Drugie wcielenia gwiazd

Gwiazdy biznesmeni Dla przeciętnego Kowalskiego życie sławnych ludzi to bajka. Ich praca? To właściwie nie praca. Powygłupiają się przed kamerą, pośpiewają do mikrofonu i zarabiają grube miliony. Tymczasem rzeczywistość wcale nie jest tak różowa

Drugie wcielenia gwiazd
Źródło zdjęć: © ONS

06.08.2012 | aktual.: 13.08.2012 07:59

Miesiące spędzone w trasach koncertowych, wielogodzinna ciężka praca na planie, pobudka często przed świtem, zdjęcia kręcone w nocy, a efekt pracy cały czas poddawany jest krytycznej ocenie społecznej. Do tego zarobki wcale nie tak gigantyczne jak się wydaje. Naprawdę duże pieniądze zarabia garstka nielicznych. Reszta artystów dostaje raczej niskie pensje. Co więcej, aktorzy czy piosenkarze nigdy nie mogą być pewni, czy ich 5 minut nie skończy się dosłownie za 5 minut i zostaną bez dochodów, planu emerytalnego i ubezpieczenia.

Nic więc dziwnego, że przedstawiciele tak niepewnych profesji, a jednocześnie ze znanym nazwiskiem i dużą łatwością promowania swoich przedsięwzięć, poza pracą na ekranie równolegle próbują sił w innych branżach. W ostatnich latach polskie gwiazdy idąc w ślad zagranicznych sław, postawiły na własne biznesy. Nie wszystkim się udaje, jednak wielu artystów z powodzeniem łączy pracę na scenie czy przed kamerą z prowadzeniem firmy. Jakie branże upodobali sobie polscy celebryci, w których radzą sobie najlepiej?

Sławy w gastronomii

Pierwszy boom gwiazdorskich firm wybuchł w latach 90-tych w branży gastronomicznej. Jednak niewiele barów, restauracji i kawiarni otwartych pod koniec XX wieku przez nasze sławy jest czynna do dziś. O tym jak trudno o sukces w tej branży przekonali się min. założyciele sieci restauracji "Prohibicja" - Bogusław Linda, Marek Kondrat, Wojciech Malajkat i Zbigniew Zamachowski, którzy na rynku wytrwali 7 lat. Jeszcze krócej funkcjonowały puby sławnych bokserów - "Tiger" Dariusza Michalczewskiego i "Winner" Przemysława Salety. Nie udało się też Hubertowi Urbańskiemu, Andrzejowi Piasecznemu, Janowi Pietrzakowi i Wojciechowi Jagielskiemu. Kilka lat później sławną klapę na rynku gastronomicznym zaliczyli też Borys Szyc z Katarzyną Figurą. Mimo to, sławy nie uznały branży za "przeklętą" i nadal próbują swych sił w gastronomii.

Piotr Najsztub swoją pasję do gotowania realizuje w restauracji "Przegryź", w której nie tylko pełni rolę właściciela ale też kucharza. Sonia Bohosiewicz gotować wprawdzie nie umie, ale za to kocha jeść. Najbardziej sushi. A że zależy jej by było doskonałe, otworzyła na warszawskim Mokotowie własny sushi bar "Sushibu", którego jest jedną z najwierniejszych klientek. Jako restaurator spełnia się też Piotr Adamczyk. Aktor przyznaje, że od dziecka chciał się spełnić jako biznesmen i marzył o własnej restauracji. Spełnił to marzenie otwierając restaurację "Stary Dom".

W branży gastronomicznej na dobre też zagrzał już miejsce Marek Kondrat i jego sieć sklepów "Winarium". Firma się rozwija i przynosi dochody, jednak powstała nie z myślą o zysku, a z miłości do wina. Jak mówił aktor: "Musiało minąć wiele lat zanim odnalazłem swoją pasję. Dziś mi trzeba: ciszy, ładu, poczucia trwałości, otaczającej urody natury. Wszystko to znalazłem w winie." Dziś "Winarium Marek Kondrat i syn" to 20 sklepów z winem w całym kraju, sprzedaż internetowa, a także szkolenia dla osób prywatnych i firm... i to co najważniejsze odwiedzanie winnic na całym świecie, wspólne rozmowy o szczepach, stokach, nasłonecznieniu i oczywiście degustacje.

Z pewnością jednym z najdłużej działających miejsc z branży restauracyjnej (ale nie tylko) założonym przez gwiazdę jest "Malajkino" w Mikołajkach. Jak sama nazwa wskazuje właścicielem, a raczej współwłaścicielem jest Wojciech Malajkat. To niezwykłe miejsce powstało 20 lat temu. Rodzina Wojtka Malajkata postanowiła uratować małe, upadające kino. Potem pojawił się pomysł by w foyer postawić stoliki i częstować gości rybką z mazurskich jezior i tak powstało kultowe już miejsce z restauracją, pokojami do wynajęcia i kameralną kinową salką, dla którego nazwę wymyślił Grzegorz Turnau.

