Chorobowe lekiem na kryzys
W porównaniu do ubiegłego roku wzrosła liczba pracowników na zwolnieniach chorobowych. Tak się stresujemy kryzysem i częściej chorujemy? A może idziemy na chorobowe z zupełnie innych względów?
22.06.2009 | aktual.: 22.06.2009 13:44
Specjaliści nie mają wątpliwości: pracownicy idą na zwolnienie, bo w ten sposób chcą przetrwać kryzys. Zdarz się, że to pracodawcy sugerują podwładnym wybranie się na chorobowe, by w czasie kryzysu pensje pracownikom płacił ZUS. O sprawie pisze dziennik "Metro".
Prof. Kazimierz Frieske, socjolog stosunków pracy z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych powiedział dziennikowi, że raczej spodziewał się, iż pracownicy będą przykładać się do pracy i unikać zwolnień, nawet podczas choroby.
Tymczasem wygląda na to, że jest odwrotnie. Niektórzy specjaliście wskazują, że rzeczywiście w czasie kryzysu Polacy mogą częściej chorować, bo np. stresują się, pracują więcej i są przemęczeni. "Trudno jednak przypuszczać, by z tych powodów Polakom tak pogorszyło się zdrowie" - powiedziała gazecie prof. Halina Sobocka-Szczapa, ekspert rynku pracy z IPSS.
Prof. Witold Orłowski, główny ekonomista PricewaterhouseCoopers, nie ma wątpliwości, że chorobowe to ucieczka przed zwolnieniem.
Okazuje się też, że to szefowie sami namawiają pracowników, by brali dłuższe zwolnienia, bo wtedy to pensję pracowników opłaca ZUS. Prof. Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową mówi, że to bardzo prawdopodobne.
"Dla firmy, która ma przestój, nie ma zamówień, chorobowe to świetny sposób na minimalizowanie kosztów" - mówi prof. Wyżnikiewicz.
ZUS bada problem fikcyjnych zwolnień. Tylko w pierwszym kwartale tego roku sprawdzono ponad 67 tys. zwolnień, prawie o 5 tys. więcej niż w poprzednim roku. Prawie 11 proc. z nich okazało się fikcyjne.
Gazeta przywołuje też inne dane z ZUS. Wynika z nich, że tylko w pierwszych czterech miesiącach tego roku spędziliśmy na zwolnieniach chorobowych rekordowe 44 mln dni. W tym samym czasie ub. roku było to 34,7 mln dni, a dwa lata wcześniej 33,1 mln dni.
Ubezpieczyciel wydał na zasiłki ok. 2 mld 100 mln zł, prawie o 600 mln więcej niż rok wcześniej.