Duże różnice cen żywności w Polsce
W miastach i okolicach, gdzie działają duże sieci handlowe, niektóre artykuły spożywcze i środki czystości mogą być nawet o 40 proc. tańsze, niż tam, gdzie nie ma dyskontów i hipermarketów.
W miastach i okolicach, gdzie działają duże sieci handlowe, niektóre artykuły spożywcze i środki czystości mogą być nawet o 40 proc. tańsze, niż tam, gdzie nie ma dyskontów i hipermarketów.
Hipermarkety i inne duże sieci detaliczne wpływają na poziom cen artykułów spożywczych na obszarze swojego działania, donosi Rzeczpospolita. Na obszarach, na których nie ma sklepów dużych sieci, żywność może być droższa nawet o 40 proc.
Sieci handlowe negocjują niskie ceny u dostawców. Mogą potem tanio sprzedawać wybrane produkty. W mniejszych miejscowościach i we wsiach, gdzie nie ma prawdziwej konkurencji, a sklepy zaopatrują się w lokalnych hurtowniach, ceny są sporo wyższe. Absurdalnie, tam gdzie siła nabywcza konsumentów jest najniższa, ceny są najwyższe.
Obserwacje te potwierdza GUS, który zbadał, że np. mięso wołowe najdroższe jest w tradycyjnie rolniczym województwie podlaskim, a ziemniaki w lubuskim. Według firmy Nielsen ceny w najmniejszych sklepach są niemal o 30 proc. wyższe niż w przypadku sieci dyskontowych. to nie tak drastyczna różnica, jak w opinii Rzeczpospolitej, ale wciąż spora. Poza tym dyskonty takich sieci jak Biedronka czy Aldi są obecne w mniejszych miejscowościach.
W raporcie Rzeczpospolitej nie uwzględniono też faktu, że duża część ludności ze wsi i małych miejscowości robi zakupy na targowiskach, gdzie ceny owoców, warzyw, mięsa i innych świeżych produktów są niższe od tych z dyskontów. Poza tym nieporównanie lepsza jest jakość takiej żywności: naturalnie produkowane artykuły są w Polsce często tańsze od tych, które pochodzą z masowych fabryk żywności. Na Zachodzie jest odwrotnie, za tzw. organic food trzeba zapłacić wiele razy drożej, niż za żywność z hipermarketów.
JS