Druga największa kradzież bitcoinów w historii. Krach w notowaniach kryptowaluty
Prawie 120 tys. bitcoinów wartych 72 mln dolarów zostało ukradzionych z platformy tradingowej Bitfinex w Hong-Kongu. To drugi największy skok na taki rynek. Poprzedni doprowadził jedną z platform do bankructwa.
Prawie 120 tys. bitcoinów wartych 72 mln dolarów zostało ukradzionych z platformy tradingowej Bitfinex w Hongkongu. To drugi największy skok na taki rynek. Poprzedni doprowadził jedną z platform do bankructwa.
Bitfinex jest jedną z największych platform wymiany bitcoinów na świecie i był dotąd ceniony przez społeczność „bitcoinowców” za dużą płynności na parze bitcoin-dolar.
- To największa platforma wymiany na dolara, więc poza Chinami prawie wszyscy bitcoinowcy mają na niej konta - powiedział Agencji Reutera Antoni Lewis, ekspert rynku bitcoina w Singapurze.
Zane Tackett, dyrektor społecznościowy i rozwoju produktu w Bitfinex, powiedział Agencji Reutera w środę, że z kont użytkowników ukradziono 119756 bitcoinów, a platforma nie ma pojęcia, czemu przypisać straty jej klientów.
- Ukradziono bitcoiny tylko z portfeli wybranych użytkowników - powiedział Tackett.
Kurs spada razem z zaufaniem
**Wartość bitcoina oparta jest wyłącznie na zaufaniu użytkowników w system, który jest odpowiedzialny za produkcję kryptowaluty i pewność, że można nią bezpiecznie obracać. Pomysł na taką walutę jest właściwie powieleniem idei pieniądza fiducjarnego, czyli opierającego się wyłącznie na zaufaniu, który po odejściu od standardu złota dominuje na świecie. W odróżnieniu jednak od pieniędzy narodowych za bitcoinem nie stoi żaden bank centralny, ale system zapewniający, że dodruk pieniądza ma z góry ustalone rozmiary.
Kradzież wywołała natychmiastowe spadki. Kurs tracił we wtorek przez chwilę nawet o 23 proc., spadając do 465 dolarów za bitcoina, choć później się odbił i ostatecznie strata była „tylko” 10-procentowa.
W środę na platformie BitStamp bitcoiny rosły o 1 proc., by przed południem spadać 2 proc.
Notowania bitcoina do dolara na platformie BitStamp src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1280828066&de=1470237000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=BTCSTAMPUSD&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Tackett dodał, że włamanie nie wykazało żadnych słabości w systemie zabezpieczeń i technologii, która produkuje i przetwarza bitcoiny.
Ilość skradzionych bitcoinów to około 0,75 proc. całkowitej podaży tej kryptowaluty.
Nie jest jasne, czy złodziej pracował wewnątrz Bitfinex, czy to hakerzy zdołali jakoś wejść do systemu z zewnątrz.
Bitfinex zawiesił handel we wtorek po tym, jak zauważył włamanie. W komunikacie zamieszczonym w internecie firma informuje o wszczęciu śledztwa i współpracy z władzami.
Skradziona kwota jest drugą największą w historii bitcoina. Poprzednie włamanie miało miejsce na platformie MtGox w Tokio na początku 2014 r. Ta została zmuszona do ogłoszenia upadłości po tym, jak hakerzy ukradli 850 tys. bitcoinów wartych wówczas 450 mld dolarów.
Choć 200 tys. ze skradzionych dwa lata temu bitcoinów się odnalazło, to powody ich zniknięcia - kradzieży, defraudacji, złego zarządzania lub kombinacji wszystkich powyższych - pozostały niejasne. Nowe dowody zaprezentowane w kwietniu 2015 roku przez WizSec prowadzą do wniosków, że większość została po prostu ukradziona bezpośrednio z tzw. gorących portfeli (hot wallets) MtGox i proceder trwał od końca 2011 roku.