Drugi dzień okupacji Kompanii Węglowej (aktl.)

#
dochodzą m.in. informacje o planach związków oraz oświadczenie OPZZ
#

14.11.2014 16:15

14.11. Katowice (PAP) - Już ponad dobę trwa okupacja Kompanii Węglowej w Katowicach przez górników domagających się przyjazdu przedstawiciela rządu w związku z trudną sytuacją spółki. Działające w Kompanii centrale związkowe planują pozostać w siedzibie spółki co najmniej do wtorku.

Tego dnia ma się zebrać międzyresortowy zespół ds. górnictwa węgla kamiennego, powołany w maju br. przez premiera Donalda Tuska. Związkowcy zamierzają czekać na efekty tego spotkania.

W piątek po południu w Kompanii przebywało ponad stu okupujących. Panował ruch - związkowi liderzy często zmieniali się, jeżdżąc do swych macierzystych zakładów, by uczestniczyć w organizowanych w nich spotkaniach z załogami. Jak relacjonował PAP szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik, praktycznie wszędzie odbiór przekazywanych wiadomości był podobny. "Ludzie się boją, mają obawy o to, co będzie dalej. Wygląda na to, że powoli rodzi się determinacja" - ocenił. Grzesik przypomniał, że już pewien czas temu związki w KW wszczęły procedurę sporu zbiorowego z zarządem. "Pracodawca udaje, że tego sporu zbiorowego nie uznaje" - zasygnalizował związkowiec. "Nie wiem, czy z tym zarządem spieranie się na kropki i przecinki ma jakiś sens. Wydaje mi się, że trzeba będzie przeprowadzić referendum strajkowe i chyba szykować się na wyjazd do Warszawy" - dodał.

Okupacja Kompanii Węglowej rozpoczęła się w czwartek po porannym spotkaniu zarządu ze związkowcami. Zarząd miał im wtedy przedstawić założenia programu naprawczego spółki. Jak później relacjonowali przedstawiciele central związkowych, prezes KW Mirosław Taras miał jednak przekazać m.in., że program jest już nieaktualny, ponieważ spółka nie wyemituje euroobligacji, co miało zapewnić jej dopływ środków.

Taras miał też przekazać związkom, że wypłata grudniowego wynagrodzenia w Kompanii jest zagrożona. Według związkowców na pytanie o ewentualne alternatywne plany pozyskania środków na wynagrodzenia i ratowanie spółki prezes miał odpowiedzieć, że jedynym sposobem jest likwidacja kilku kopalń i zwolnienie załóg tych zakładów. Potem dyrektor biura komunikacji korporacyjnej w KW Tomasz Zięba przekonywał jednak, że górnicy otrzymają w grudniu wypłaty.

Bezpośrednio po czwartkowym spotkaniu ze związkami prezes KW pojechał do Warszawy (gdzie spotkał się m.in. z wiceministrem skarbu Rafałem Baniakiem), a związkowi liderzy ogłosili, że czekają na jego powrót, a także na przyjazd przedstawiciela rządu Ewy Kopacz z jej pełnomocnictwami oraz z informacjami nt. planów dalszych działań odnośnie branży.

Według informacji Grzesika związkowcy rozmawiali jeszcze z Tarasem po jego powrocie w czwartek wieczorem. Prezes miał przekazać protestującym m.in. zapewnienie jednego z ministrów, że rząd pomoże mu w sprzedaży węgla.

"Sytuacja jest tragiczna, ale co możemy jeszcze innego zrobić? Możemy tylko protestować, przyjmować różne formy protestu. Obecnie to okupacja siedziby Kompanii Węglowej, jeżeli ona będzie w ciągu najbliższych dni nieskuteczna, pewnie trzeba będzie ją zmienić. () Czy może być coś gorszego niż zapowiedź zamykania kopalń i likwidacji miejsc pracy? Gorzej już być nie może" - mówił w piątek rano Grzesik.

Po południu szef górniczej Solidarności przekazał jeszcze, że związkowcy na razie zamierzają pozostać w Kompanii i czekać na efekty wtorkowego spotkania międzyresortowego zespołu ds. górnictwa węgla kamiennego. Premier Ewa Kopacz zapowiedziała w czwartek, że będzie domagała się od zespołu informacji w związku z sytuacją w KW, a także znalezienia rozwiązań. W czwartek premier spotkała się już z niektórymi członkami zespołu.

Wobec bieżącej sytuacji Kompanii związkowcy w nocy z czwartku na piątek przekazali wicewojewodzie śląskiemu Andrzejowi Pilotowi list do premier Kopacz. "To ostatnia chwila, gdy tysiące miejsc pracy na Śląsku można jeszcze uratować. Naprawa przez likwidację, bo takie rozwiązanie proponuje zarząd KW SA, z pewnością spółki nie uratuje" - napisali związkowcy.

"Oczekujemy informacji, jakie plany w stosunku do Kompanii Węglowej i innych górniczych spółek ma polski rząd. Oczekujemy podjęcia natychmiastowych działań zapewniających utrzymanie miejsc pracy w naszej spółce i naszym regionie. Bez zdecydowanych działań dojdzie do niewyobrażalnego dramatu ludzkiego na Śląsku i likwidacji setek tysięcy miejsc pracy" - dodali w liście do Ewy Kopacz przedstawiciele działających w spółce związków.

Zdaniem Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ) narastający konflikt w Jastrzębskiej Spółce Węglowej S.A. i Kompanii Węglowej S.A. oraz prowadzone przez związki zawodowe akacje protestacyjne są efektem niezrealizowanych obietnic rządu. "Niestety, złożona w maju br. przez premiera Donalda Tuska deklaracja, że program naprawczy nie spowoduje likwidacji kopalń i zwalniania pracowników okazała się jedynie zabiegiem propagandowym i grą na czas"- czytamy w komunikacie związku.

OPZZ popiera prowadzone akcje protestacyjne i deklaruje chęć prowadzenia rozmów z rządem w sprawie poprawy kondycji całego sektora paliwowo-energetycznego. Zdaniem związkowców niezbędna jest jednak natychmiastowa reakcja rządu i zobligowanie zarządów spółek węglowych do podjęcia dialogu ze związkami zawodowymi.

"OPZZ wzywa rząd do podjęcia odpowiedzialnego dialogu społecznego" - napisali związkowcy.

W ostatnich miesiącach Kompania Węglowa stanęła przed widmem upadłości. Jak informował w połowie września prezes Taras, spośród 14 jej kopalń rentowność utrzymywały trzy. Wynik finansowy po sześciu miesiącach wyniósł minus 342,3 mln zł, wobec 228,7 mln zł straty przed rokiem. Trudna sytuacja dotyczy także innych spółek węglowych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)