Co dalej z prywatyzacją PKL
Jesteśmy coraz bliżej prywatyzacji Polskich Kolei Linowych. Najpierw po wszystkim miało być w 2011 roku, teraz mówi się o końcu 2012 roku. A jeden z największych inwestorów grozi, że wycofa się z planowanej inwestycji.
26.09.2012 | aktual.: 26.09.2012 22:35
- Jeśli jesienią nie dojdzie do prywatyzacji kolejki na Kasprowy, będziemy szukać innych miejsc do inwestowania - zapowiada prezes TMR Bohus Hlavaty, reprezentujący polsko-słowackie konsorcjum.
Jak zapowiada Hlavaty, jego firma nie będzie czekać w nieskończoność. PKP uspokaja: prywatyzacja nie będzie wstrzymana.
- Przygotowujemy się do procesu prywatyzacji. Jeszcze w tym roku planujemy publikację ogłoszenia o sprzedaży – informuje Łukasz Kurpiewski, rzecznik prasowy grupy PKP. Zainteresowanie jest bardzo duże – dodaje.
Wśród najpoważniejszych kandydatów do przejęcia spółki, która m.in. jest właścicielem kolejki na Kasprowy Wierch wymienia się trzy podmioty. Konsorcjum czterech gmin - Czernichowa, Zawoi, Krynicy i Szczawnicy z firmą Tatra Mountain Resorts, która rozwija ośrodki narciarskie po południowej stronie Tatr. Drugim potencjalnym kupcem jest Bachleda Grupa Inwestycyjna - firma założona przez milionera Adama Bachledę-Curusia i jego syna Andrzeja. Trzecim podmiotem jest spółka Polskie Koleje Górskie założona przez gminy Zakopane, Bukowina Tatrzańska, Poronin oraz Kościelisko.
Jak informuje Wirtualną Polskę Łukasz Kurpiewski z PKP, spółka PKL na pewno nie będzie prywatyzowana przez giełdę. Na sprzedaż będzie wystawiony pakiet 100 proc. akcji PKL.
Część przedstawicieli podhalańskiej społeczności nie chce dopuścić do jakiejkolwiek sprzedaży. Rada Miasta Zakopanego przyjęła rezolucję w sprawie prywatyzacji kluczowego dla stolicy Tatr przedsiębiorstwa - Polskich Kolei Linowych. Wyrażają w niej obawę przed wrogim przejęciem spółki.
Nietrudno się domyślić, że przedstawicielom miasta chodzi o spółkę TMR.
- Nie możemy mówić o żadnym wrogim przejęciu. Chcemy inwestować. Pracowałem przez kilka lat w Polsce i wiem, czym dla Polaków jest Kasprowy i Zakopane. Chcemy stworzyć realną konkurencję dla Alp. Dlaczego część Polaków, Słowaków i Czechów wyjeżdża tam na narty? Jeśli byśmy współpracowali, moglibyśmy stworzyć realną konkurencję - tonuje bojowe nastroje prezes TMR Bohus Hlavaty.
Jak czytamy na stronach stowarzyszenia Podhale - Nasz Dom, radni w swoim stanowisku z sierpnia wyrażają „protest przeciwko prywatyzacji PKL, która może ponadto przyczynić się do fatalnych w skutkach szkód wyrządzonych przyrodzie na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego”.
- Wszyscy oferenci traktowani będą jednakowo. Będą mieli te same prawa. Jednocześnie trzeba podkreślić, że każdy przyszły akcjonariusz spółki będzie musiał dostosować się do polskich przepisów prawa – wyjaśnia Łukasz Kurpiewski.
Nie ważne, czy będzie to firma polska, czy zagraniczna. Zresztą, ten kto odwiedził okolice Tatrzańskiej Łomnicy zobaczył, że budowa nowoczesnego ośrodka narciarskiego nie musi oznaczać dewastacji gór. Podobnie jak w Polsce po słowackiej stronie Tatr trasy narciarskie przebiegają przez park narodowy. Najwyższy odcinek na Łomnickim Siodle, podobnie jak nasz Kasprowy nie ma sztucznego naśnieżania. Niższa część od Skalnatego Plesa do Cucoriedky też nie jest „rozjeżdżona”. Te odcinki wybierają doświadczeni narciarze, podobnie jak u nas Halę Goryczkową i Gąsienicową. Dopiero w niższych partiach znajdziemy więcej narciarzy i to tam obecnie trwają największe inwestycje.
Warto przypomnieć, że inwestycje na Słowacji prowadzone są na terenach, które w 2004 roku zostały praktycznie ogołocone przez huraganowy wiatr. Inwestorzy nie tylko rozwijają ośrodek narciarski, próbują także przywrócić teren do stanu z przez katastrofy. Przedstawiciele polsko-słowackiego konsorcjum podkreślają, że kupując PKL, chcieliby inwestować m.in. w Szczawnicy i Krynicy Górskiej. O wykorzystaniu Kasprowego Wierchu jako stacji mówią nieco mniej chętnie. Podkreślają, że inwestycje w okolicach najważniejszej narciarskiej góry w Polsce, są możliwe, ale tylko za zgodą lokalnej społeczności.
Wiadomo. Z góralami jeszcze nikt nie wygrał.