siebie jedyne i pełne zawodu: "jeju, ile?". Po czym obie panie nadal zagłębiają się w poszukiwaniu większego rozmiaru, ale na wieszaku została tylko jedna S-ka.
Inna klientka pyta sprzedawczynię czy będzie dostawa towaru, bo również nie może znaleźć swojego rozmiaru. - Nie wiemy tego jeszcze, możliwe, że za kilka dni będzie jeszcze dostawa i mam taką nadzieję, ale na ten moment nie mogę tego potwierdzić – odpowiada.
Do kiedy będzie można robić zakupy w Camaieu? - Do 17 czerwca na pewno będzie otwarte, wszystko zależy od tego, jak towar się będzie sprzedawał, ale na razie jest duże zainteresowanie – mówi sprzedawczyni.
Jak na godzinę 12 w dzień roboczy – klientek było naprawdę sporo. Co prawda promocje we francuskiej sieci sklepów nie są aż tak atrakcyjne, jak np. w zamykających się przed kilkoma miesiącami norweskich sklepach Cubus, ale ceny są dużo niższe, niż te regularne.
Wygląda na to, że mimo pandemii koronawirusa Polacy nieśmiało zaczęli wracać do "normalności" i odwiedzać sklepy odzieżowe w ponownie otwartych galeriach handlowych. Wabikiem są niezmiennie promocje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl