Dopłaty do hektara nawet powyżej 600 euro
Dopłaty w wysokości nawet ponad 600 euro do hektara mogą dostać w przyszłej perspektywie unijnej polscy rolnicy, którzy podejmą określoną produkcję - zapowiedział minister rolnictwa Marek Sawicki.
21.07.2014 | aktual.: 22.07.2014 08:32
- Zależy mi na tym, by środki, jakie zakontraktowaliśmy w pierwszej perspektywie finansowej, a jest to prawie 29,5 mld euro, mogły być w pełni zagospodarowane i wydane - powiedział szef resortu rolnictwa. Tłumaczył, że właśnie dlatego powołane zostały zespoły ekspertów, które w przypadku błędów czy pomyłek mają za zadanie "ratować" każdy możliwy wniosek.
Dodał, że zespoły te mają też pomóc w przygotowywaniu rozwiązań prawnych i rozporządzeń na nową perspektywę unijną. Na popołudniowym spotkaniu z rolnikami zachęcał ich, by z bezpłatnych porad zespołów korzystali.
Sawicki tłumaczył, że tak jak w innych krajach UE będą one zróżnicowane. Dodał też, że jest propozycja, by były dopłaty związane z produkcją i tzw. dopłaty do pierwszych hektarów.
- Większość państw UE będzie stosowała dopłaty związane z produkcją. Z tego rozwiązania skorzystają m.in. Austriacy, Francuzi, Włosi, Hiszpanie, Portugalczycy. Nie będą natomiast korzystali Niemcy. Z dopłat do pierwszych hektarów będzie korzystać większość państw unijnych, w tym Francuzi i Niemcy - mówił zebranym w Opolskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego Sawicki.
Na konferencji prasowej poinformował, że podstawowa stawka dopłat miałaby wynosić 184 albo 205 euro. - Dopłaty produkcyjne byłyby natomiast do roślin wysokobiałkowych, owoców miękkich, buraka cukrowego, ziemniaka skrobiowego, chmielu, pomidorów, bydła mlecznego i mięsnego, lnu i konopi, owiec, kóz. Ci rolnicy, którzy podejmą produkcję, będą mogli uzyskać dopłaty w wysokości nawet ponad 600 euro do hektara - deklarował.
Jego zdaniem w rozpoczynającej się perspektywie będą więc preferowani rolnicy produkcyjni. - 15 proc. koperty krajowej chcemy skierować na dopłaty do produkcji, w tym do roślin wysokobiałkowych - dodał.
Szef resortu rolnictwa mówił też, że proponuje pewne zróżnicowanie dla małych i średnich gospodarstw. Chce, by nieco więcej dopłacać dla tzw. pierwszych hektarów, ze względu chociażby na różnice w kosztach.
- Skala produkcji w dużych gospodarstwach obniża koszty jednostkowe w przeliczeniu na hektar. Chcemy małym i średnim gospodarstwom dać nieco większe środki w postaci dopłat bezpośrednich, żeby produkcją towarową, urynkowieniem, objąć nie tylko 10 procent dzisiaj produkujących rolników, ale żeby kolejne co najmniej 20 proc. gospodarstw mogło za 6-7 lat być bardziej rynkowych i samodzielnych ekonomicznie, bo nie wiemy, czy po roku 2020 będą dopłaty - mówił Sawicki.
Na dopłaty bezpośrednie w nowej perspektywie unijnej zaplanowano 23,7 mld euro, a w starej perspektywie było to 15,2 mld euro. Tłumaczył też, że w związku z tym, iż dopłaty produkcyjne mają być tylko do produkcji bydła - a nie trzody czy koni, to w zakresie projektów dotyczących modernizacji gospodarstw rolnych producenci trzody i koni będą mieć pewne preferencje. - Chcemy to powiązać, by wsparcie było w miarę zrównoważone - mówił szef resortu rolnictwa.
Pytany o niepokoje producentów buraka cukrowego związane z decyzją o zakończeniu kwotowania produkcji cukru w UE Sawicki powiedział, że jest to tendencja ogólnoeuropejska i kwotowanie w 2017 roku będzie zniesione. - W ramach systemu dopłat produkcyjnych składam natomiast propozycję, by podobnie jak do truskawek czy malin, były także dopłaty dla producentów buraka cukrowego i ziemniaków skrobiowych. O tym możemy jeszcze dyskutować, temat nie jest zamknięty - podkreślił.