Ceny mieszkań. Ile trzeba odkładać, by kupić własne cztery kąty
120 pensji potrzeba, by kupić 50-metrowe mieszkanie w Warszawie. Najmniej trzeba zaś odkładać w Kielcach.
Najniższe ceny mieszkań w tej dekadzie były na początku 2013 roku. Od tego czasu wiele się zmieniło, dziś jest o około 30 procent drożej. Jak jednak zwraca uwagę Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors, rosną też wynagrodzenia.
Z tego powodu w wielu miastach, mimo podwyżek cen, mieszkanie można kupić odkładając krócej niż kiedyś.
W Warszawie trzeba odłożyć 120 średnich pensji, żeby kupić 50-metrowe mieszkanie. Ale sześć lat temu trzeba było odłożyć 126 ówczesnej średniej krajowej.
Obejrzyj też: Co dalej z rosnącymi cenami nieruchomości? Ekspert zdradza prognozy
We Wrocławiu na mieszkanie o tym samym metrażu mozna sobie pozwolić po oszczędzeniu 90 pensji. A w 2013 roku potrzeba ich było 94. W Krakowie teraz wystarczy 97 wypłat i mamy swoje cztery kąty, a sześć lat temu - 112.
Ale nie wszędzie jest tak dobrze. Spośród 17 przebadanych przez Expandera miast dostępność mieszkań mierzona relacją ich cen do wysokości przeciętnej pensji pogorszyła się w pięciu: Gdańsku, Gdyni, Zielonej Górze, Katowicach i Bydgoszczy.
Najdotkliwiej wzrosły ceny w Gdańsku. Sześć lat temu wystarczyło odłożyć 95 pensji, a teraz - 109.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl