Czy można zabrać środki z OFE?
Sąd Najwyższy ma zdecydować czy 13 milionów Polaków będzie mogło zabrać miliardy złotych odłożone w otwartych funduszach emerytalnych.
Od wyroku zależy przyszłość wszystkich polskich emerytów
Sąd Najwyższy ma zdecydować w środę, czy 13 milionów Polaków będzie mogło zabrać miliardy złotych odłożone w otwartych funduszach emerytalnych. Od wyroku zależy przyszłość wszystkich polskich emerytów - donosi "Gazeta Wyborcza".
Sprawcą zamieszania jest 32-letni warszawiak Adam Mielczarek, który od dziewięciu lat, wbrew prawu, nie zapisał się do żadnego funduszu emerytalnego. W sądach domaga się jasnej odpowiedzi, czy państwo może zmuszać obywateli do odkładania pieniędzy w OFE.
"Gdy startowały, w kampaniach telewizyjnych pokazywano luksusowe plaże, na które każdy emeryt miał wyjeżdżać dzięki emeryturom z funduszy. Teraz zyski emerytów zjadają wysokie prowizje" - uważa Mielczarek.
Przegrał on już z ZUS w sądach pierwszej i drugiej instancji. Sąd Najwyższy uznał jednak, że problem jest na tyle ważny, a sprawa tak kontrowersyjna, że trzeba ją rozstrzygnąć ostatecznie. Mielczarek zapowiada, że jeśli przegra będzie walczyć przed europejskimi trybunałami.
"GW" przypomina, że na kontach OFE leży już ponad 130 mld zł; co miesiąc ZUS przelewa tam w imieniu 13 mln Polaków 7,3 proc. ich pensji.