Czy lepsze dane z USA uchronią złotego przed przeceną?
Opublikowane o godz. 16:00 dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych mogą okazać się jednymi z najważniejszych informacji, jakie napłynęły dzisiaj na rynki.
01.09.2009 | aktual.: 01.09.2009 16:53
Bo istotnie odczyt indeksu nastrojów menedżerów logistyki (ISM) dotyczący sektora przemysłowego za okres sierpnia jest dość imponujący. Figura na poziomie 52,5 pkt. jest znacznie powyżej oczekiwań na poziomie 50,5 pkt. i 48,9 pkt. w lipcu. Wyraźnie został więc pokonany w górę poziom, który umownie oddziela gospodarkę od recesji (czyli 50 pkt.). Czy będzie to dobrym prognostykiem, co do kolejnych danych makroekonomicznych z USA? Przestrzegałbym przed zbytnim optymizmem, gdyż zawsze istotniejsze były dane z sektora usług (wskaźnik ISM dla tego sektora zostanie opublikowany dopiero w czwartek). Dzisiaj o godz. 16:00 poznaliśmy też dane dotyczące wydatków na cele budowlane w lipcu, które były nieco gorsze od oczekiwań (wskaźnik spadł o 0,2 proc. m/m wobec prognozy bez zmian względem czerwca). Lepsze od prognozowanych były natomiast odczyty dotyczące podpisanych umów na sprzedaż domów – w lipcu wzrost wyniósł 3,2 proc. m/m wobec szacunków na poziomie 2,0 proc. m/m.
Na rynku walutowym nastroje były dzisiaj dość zmienne. Lepsze dane dotyczące sprzedaży detalicznej w Niemczech w lipcu, a także oczekiwanie na publikacje indeksów PMI dla przemysłu ze strefy euro i względnie dobre otwarcie się giełdowych parkietów, sprawiły, iż rano notowania euro do dolara oscylowały wokół 1,4360, a na złotym obserwowaliśmy delikatne umocnienie. W kraju dodatkowym czynnikiem umacniającym złotego była publikacja indeksu PMI dla Polski z godz. 9:00, który przewyższył oczekiwania. Później sytuacja zaczęła się pogarszać. Indeksy giełdowe ruszyły na południe, a inwestorzy nieco przestraszyli się odczytu indeksu PMI z Wielkiej Brytanii z godz. 10:30. Zamiast wzrostu do 51,5 pkt. w sierpniu, mieliśmy obsunięcie do 49,7 pkt., co stało się pretekstem do dość wyraźnego spadku notowań funta względem głównych walut. Dla części inwestorów może być to też sygnał, iż fundamenty ożywienia w krajach strefy euro nie są aż tak mocne. W sytuacji, kiedy poszukuje się przyczyn do wytłumaczenia zbliżającej się
korekty, każdy taki tego typu argument jest ważny. Wracając do sytuacji na rynku – spadające indeksy giełdowe sprowadziły notowania EUR/USD w okolice 1,4290, a EUR/PLN wzrosło w okolice 4,12. Sytuacja odwróciła się po wspomnianych wcześniej publikacjach z USA. W efekcie o godz. 16:33 złoty był wart 4,10 zł, a dolar 2,8650 zł. Na rynku międzynarodowym euro było warte 1,4320 USD.
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.