WAŻNE
TERAZ

Incydent koło portu w Szczecinie. "Kolejna rosyjska prowokacja"

Dobra wiadomość dla niedzielnych turystów w Tatrach. Wozy konne nad Morskie Oko będą kursowały dłużej

Dobra wiadomość dla tych, którzy ferie świąteczne spędzają w Tatrach i wybierają się w stronę schroniska nad Morskim Okiem, ale z jakichś powodów nie są w stanie pokonać odległości ok. 8 km (od parkingu do schroniska) o własnych siłach.

Choć trasa nad Morskie Oko to jedna z najprostszych tatrzańskich tras, fasiągi cieszą się niesłabnącą popularnością
Źródło zdjęć: © East News | Adam Lawnik/East News
Martyna Kośka

Tatrzański Park Narodowy zdecydował o wydłużeniu godzin pracy fiakrów. W okresie poświątecznym ostatni kurs fasiągów (czterokołowych wozów konnych) ze schroniska odbywać się będzie o godz. 19.

Dotychczas wozy czy sanie konne o tej porze kursowały do godz. 16.00. O ile więc decyzja dyrekcji TPN jest korzystna dla turystów, to uderzy w konie, które już dziś są przemęczone. Wprawdzie uczciwie trzeba przyznać, że zwierzęta i tak mają dziś lepiej niż jeszcze kilka lat temu, gdy przedsiębiorczy górale potrafili załadować na wóz i 30 turystów. Obecnie obowiązują ograniczenia do 12 osób na jednym fasiągu. Do tego dochodzą inne obowiązki: regularne badania koni i długi odpoczynek między kolejnymi kursami. Te wszystkie zmiany są skutkiem wypadków, do jakich dochodziło na asfaltówce w stronę schroniska. W 2009 rok padł koń Jordek., a w 2014 r. kolejny koń.

Jak przekonywał przedstawiciel TPN na łamach Wirtualnej Polski, obie śmierci nastąpiły z przyczyn zdrowotnych. Jeden koń miał mieć skręt jelit, a drugi wadę serca i podobno nie miały związku z przeciążeniem pracą.

- Ale przekaz w telewizji mówił, że go (konia Jukona – red.) zamęczono. I przez to pokutujemy do tej pory - mówi Łukasz Janczyk wyjaśniając, dlaczego dziś TPN musi "dmuchać na zimne" i coraz bardziej dbać o konie.

W górach nie wyłaczamy myślenia

Niezależnie od tego pamiętajmy, że w grudniu już po godz. 15.00 w Tatrach zapada zmrok, a jako że pogoda w górach potrafi zaskakiwać, nawet na tak prosty, asfaltowy szlak musimy być przygotowani lepiej niż gdybyśmy pokonywali go latem.

A nietypowe sytuacje (kuriozalne dla jednych mrożące krew w żyłach dla innych) już się na tym szlaku zdarzały. W 2017 r., kiedy grupa około 45 osób poprosiła służby ratunkowe o pomoc przy zejściu na dół. Negocjacje trwały długo, ostatecznie turyści zeszli samodzielnie, ale w świetle reflektorów samochodowych.

Obejrzyj: Kredyty dla firm. Oto co musisz wiedzieć

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Już omijają nowe prawo. Były radny zrobił akcje w markecie
Już omijają nowe prawo. Były radny zrobił akcje w markecie
Butelka wody Ustronianka wywołała burzę. Mamy komentarz Kauflandu
Butelka wody Ustronianka wywołała burzę. Mamy komentarz Kauflandu
To już plaga na Podlasiu. Rolnicy znajdują niebezpieczne przedmioty
To już plaga na Podlasiu. Rolnicy znajdują niebezpieczne przedmioty
Nocowanie w studio. Wyjazd busem. Nietypowa oferta pracy dla Polaków
Nocowanie w studio. Wyjazd busem. Nietypowa oferta pracy dla Polaków
Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby