Chciała wyjść z finansowego dołka. Teraz może stracić mieszkanie

Schorowana rencistka, która połowę ze swojego wynoszącego 900 zł świadczenia wydaje na leki, zaciągnęła pożyczkę na spłatę długów. Teraz boi się, że straci mieszkanie, będące zabezpieczeniem kredytu.

Pani Danuta poszła po pożyczkę. Teraz żałuje
Źródło zdjęć: © flickr.com

58-letnia kobieta dała się zwieść sloganowi firmy, która obiecywała, że wyciągnie ją z finansowego dołka. Schorowana rencistka, która połowę ze swojego wynoszącego 900 zł świadczenia wydaje na leki, zaciągnęła pożyczkę na spłatę długów. Teraz boi się, że straci mieszkanie, będące zabezpieczeniem kredytu.

"Pożyczamy nawet wtedy, gdy inni odmawiają" - na takie hasło firmy House Fund natknęła się w internecie kobieta, o której pisze "Fakt". Zadzwoniła. Na podpisanie umowy z notariuszem umówił się z nią właściciel.

Zobacz też: Tak wyglądała licytacja majątku Lepperów

Pani Danuta chciała pożyczyć 15 tys. zł, ale zaproponowano jej znacznie wyższą kwotę. W efekcie zobowiązała się do spłaty 145 tys. zł. Jak wynika z umowy, o której pisze "Fakt", 80 tys. to koszt pożyczki, 50 tys. prowizja, a 15 tys. - odsetki.

Po publikacji materiału odezwał się do nas Łukasz Wajda z House Fund. Jak tłumaczy, każdego klienta chroni szereg przepisów, począwszy od tajemnicy handlowej czy tajemnicy bankowej przez ochronę danych osobowych, przez co on nie może nawet przyznać, że osoba opisywana w tekście jest ich klientką. I zapewnia, że ze względu na jakość pracy firmy oraz szereg oświadczeń, które każdy klient zawsze podpisuje, i obecność na każdej czynności radcy prawnego i notariusza, nie ma możliwości, aby jakikolwiek klient był potraktowany jak kobieta opisana w artykule "Faktu".

O podobnych sytuacjach pisaliśmy wielokrotnie. Mimo ostrzeżeń starsi ludzie wciąż zaciągają pożyczki, na które ich nie stać, i wpadają w tarapaty. W 2017 roku weszły jednak w życie przepisy, zgodnie z którymi świadczenia emerytów i rencistów są chronione przed komornikiem do wysokości 75 proc. najniższej emerytury. Wcześniej było to 50 proc.

oprac. Katarzyna Izdebska-Białka

Wybrane dla Ciebie

Już omijają nowe prawo. Były radny zrobił akcje w markecie
Już omijają nowe prawo. Były radny zrobił akcje w markecie
Butelka wody Ustronianka wywołała burzę. Mamy komentarz Kauflandu
Butelka wody Ustronianka wywołała burzę. Mamy komentarz Kauflandu
To już plaga na Podlasiu. Rolnicy znajdują niebezpieczne przedmioty
To już plaga na Podlasiu. Rolnicy znajdują niebezpieczne przedmioty
Nocowanie w studio. Wyjazd busem. Nietypowa oferta pracy dla Polaków
Nocowanie w studio. Wyjazd busem. Nietypowa oferta pracy dla Polaków
Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby