Debata PAP: Polacy widzą potrzebę oszczędzania, ale brakuje narzędzi
Polacy widzą potrzebę odkładania na emeryturę, lecz brakuje do tego narzędzi; trzeba uświadamiać ludziom, że o wiele bardziej opłaca się oszczędzać nawet małe kwoty ale bardzo długo, niż nieco większe - krócej - wynika z debaty PAP "Życie albo przeżycie, czyli Polak na emeryturze".
Podczas poniedziałkowej debaty zaprezentowano badanie TNS Polska na zlecenie Nationale-Nederlanden, które pokazuje, że 74 proc. ankietowanych ma świadomość, iż odprowadzanie tylko obowiązkowych składek nie wystarczy im na godziwą emeryturę. Przy czym dodatkowo oszczędza na emeryturę tylko 14 proc. Polaków w wieku 25-45 lat.
Jednocześnie - jak zaznaczył dr Marcin Idzik z TNS Polska - "społeczeństwo w Polsce wyraźnie daje do zrozumienia, że jest otwarte na oszczędzanie długoterminowe".
"Respondenci dodatkowo oszczędzający na emeryturę zarabiają nieco więcej niż ci, którzy nie oszczędzają. Poniżej 2000 złotych zarabia około 40 proc. nieoszczędzających i 20 proc. oszczędzających" - podał Idzik. Zauważył ponadto, że dla osób oszczędzających na dodatkową emeryturę momentem startu jest wiek 31 lat, a ci, którzy nie oszczędzają wskazują - 35. rok życia. Co trzecia osoba - jak mówił - zamierza oszczędzać na emeryturę, a moment rozpoczęcia uzależnia od wysokości zarobków, a nie wieku.
Według prof. Grażyny Ancyparowicz, członkini Rady Polityki Pieniężnej oraz Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP są to osoby, które mają dochody nieco wyższe niż przeciętne w swojej grupie. "Ten, kto ledwie wiąże koniec z końcem, raczej nie będzie decydował się na długoterminowe oszczędności, tylko będzie chciał zachować jak najwyższą płynność, nawet jeżeli stać go na to, by jakąś kwotę miesięcznie odłożyć, ale to są tzw. oszczędności na czarną godzinę, a nie o charakterze inwestycyjnym" - zaznaczyła. Wskazywała m.in. na potrzebę popularyzacji pracowniczych programów emerytalnych (PPE).
Prezes Nationale-Nederlanden Grzegorz Chłopek mówiąc o długoterminowym oszczędzaniu, wskazał na program 500 plus i możliwość przeznaczania części środków na inwestycje, w tym emerytalne. "Wyobraźmy sobie, że te 500 zł rodzice wpłacają na rachunek dziecka i przez 18 lat oszczędzają. To jest ogromny impuls dla gospodarki, ale też po 18 latach będzie można kupić istotną cześć mieszkania dla tego dziecka" - podkreślił. Zwrócił też uwagę na czynnik edukacyjny takiego rozwiązania. "Młoda osoba, która wchodzi na rynek pracy, już wie, że dzięki długoterminowemu oszczędzaniu można osiągnąć istotny cel, wcale nie oszczędzając dużych kwot" - zaznaczył.
Dr hab. Filip Chybalski z Politechniki Łódzkiej zwrócił jednak uwagę, że w takim oszczędzaniu "ryzyko polega na tym, że dzisiaj rezygnuję z części konsumpcji na rzecz konsumpcji, której nie wiadomo, czy dożyję". Jak mówił, oszczędności Polaków są głównie zgromadzone na lokatach bankowych, w funduszach inwestycyjnych, ale też w gotówce trzymanej w domach. To - jak tłumaczył - jest ponad bilon złotych, czyli ok. 60 proc. PKB. "To więcej niż dług publiczny" - zaznaczył.
Z badań TNS Polska wynika ponadto, że 7 proc. respondentów ma możliwość odprowadzania dodatkowych składek emerytalnych w ramach PPE; 50 proc. nie ma dostępu do nich; a 43 proc. o nich nie wie.
Prezentując raport TNS Polska, Idzik mówił o sposobach lokowania środków w ramach oszczędzania na emeryturę. "Prawie połowa młodych Polaków wierzy w takie sposoby jak inwestowanie w ziemię czy nieruchomości. W dalszej kolejności wskazywane są takie sposoby jak: konto oszczędnościowe (34 proc.) czy ubezpieczenia na życie (29 proc.). Ważnym sposobem są również dzieci lub inwestycja w ich przyszłość (25 proc.)" - podkreślił.
Ancyparowicz zauważyła też, że Polacy mało wiedzą o polisach ubezpieczeniowych. "Było parę wydarzeń, które zniechęciły Polaków do zabezpieczenia się w ten sposób. To trzeba odbudować. Zaufanie do polisy w ubezpieczeniach społecznych to jest dobra metoda długoterminowego oszczędzania" - zaznaczyła.
Wtórował jej Chłopek. Podkreślił, że polisa to produkt, który spełnia nie tylko funkcję oszczędnościową, ale przede wszystkim bezpieczeństwa.
Zdaniem Jeremiego Mordasewicza z Konfederacji Lewiatan trzeba wykonać "ogromną robotę edukacyjną", by skłonić Polaków do oszczędzania. Ocenił, że jeżeli nie zmieni się struktura oszczędzania, to nie mamy szans na szybki wzrost gospodarczy. "Ludzie muszą zrozumieć, że inwestowanie w fundusze daje im osobiście, a także gospodarce ogromne korzyści" - zaznaczył.
Z raportu TNS Polska wynika ponadto, że 77 proc. badanych osób spodziewa się emerytury w wysokości 1500 zł lub mniejszej, z kolei 75 proc. respondentów ma świadomość, że dla utrzymania obecnego standardu życiowego będą potrzebować więcej niż 1500 zł.
Chybalski wskazywał na trzy warianty, które - jego zdaniem - czekają przyszłych emerytów. Pierwszy dotyczy wydłużenia aktywności zawodowej. Drugim wyjściem dla przyszłych emerytów - zdaniem Chybalskiego - będzie odwrócona hipoteka. "To będzie produkt przyszłości, bo przegapimy ten okres, kiedy trzeba oszczędzać, albo dobrze zaplanować starość" - tłumaczył. Trzecią możliwością - według niego - będzie pomoc społeczna.