Trwa ładowanie...
powódź
20-05-2010 13:03

"Cimoszewicz w tym miał rację. Nie ubezpieczyli się - sami są sobie winni"

Gminy nie dbają o zabezpieczenia przeciwpowodziowe - pokazał marcowy raport NIK. Jeśli samorządy nie dbały choćby o solidność wałów, to czy zwykli mieszkańcy mogą zaskarżyć władze i domagać się od nich odszkodowania?

"Cimoszewicz w tym miał rację. Nie ubezpieczyli się - sami są sobie winni"Źródło: WP.PL, fot: Katarzyna Izdebska
d1i0z37
d1i0z37

Rozmawiamy z Robertem Gwiazdowskim z Centrum im. A. Smitha.

*Gminy nie dbają o zabezpieczenia przeciwpowodziowe - pokazał marcowy raport NIK. Jeśli samorządy nie dbały choćby o solidność wałów, to czy zwykli mieszkańcy mogą zaskarżyć władze i domagać się od nich odszkodowania? *
Kowalski nie ma żadnej możliwości dochodzenia od państwa czy od gminy odszkodowania za to, że dotknęła go powódź, a gmina i państwo nic nie zrobiły. Powódź to siła wyższa.

*Ale straty nie byłyby tak wielkie, gdyby gmina wykonywała swoje obowiązki. *
Czyli jakie by były i kto by je poniósł? Nie ma podstawy prawnej dochodzenia tego typu roszczeń od gminy. Od ryzyka powodzi jest ubezpieczenie. A to, że płacimy podatki? Teoria finansów publicznych mówi, że są one przymusowym, nieekwiwalentnym świadczeniem na rzecz gminy czy innego podmiotu cywilno-prawnego. Czyli to, że płacę podatki, wcale nie oznacza, że mam roszczenie do państwa z tego tytułu. Inny przykład - płacimy składkę zdrowotną, ale nie udaje nam się dostać do szpitala albo trafiamy do złego lekarza. Czy możemy wystąpić z roszczeniami do państwa, że nie dopełniło swoich obowiązków - w konstytucji jest napisane, że każdemu należy się opieka zdrowotna. No nie.

*Stąd tylko krok do bezkarności. *
Samorządy rozliczamy co cztery lata w wyborach. Jeśli ludzie głosują na partie polityczne, a nie na liderów, którzy coś zrobią, to sami są sobie winni. A gminy? Mieliśmy już sytuację, że podczas powodzi pomoc dostały te gminy, które się nie przygotowały. Natomiast te, które wcześniej ze swoich budżetów wzmacniały wały i poniosły koszty własne - już nie.

d1i0z37

*Rząd już przekazuje pomoc, uruchamia rezerwy. Polska poprosiła też o środki z funduszu solidarności europejskiej, pieniądze, które trzeba będzie przecież zwrócić. *
Jak zawsze zapłacą podatnicy. Włodzimierz Cimoszewicz w 1997 r. powiedział, że ludzie są sami sobie winni, bo się nie ubezpieczyli. To, co się niechcący "chlapnęło" panu Cimoszewiczowi, to święta prawda. Ale SLD m.in. z powodu tych słów przegrało wybory, w związku z tym nikt więcej prawdy Polakom nie powie. Każdy będzie opowiadał, że będzie robił cuda.

Pomysł wprowadzenia obowiązkowych ubezpieczeń od żywiołów, lansowany przez Polską Izbę Ubezpieczeń, upadł. A może jednak to byłoby rozwiązanie? Każdy miałby przecież polisę.
Lansowanie koncepcji obowiązkowych ubezpieczeń jest na rękę ubezpieczalniom. Według mnie najlepszym rozwiązaniem jest nierozdawanie pieniędzy tym, którzy się nie ubezpieczyli. Nie możemy wydawać pieniędzy w nieskończoność. Grecja jest na granicy upadku, więc Europa składa się na Grecję. Ale jeśli pomożemy Grecji, to z pewnością Hiszpania z Portugalią nic nie zrobią, aż nie zbankrutują. Tak samo jest z ubezpieczonymi. Gdybyśmy nie pomogli w 1997 r. i nie wypłacali pieniędzy podatników tym, którzy zostali przez powódź dotknięci, a się nie ubezpieczyli, byłoby inaczej.

Mówi pan, że nie powinno być powszechnych ubezpieczeń od żywiołów, ale że też nie powinniśmy się zrzucać na tych, którzy się nie ubezpieczyli. Jak być powinno?
Proszę sobie wyobrazić, że ja jeden jestem nieubezpieczony. Gdyby piorun trafił w mój dom, a ten by się spalił, czy podatnicy zrobiliby zrzutkę? Nie. A jeśli takich ludzi jest parę tysięcy, to trzeba im pomagać. Ja się pytam: gdzie jest granica braku odpowiedzialności? Już Thomas Jefferson powiedział: Pan Bóg pomaga tym, którzy potrafią pomóc sobie sami.

Rozmawiała Katarzyna Izdebska
Wirtualna Polska

d1i0z37
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1i0z37