"Malajkino" można by nazwać niewielkim domowym gościńcem. Również inwestycję Anny Korcz można zaliczyć do tej kategorii. Różna jest tylko skala. Aktorka i jej mąż zdecydowali się otworzyć malowniczy ośrodek w Pomiechówku - "Zacisze". W "Zaciszu" można wziąć ślub, zorganizować wesele lub inną imprezę okolicznościową. Ośrodek przygotowany jest także na przeprowadzanie szkoleń czy imprez firmowych. Anna Korcz dba też o stronę kulturalną. Odbywają się tam recitale, koncerty i spektakle teatralne. Już teraz aktorka mówi, że "Zacisze" stało się jej drugim domem. Nic dziwnego. W końcu to olbrzymia inwestycja - a nie mały biznesik, który można potraktować jak odskocznię od głównego zajęcia.

Zapraszam do mnie - do teatru

Drugą branżą, którą upodobali sobie polscy artyści jest... teatr. Jednak nie jako miejsce pracy, a własny biznes. Do niedawna wydawało się, że czas teatru mija, a prywatny teatr to jedynie kaprys, na który może pozwolić sobie garstka najbogatszych tego świata. Okazało się jednak, że to branża rozwojowa, dochodowa, a choć szalenie trudna, dająca i satysfakcję i zarobek. Pionierami w tej dziedzinie byli Janusz Józefowicz i Janusz Stokłosa, którzy w 1992 roku otworzyli Studio Buffo, bo nie znaleźli żadnej sceny, na której mogliby wystawić musical "Metro". Jednak dopiero w ostatnich latach znani aktorzy zdecydowali się przebranżowić, a raczej do zawodu aktora dopisać - biznesmen. I tak Krystyna Janda uruchomiła Teatr Polonia i wraz z córką Och-Teatr, Emilian Kamiński otworzył Teatr Kamienica, Michał Żebrowski zaprasza do Teatru 6 Piętro, a Tomasz Karolak został właścicielem Teatru Imka. Co ciekawe wszystkie mają się dobrze. Widownie pękają w szwach, a bilety na wiele spektakli sprzedają jak ciepłe bułeczki.
Aktorzy-dyrektorzy, czy raczej właściciele prywatnych scen, wykazali się więc dużym talentem biznesowym w branży teatralnej.

Nazwisko mocna marka

Siłą napędową większości firm sław, jest nazwisko gwiazdy. To ono przyciąga klientów, powoduje, że debiutująca marka, czy nowy produkt nie muszą przebijać się na rynku latami, tylko niemal natychmiast stają się rozpoznawalne. Za nazwiskami musi jednak stać coś więcej, inaczej sukces szybko zmienia się w porażkę. Warto też wiedzieć z czym kojarzy się dane nazwisko. Np. bracia Mroczkowie otwierając agencję PR Mroczek House, zupełnie nie zrobili takiego rozeznania. Kojarzeni z czystą rozrywką bracia, nie wzbudzili zaufania klientów biznesowych, którzy nie chcieli korzystać z ich usług. Inaczej rzecz się ma np. z Hubertem Urbańskim czy Tomaszem Kammelem, którzy zawsze znajdują klientów w tej branży.

PR-em zajmowała się też z sukcesami Kinga Rusin. Jednak teraz dziennikarka i prezenterka stawia przede wszystkim na swój biznes ulokowany w zupełnie innej branży - kosmetycznej. Pani Kinga przez lata szukała dla siebie idealnych kosmetyków - w pełni naturalnych, roślinnych, skutecznych, o pięknym zapachu i doskonale wpływających na skórę i włosy. Nie znalazła. Postanowiła więc takie kosmetyki stworzyć. Znalazła wspólniczkę, zaprosiła do współpracy panią technolog i tak trzy panie powołały do życia kosmetyki PAT& RUB. Dziennikarka nie poprzestała jedynie na firmowaniu produktu nazwiskiem, ale też zajmuje się jego promocją, bierze udział w tworzeniu kolejnych produktów, spełnia się jako kobieta biznesu.

Jak widać polskie gwiazdy to nie tylko pionki na planszy rodzimego show biznesu. Wiele z nich ma na siebie znacznie ambitniejszy pomysł, a do tego wiedzę i umiejętności, które pozwalają im łączyć pracę na estradzie z prowadzeniem poważnych interesów.

AD/JK

show-biznescelebrytagwiazda
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (18)