Dolnośląskie gminy górnicze stracą na nowej ustawie
Samorządowcy z miedzi niemile widziani w Sejmie. Nowa ustawa pozbawi górnicze gminy 100 mln zł.
10.10.2009 | aktual.: 12.10.2009 11:45
Muppet show! Tak przedstawiciele miedziowych gmin określają obrady specjalnej sejmowej podkomisji, przygotowującej nowelizację prawa górniczego i geologicznego.
Ministerstwo gospodarki próbuje przeforsować pomysł likwidacji podatku za budowle w podziemnych wyrobiskach. Dla siedmiu gmin, na terenie których KGHM prowadzi eksploatację rudy miedzi, oznacza to utratę łącznie ok. 40 mln zł. Ten sam problem czeka samorządy na Górnym Śląsku - będą one uboższe o ok. 60 mln zł rocznie. To ogromne pieniądze, wydawane na inwestycje, oświatę, kulturę czy opiekę zdrowotną. Dlatego samorządowcy nie zamierzają biernie czekać na finał sejmowej debaty.
Dzięki wsparciu posła Piotra Cybulskiego (PiS) i posłanki Danuty Pietraszewskiej (PO) w środę udało im się wedrzeć na salę, mimo wyraźnej dezaprobaty przewodniczącego Jana Rzymełki. Na wczorajsze posiedzenie nikt z gości nie został już wpuszczony, a posła Cybulskiego oskarżono o utrudnianie. W wieczór poprzedzający obrady zadzwonił do niego poseł Rzymełka, by nie nikogo ze sobą nie przyprowadzał.
- Wokół tej sprawy robi się niemiła atmosfera - twierdzi lubiński parlamentarzysta. Wietrząc aferę, wystąpił o stenogram z posiedzenia rady ministrów z 18 listopada 2008 roku, na którym rząd rozpatrywał projekt ustawy "Prawo geologiczne i górnicze". Gdy tylko dostanie dokument, zamierza go upublicznić.
- Chcę wiedzieć, komu zależy na tych zmianach - mówi Piotr Cybulski.
Tadeusz Chrószcz, wójt górnośląskiej gminy Marklowice, przysłuchiwał się w środę dyskusji na podkomisji.
- Mam wrażenie, że istnieje bardzo silny napór, aby niekorzystne dla gmin zapisy weszły w życie - mówi. - Z drugiej strony, od 2003 r. mamy obfite orzecznictwo, dowodzące, że w przypadku takich zmian doszłoby do złamania prawa.
Chodzi konkretnie o artykuł 167 Konstytucji RP, według którego "zmiany w zakresie zadań i kompetencji jednostek samorządu terytorialnego następują wraz z odpowiednimi zmianami w podziale dochodów publicznych". Według Chrószcza, zabierając górniczym gminom dochody z podatku, państwo musiałoby zdjąć z nich część zadań lub zrekompensować utracone dochody w inny sposób.
Dokładnie to samo mówią autorytety, z twórcą reformy samorządowej prof. Michałem Kuleszą na czele. A ministerstwo finansów informuje, że w budżecie na 2010 r. nie przewiduje środków, które zniwelowałyby straty samorządów. Mimo to ministerstwo gospodarki forsuje swe pomysły.
- Nie rozumiem, o co ten bój i skąd w rządzie tyle samozaparcia - komentuje lubiński poseł SLD Ryszard Zbrzyzny. - W skali KGHM podatek ponoszony na rzecz gmin jest kompletnie nieistotny.
Gdyby tych opłat nie było, to te pieniądze i tak trafiłyby w formie dywidendy do budżetu centralnego, który zająłby się ich redystrybucją, przejadając pewnie jakąś część. Lepiej od razu przekazać je samorządom. One lepiej wiedzą, jakie są potrzeby.
Piotr Cybulski:
- Jeśli oparta na węglu Polska Grupa Energetyczna i KGHM zarabiają netto 8 mld zł, to ktoś naraża się na śmieszność, walcząc o dodatkowe 100 mln, o które zwiększyłby się zysk. Ale dla samorządów gra idzie o ogromne pieniądze, za które mogą dużo zrobić.
Tadeusz Chrószcz:
- Wyliczyliśmy, jak dotkliwy dla kopalń jest ten podatek. W skali roku chodzi o 60 groszy od tony węgla i o 1 zł od tony rudy miedzi.
Projekt, nad którym debatuje podkomisja, trafi do trzech komisji, a następnie do Sejmu. Poseł Ryszard Zbrzyzny ma nadzieję, że uda się go zablokować, jeśli koalicja nie wprowadzi przy głosowaniu dyscypliny partyjnej.