Trwa ładowanie...
14-01-2011 19:20

Dzień inflacji

Cały piątek indeks największych spółek spędził na minusach co częściowo wynikało z czwartkowego fiksingu na którym WIG20 wzrósł kilkanaście punktów, a częściowo była to konsekwencja mniejszej niż ostatnio aktywności inwestorów. Sesja przebiegła w dość wąskim zakresie wahań, ale w jej trakcie popyt po raz kolejny musiał bronić poziomu 2700 pkt.

Dzień inflacjiŹródło: A-Z Finanse
d1gguto
d1gguto

Piątek był prawdziwym dniem z inflacją, ponieważ właśnie tą informację publikowały najważniejsze gospodarki świata. Nigdzie nie były to fatalne dane, ale można je nazwać co najwyżej umiarkowanie niepokojącymi. Inflacja w Wielkiej Brytanii w cenach producentów na przestrzeni ostatniego roku wyniosła 4,2 proc., a w strefie euro roczny wzrost cen sięgnął 2,2 proc., przy czym po wyłączeniu paliw i żywności wskaźnik malał do 1,1 proc. Na dokładnie takie wskazania przygotowywał rynek w czwartek Prezes ECB mówiąc o narastającej presji inflacyjnej w strefie euro, więc reakcje miały miejsce już dzień wcześniej. Wyższa od prognoz była natomiast inflacja konsumentów w Stanach. W skali miesiąca ceny wzrosły o 0,5 proc., ale już na przestrzeni roku o 1,5 proc. Przy takich danych trudno będzie FED uzasadniać, że narasta ryzyko deflacji, jednak najbliższe dwa tygodnie gracze będą koncentrować się na wynikach amerykańskich spółek, więc temat na dziś nie ma większego znaczenia. Od słów do czynów przeszedł już Bank Centralny
Chin, który po raz siódmy w ciągu 12 miesięcy podniósł stopę rezerw obowiązkowych w bankach. W ostatnim dniu tygodnia nie zareagowały na to ani giełdy, ani waluty, ani surowce, jednak spowalnianie tej rozpędzonej lokomotywy będzie musiało w końcu znaleźć odzwierciedlenie w prognozach cen metali.

W miarę neutralne były dane o amerykańskiej sprzedaży detalicznej. W poprzednim miesiącu zwiększyła się ona o 0,6 proc. Zważywszy na okres świąteczny oczekiwano lepszego wyniku, ale gorsze dane uzasadniano pogodą i śnieżycami. Natomiast już prawdziwym byczym kopem była informacja o produkcji przemysłowej w Stanach, która w grudniu zwiększyła się o 0,8 proc., a do tego powiększyło się wykorzystanie mocy produkcyjnych. Jeszcze 2-3 miesiące takiej dynamiki i powinniśmy widzieć poprawę na rynku pracy, chociaż sektor produkcyjny stanowiący trochę ponad 10 proc. gospodarki nie będzie w stanie samodzielnie wygenerować wzrostu PKB.

Na piątkowej sesji najsłabszym elementem wśród największych walorów była TPSA, która ma przed sobą kolejny bój o uniknięcie miliardowego odszkodowania, dla swoich dawnych duńskich kontrahentów. Ponieważ do grona spadkowiczów dołączył również KGHM i PGE to utrzymanie bariery 2700 pkt. byki mogą odczytywać za sukces. W tej chwili jesteśmy dokładnie w połowie trendu bocznego pomiędzy listopadowymi dołkami, a grudniowymi maksimami. Szerokość rynku pozostawia nadal wiele do życzenia, więc należy oczekiwać, że w przyszłym tygodniu popyt skoncentruje się na obronie 2600 pkt., które będą decydować o średnioterminowym trendzie.

Paweł Cymcyk
analityk
makler papierów wartościowych
A-Z Finanse

d1gguto
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1gguto