Trwa ładowanie...
firma
01-10-2009 14:34

Co trzeci pracownik donosi szefowi! - raport z naszej ankiety

Atmosfera w miejscu pracy jest kluczowym czynnikiem wpływającym na wydajność pracowników. Jednak coraz częściej słyszy się o moralnym nękaniu. Natomiast złośliwe docinki, głupie żarty czy też donosicielstwo są na porządku dziennym.

Co trzeci pracownik donosi szefowi! - raport z naszej ankiety
dxk79ot
dxk79ot

Atmosfera w miejscu pracy jest kluczowym czynnikiem wpływającym na wydajność pracowników. Jednak coraz częściej słyszy się o moralnym nękaniu. Natomiast złośliwe docinki, głupie żarty czy też donosicielstwo są na porządku dziennym.

Z ankiety przeprowadzonej między 25 września a 1 października 2009 roku, w serwisie Praca.wp.pl wynika, że 29 proc. pracowników donosi szefowi o tym, co robią inni. Natomiast 21 proc. rozprowadza plotki w celu zepsucia innym reputacji.

Kolejne 24 proc. osób biorących udział w głosowaniu twierdzi, że w ich firmach zwala się pracę na innych a 4 proc. iż współpracownicy ignorują prośby o pomoc.

Jak się okazuje, dowcipnisiów również w firmach nie brakuje. Żarty ze swoich kolegów robi 10 proc. pracowników, 8 proc. celowo wprowadza innych w błąd, by ich upokorzyć a 5 proc. dokucza słabszym.

dxk79ot

W sondażu wzięło udział 5834 internautów.

Donos do szefa

Pracownicy, którzy bywają w gabinecie szefa i relacjonują mu szczegóły z życia współpracowników, są niemal w każdej firmie. Mówią przełożonemu co inni o nim myślą, opowiada o intymnych rozmowach i donosi o popełnionych błędach.

Osoba, która donosi, ma w tym cel. Chce zjednać sobie przełożonego. Liczy, że przedstawiając współpracownika w złym świetle, siebie wybieli albo zareklamuje jako wspaniałego pracownika zasługującego na podwyżkę. Donosiciel jest miły dla kolegów z pracy (musi przecież jakoś wyciągnąć z niego informacje).

dxk79ot

Plotki biurowe

Plotka jest nieodłączną częścią życia korporacji. Każdy z nas uczestniczył w tym przykrym zjawisku czynnie lub biernie.

Podobno w każdej plotce jest odrobina prawdy. Niestety w większości przypadków rozpuszczanie opinii na czyjś temat, może przysporzyć nie lada kłopotów. Nie tylko osobie o której się mówi, ale także osobie plotki rozpowszechniającej.

Czasami jej cel jest bliżej nieznany i każdy interpretuje usłyszane informacje na swój sposób. Może być elementem żartu bądź agresji wymierzonej pod adresem konkretnej osoby w celu zniszczenia jej reputacji. Jak się okazuje, plotka pełni także pożyteczne funkcje np. wpływu społecznego lub podtrzymywania więzi.

dxk79ot

Firmowe żarty

Ludzie z natury lubią się popisywać, dlatego szukają wśród swoich kolegów ofiary, z której będzie można sobie pożartować. Element rozluźnienia w pracy jest jak najbardziej pożądany, ale żartować należy z umiarem i dobrym smakiem.

"Kiedyś koledze w pracy zrobiliśmy żart polegający na odgrywaniu przez jego komputer dziecinnych melodyjek po tym, jak wyślemy mu odpowiedniego maila. W ustawieniach klienta pocztowego przypisaliśmy, że jak przyjdzie mail z tematem np. Z01, to ma zostać odegrana melodyjka "jadą, jadą misie", jak Z02, to "stary niedźwiedź mocno śpi", a przy Z03 "my jesteśmy krasnoludki". Co więcej, maile te były od razu kasowane, więc kolega nawet nie wiedział, że coś do niego przychodzi i co jest powodem takiego zachowania jego komputera. Trwało to kilka dni. W końcu znalazł rozwiązanie, ale jak przypomnę sobie reakcje osób odwiedzających nas w pokoju, to uważam to za najlepszy żart jaki zrobiłem." - pisze na forum użytkownik o pseudonimie HB.

Niestety nie każdy żart okazuje się zabawny. Przykład niefortunnego żartu, który może odbić się na psychice, przytacza użytkownik "Arek".

dxk79ot

"My poderwaliśmy naszego kolegę zza ściany. Zalogowaliśmy się na GG, jako dziewczyna, jest trochę nieśmiały, ale jak najbardziej chętny. Toteż mozolnie poprzez ową nieśmiałość, został zbałamucony i owinięty wokół paluszka. Z czasem opowiadał wszystkie plotki z pracy, nawet pozwolił sobie na krytyczną opinię o naszym dyrektorze, że o rożnych nieformalnych związkach któż kim, nawet nie wspomnę. Zakończenie tej znajomości też było z pompą. "Umówiłam" się przez GG u niego w domu na schadzkę a potem zaraz na drugi dzień dostał cięgi od niby męża owej, który, niby przypadkiem, wszedł na GG. Potem wystraszony, został z powrotem ugłaskany, że mąż niby zupełnie przypadkowo. Znowu umówienie na schadzkę... i znowu cięgi od męża... ale wtedy już ostre, bo przecież to już recydywa. Kolega ze dwa dni chodził czerwony na twarzy z przejęcia i wylogował się z GG."

Takie sytuacje mogą doprowadzić do depresji, a w skrajnych przypadkach nawet do samobójstwa. Dlatego należy kilka razy zastanowić się nad tym jakie świnie podkładamy naszym współpracownikom.

dxk79ot
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dxk79ot