Czy będzie boom na telepracowników?
Od 15 października nawet 150 tys. osób wykonujących pracę na odległość może stać się pełnoprawnymi pracownikami. Nowe przepisy już teraz wzbudzają jednak wątpliwości.
05.10.2007 | aktual.: 05.10.2007 10:14
Od 15 października nawet 150 tys. osób wykonujących pracę na odległość może stać się pełnoprawnymi pracownikami. Nowe przepisy już teraz wzbudzają wątpliwości, informuje "Rzeczpospolita".
Z badań przeprowadzonych przez firmę PBS DGA wynika, że najwięcej osób pracujących na odległość zajmuje się usługami finansowymi, grafiką komputerową, księgowością oraz usługami prawniczymi.
-Myślę, że obecnie niektórzy nie zdaje sobie sprawy z tego, że są telepracownikami - mówi "Rz" Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. - Jeśli ktoś jest dwa dni w biurze, a trzy dni w terenie i wysyła informacje o wynikach swojej pracy, to można takie zatrudnienie śmiało podciągnąć pod telepracę. Jej definicja jest bowiem bardzo szeroka. Możemy o niej mówić w każdej sytuacji, w której wyniki regularnej pracy mogą być przekazane pracodawcy za pośrednictwem Internetu.
- Firma korzystająca z nowych rozwiązań może się bardzo szybko rozwinąć - mówi Jacek Męcina z PKPP Lewiatan. - Spadają bowiem koszty stworzenia i utrzymania stanowisk pracy. Trzeba jednak pamiętać, że nie każdy pracownik może wykonywać telepracę. Nie każda firma może ją zaoferować.
Na mocy nowych przepisów pracodawca, aby wprowadzić u siebie telepracę, powinien najpierw uzgodnić warunki jej wykonywania z organizacjami związkowymi działającymi w tej firmie. Jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia w ciągu 30 dni, pracodawca może sam ustalić zasady wykonywania telepracy. Wtedy wszelkie rozwiązania dotyczące tej formy zatrudnienia powinny się jednak znaleźć w regulaminie.
Nowe przepisy rozwiązują wiele dotychczasowych problemów. Przede wszystkim firma nie będzie musiała zapewnić telepracownikowi bezpieczeństwa i higieny pracy. O ile ten wymóg ma sens w razie zatrudnienia w miejscu urządzonym przez pracodawcę, o tyle w wypadku telepracowników, którzy najczęściej pracują w domu, nie jest już uzasadniony.
Nowe rozwiązania dają pracodawcy możliwość przeprowadzenia kontroli w domu telepracownika, jeśli jest to miejsce wykonywania przez niego pracy. Musi to jednak nastąpić za zgodą samego zatrudnionego.
W tym trybie firma rozlicza efekty pracy i płaci tylko za nie. Rozwiązanie jest inne niż to, które stosuje się do zwykłych pracowników. Im pieniądze należą się także za sam czas pozostawania w gotowości do wykonywania obowiązków.
Oznacza to jednak, że telepracownik będzie się mógł domagać wynagrodzenia za nadgodziny tylko wówczas, gdy uda się mu udowodnić, że na wypełnienie obowiązków nie wystarcza mu osiem godzin dziennie. Jakie trudne to zadanie - przekonali się już przedstawiciele handlowi.