Dwa dodatki za pracę w dzień wolny. To się nie podoba
Praca powyżej ośmiu godzin na dobę nie będzie musiała być traktowana jako nadliczbowa. Pracownicy rzadziej otrzymaliby więc dodatki do pensji lub czas wolny w innym terminie. A za pracę w niedzielę, święto lub dzień wolny dostaną z dwa dodatki – za pracę w święto i w nadgodzinach
28.11.2012 | aktual.: 29.11.2012 08:49
To jeden z dwóch wariantów (kompleksowy czyli nowy dział VI k.p.) rządowej nowelizacji kodeksu pracy, jakie opiniowane są w komisji trójstronnej. Druga wersja dotyczy jedynie wydłużania okresów rozliczeniowych i ułatwień w stosowaniu m.in. ruchomych godzin wykonywania obowiązków.
Zapowiada się, że ocena wariantu kompleksowego nie będzie pozytywna. - Jest on absolutnie nie do przyjęcia dla firm. Oznaczałoby wzrost kosztów pracy w czasie kryzysu ekonomicznego, co na pewno spowodowałoby redukcję istniejących etatów i zatrudnianie osób na umowach cywilno-prawnych – skomentowała na łamach „DGP” Monika Gładoch, radca prawny, ekspert Pracodawców RP. Swój sprzeciw zgłosił także PKPP Lewiatan.
Z analizy pracodawców wynika, że wypłata dwóch dodatków do pensji za pracę w niedzielę, święta i wolne soboty dla 450 pracowników oznacza wzrost wydatków firmy o 100 tys. zł miesięcznie. Rocznie suma urasta do 1,2 mln zł.
Ze zmianami nie zgadzają się również przedstawiciele związków zawodowych. "Dyskusję nad projektami uzależniają od równoległego przedstawienia rozwiązań dotyczących stabilizacji zatrudnienia, w tym ograniczenia umów na czas określony (OPZZ). Obawiają się też, że kompleksowe zmiany mogą być niekorzystne dla pracowników" - czytamy w "DGP".
- Rządowa propozycja zakłada zmianę pojęcia pracy w nadgodzinach, która sprowadzi się do tego , że nie zawsze będzie uznawane za nią wykonywanie obowiązków albo ponad 8 godzin na dobę, albo ponad 40 godzin w tygodniu. A to oznacza, po prostu, że praca w godzinach nadliczbowych będzie rzadziej wykazywana niż obecnie. Z niekorzyścią dla pracownika – powiedział w „DGP” dr hab. Marcin Zieleniecki z Uniwersytetu Gdańskiego, ekspert NSZZ „Solidarność” .
(JK)