Chory pracownik to dobry pracownik?

Katar, kaszel, gorączka - choroby charakterystyczne dla zimy nie zawsze zatrzymują ludzi w domu

Chory pracownik to dobry pracownik?
Źródło zdjęć: © ˆ Alexander Raths - Fotolia.com

10.12.2013 | aktual.: 10.12.2013 14:04

*Katar, kaszel, gorączka - choroby charakterystyczne dla zimy nie zawsze zatrzymują ludzi w domu. Gdy dopadają, ponad połowa Polaków wciąż decyduje się na przychodzenie do pracy. Niechętnie korzystają ze zwolnień lekarskich. Powód? Większość nie chce otrzymywać pomniejszonej aż o 20 proc. pensji. Do tego dochodzi strach o utratę pracy. *

Grudzień i styczeń to czas nie tylko świąt i karnawałowych zabaw, ale też wszechobecnych chorób. Jak na nas wpływają? Na pracowniczych biurkach o tej porze roku stoją lekarstwa i butelki syropu. Niektórzy pracują opatuleni szalami, inni nawet w ciepłych kurtkach. Większość woli się przemęczyć w nadziei, że przeziębienie lub inna drobna przypadłość przejdzie sama.

Badania przeprowadzone przez serwis Praca.pl pokazują, że aż 55 proc. Polaków nie może pozwolić sobie na chorowanie i w związku z tym nieprzychodzenie do pracy. Zaledwie 7 proc. Polaków, kiedy czuje się źle, idzie do lekarza po zwolnienie chorobowe.

- Nigdy, odkąd pamiętam, nie wzięłam ani jednego dnia chorobowego. Wolę się przemęczyć i jak w każdy inny dzień, chodzić do pracy. Taka choroba nie trwa w nieskończoność. To tylko tydzień, jak mówią lekarze - przekonuje trzydziestoletnia Anna, grafik w gdańskiej firmie poligraficznej. - Mam też świadomość, że jeśli nie przyjdę w czasie choroby do pracy, moja pensja będzie znacznie uszczuplona, albo nie dostanę premii. Zwyczajnie nie stać mnie na chorowanie. Tym bardziej, jeśli jest to błahy katar, czy zwykły ból gardła.

Chytry pracodawca traci dwa razy

Dyspozycyjność i pełne zaangażowanie w sprawy zawodowe w wielu firmach jest dziś wymogiem. Biorąc L4 łatwo podpaść przełożonemu. Nawet lekarze interniści przyznają, że chorzy nie chcą zdecydować się na odpoczynek w domu ze skierowania lekarskiego. Jeśli czują się wyjątkowo źle, wolą wziąć urlop. Nieobecność w pracy w tym drugim przypadku jest przez szefów lepiej postrzegana niż chorowanie "z byle powodu". W grupie pracowników, którzy chodzą z grypą do pracy są nie tylko osoby, które boją się zwolnienia i ich pozycja nie jest stabilna. Nie brakuje pracujących, chorych menedżerów, którzy twierdzą, że muszą realizować projekty w terminie. Uważają, że nawet kilkudniowa nieobecność doprowadzi do poważnych problemów w firmie, a nawet kilka dni choroby to dla przedsiębiorstwa ogromne straty. I pracodawcy i pracownicy rzadko myślą, że skutki takiego postępowania bywają opłakane.

Przede wszystkim nieleczone przeziębienie prowadzi do powikłań – zapalenia płuc, a nawet zapalenia mięśnia sercowego czy problemów neurologicznych. Choroba potrafi wrócić ze zdwojoną siłą i powalić do łóżka nie na kilka, a na kilkanaście dni. Nietrudno się też domyślić, że chory pracownik szybko zaraża innych. Wtedy pojawia się absencja w pracy nie jednej, a wielu osób.

W Europie Zachodniej nie jest dobrze widziane, że przeziębiony pracownik naraża na infekcję kolegów. W wielu europejskich krajach pracownicy często biorą dwu – pięciodniowe zwolnienia. W polskich przedsiębiorstwach najpopularniejsze są dwukrotnie dłuższe. Część z nich jest efektem powikłań właśnie po przechodzonej grypie.

Za ciekawe uznać można badania brytyjskie, które mówią, że młodzi ludzie, w wieku 30 lat, są dwa razy częściej nieobecni w pracy z powodu choroby niż ich starsi koledzy, którzy skończyli 50 lat. W Wielkiej Brytanii mniej doświadczenie pracownicy biorą wolne z powodu przeziębienia, alergii, przemęczenia lub wyczerpania. Co piąta badana osoba przyznała, że zdarzyło jej się pójść na zwolnienie, ponieważ czuła się przeciążona obowiązkami.

Okiem pracodawcy

Obecnie przez pierwsze 33 dni choroby pracownika koszty pokrywa pracodawca. Konieczność wynagradzania pracownika w pierwszych tygodniach jego nieobecności w pracy na skutek choroby to jedno z największych obciążeń finansowych pracodawców. Konieczność płacenia przez pracodawców wynagrodzenia chorobowego odczuwają najmocniej małe przedsiębiorstwa.

Jeden z projektów zmian m.in. w Kodeksie pracy zakłada likwidację wynagrodzenia chorobowego i wprowadzenie zasady, że koszty choroby pracownika będą finansowane od początku i w całości z systemu ubezpieczeń społecznych. Zasiłek chorobowy z ZUS przysługiwałby pracownikom od pierwszego dnia nieobecności z powodu choroby, a nie tak jak ma to miejsce obecnie - od dnia 34.

- Pomysł ten powinien być wprowadzany stopniowo - komentował proponowane zmiany Witold Michałek, ekspert Business Centre Club. - Początkowo pierwszy dzień, dwa lub trzy nieobecności powinny być w ogóle zwolnione z wszelkiego rodzaju wynagrodzeń po to, aby pracownicy nie nadużywali zwolnień lekarskich.

ml,MA,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)