Czarne listy gości hotelowych. To legalne?
Zdarza się, że osoby szukające miejsca w pensjonacie czy hotelu mają problem ze znalezieniem pokoju. I nie koniecznie dlatego, że trafili na pełnię sezonu, a dlatego, że ich nazwiska zostały umieszczone na czarnej liście. Tworzenie takich list jest jednak często wątpliwe, a już dzielenie się nimi z innymi przedsiębiorcami branży hotelowej - niezgodne z prawem.
10.06.2017 | aktual.: 10.06.2017 16:38
Aż 85 proc. z 1000 hoteli i pensjonatów w Polsce, wśród których serwis Nocleg.pl przeprowadził badanie, skarży się, że wielu spośród ich klientów przywłaszcza sobie przedmioty znajdujące się w wyposażeniu pokoi hotelowych. Najczęściej giną rzeczy o małej wartości – do 70 zł. Tak wskazało 59 proc. ankietowanych.
- Najbardziej popularnymi drobiazgami, które trafiają do bagażu gości (a które nie są typowymi gadżetami reklamowymi, jak igielniki czy np. jednorazowe kapcie z logo) są m.in. ręczniki hotelowe oraz sztućce - informuje Karolina Solis z Nocleg.pl. Do tej cenionej wśród klientów hotelowych grupy, jak dodaje, można zaliczyć również kosmetyki, szlafroki, pościel a także piloty do telewizorów. Zdarza się też, że z hotelowego pobytu Polacy przywożą do swoich domów także mniej oczywiste „przydasie”, jak np. szczotki do WC czy obrazy ze ścian w pokoju hotelowym, a nawet żarówki led.
Tylko 21 proc. hoteli i pensjonatów, jak wynika z badania, żąda od swoich gości zwrotu tego, co zabrali ze sobą. Dzieje się tak szczególnie w przypadku, gdy wartość skradzionych przedmiotów jest większa. Dla porównania warto wskazać, że skradzione przedmiot o wartości od 70 zł do 140 zł stanowią 13 proc. wszystkich przywłaszczonych przez gości. Te, których wartość waha się między 140 zł a 250 zł stanowią 10 proc. wszystkich kradzionych. Najrzadziej giną rzeczy czy hotelowe elementy wyposażenia droższe niż 250 zł – te występują w 3 proc. wszystkich przypadków.
Branża turystyczna szuka różnych sposobów, które pomogą jej zapobiegać kradzieżom w przyszłości. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Nocleg.pl, aż 40 procent hoteli prowadzi czarną listę własnych klientów łasych na hotelowe pamiątki.
Jednak tworzenie wspomnianych wykazów, w opinii Aleksandry Błaszczyńskiej, radcy prawnego z Kancelarii Chałas i Wspólnicy, jest problematyczne. Jest dopuszczalne, o ile takie listy są prowadzone na własne potrzeby. Przetwarzanie danych osobowych będzie się wówczas odbywać na podstawie przesłanki legalizującej w postaci wypełnienia prawnie usprawiedliwionego celu przez administratora, w szczególności w związku z ewentualnym dochodzeniem roszczeń z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej. Hotelarze mogą odmówić nieuczciwym gościom noclegu w swojej placówce.
Należy pamiętać, że odmowa świadczenia usługi hotelowej, do której jest zobowiązany przedsiębiorca, stanowi wykroczenie jedynie wtedy, gdy brak jest dla odmowy uzasadnionej przyczyny. Jeśli z kolei dany gość hotelowy dokonał przykładowo kradzieży, to można bronić poglądu, iż odmowa udostępnienia mu z tego powodu pokoju hotelowego następnym razem będzie uzasadniona. - To dodatkowo wzmacnia tezę o istnieniu po stronie hotelu prawnie usprawiedliwionego celu przetwarzania w postaci możliwości odmowy świadczenia usługi z uzasadnionej przyczyny – wskazuje Aleksandra Błaszczyńska.
A jak wygląda kwestia wymiany informacji miedzy hotelami czy pensjonatami, jeśli chodzi o nazwiska problematycznych gości? Coraz częściej przedsiębiorcy z branży hotelarskiej bowiem przekazują sobie wspomnianą czarną listę, dopisując do niej również własne doświadczenia.
- W zakresie udostępnienia danych osobowych innemu administratorowi – w tym przypadku innemu hotelowi – mamy do czynienia ze zmianą podmiotu i celu przetwarzania. W takich przypadkach przetwarzanie jest dopuszczalne wyłącznie, jeśli nie narusza to praw i wolności osoby, której dane dotyczą – wskazuje prawniczka.
Jak dodaje, nowy administrator musi legitymować się przesłanką legalizującą przetwarzanie oraz spełnić wobec osób, których dane dotyczą, obowiązki informacyjne z ustawy o ochronie danych osobowych. W przypadku udostępniania czarnej listy gości można mieć bardzo poważne wątpliwości, czy te wymogi są zachowane. Z uwagi na fakt, iż dane dotyczą przewinień gości, ich udostępnianie innemu podmiotowi może naruszać prawa i wolności tych osób. Ponadto, jest wysoce wątpliwe, aby hotel uzyskujący dane w ramach czarnej listy legitymował się przesłanką posiadania prawnie usprawiedliwionego celu przetwarzania.
Sam fakt, że dana osoba ukradła coś w jednym hotelu nie oznacza automatycznie, że jest notorycznym złodziejem i na pewno dokona kradzieży również w innym hotelu. Wydaje się, iż samo ryzyko ponownego dokonania czynu nie jest wystarczające. Nie wydaje się zatem, aby udostępnianie danych osobowych klientów z czarnej listy przez hotele innym hotelom było zgodne z prawem.