Echa Dubaju
Bez wątpienia ostatnie dni należą do agencji ratingowych. Po weryfikacjach ratingów dla konglomeratów działających w Zjednoczonych Emiratach Arabskich przyszła kolej na Grecję, a wczoraj na Hiszpanię.
10.12.2009 09:12
Agencja Standard&Poor’s obniżyła perspektywę hiszpańskiego ratingu (AA+) ze stabilnej do negatywnej. Te działania z pewnością są następstwem problemów Dubai World, które wyczuliły agencje ratingowe na możliwość wystąpienie podobnych problemów w innych krajach.
Dotychczas problemy fiskalne nie wzbudzały większych emocji na rynku. Tymczasem ogromna większość krajów rozwiniętych popadła w głębokie deficyty po tym jak rządy zdecydowały się na ekspansję fiskalną, która miała tłumić szok popytowy wywołany kryzysem finansowym. Do tej pory tak gigantyczny wzrost deficytów (często do 10% lub więcej PKB - nie tylko w Grecji, ale choćby w USA i Wielkiej Brytanii) i perspektywa skokowego wzrostu zadłużenia nie budziły większych emocji, gdyż super luźna polityka banków centralnych zapewniła odpowiednią ilość pieniądza, dzięki czemu emisje plasowano bez trudno i przy niskim koszcie.
Problem potencjalnie zacznie się wtedy, gdy banki centralne zaczną zaostrzać politykę monetarną a rządy nie wprowadzą odpowiedniego zacieśnienia fiskalnego (co jest bardzo prawdopodobne ze względów politycznych). Choć taka perspektywa jest ciągle odsunięta w czasie, inwestorzy (zwłaszcza po ruchach agencji) mogą stać się bardziej selektywni, co będzie problemem zwłaszcza dla mniejszych emitentów o słabych fundamentach. Wpływ tego procesu na notowania EURUSD jest póki co głównie psychologiczny i wiąże się z umocnieniem dolara w reakcji na wzrost awersji do ryzyka. Choć nie powinno to mieć w najbliższym czasie kluczowego znaczenia dla rynków, o problemach fiskalnych usłyszymy z pewnością jeszcze nie raz.
Reakcja głównych par walutowych, jak i rynków akcyjnych wczoraj była już łagodniejsza niż we wtorek. Notowania amerykańskich indeksów nawet wzrosły pod koniec sesji w USA i kontrakty na S&P500 cały czas utrzymują się w przedziale kanału wzrostowego. To jednak nie musi być końcem kłopotów byków i wiele zależeć będzie od publikowanych dziś i jutro danych z USA. W dniu dzisiejszym na rynek napłyną tygodniowe dane o nowych bezrobotnych (14.30, konsensus 463 tys.), zaś jutro dane o sprzedaży detalicznej. Dzisiejsze dane o bilansie handlowym (14.30, konsensus -36,9 mld USD) będą miały najprawdopodobniej mniejsze znaczenie.
W nocy opublikowano bardzo dobre dane a Australii, gdzie drugi miesiąc z rzędu odnotowano wyraźny wzrost zatrudnienia - o 31,2 tys. Dane przełożyły się na wzrost notowań pary AUDUSD z 0,9090 do 0,9170, jednak to na razie za mało aby zakończyć konsolidację, która trwa już prawie dwa miesiące. Z drugiej strony ruch ten odsunął perspektywę domknięcia formacji głowy i ramion na wykresie w kompresji dziennej, co po 8 miesięcznym wzroście byłoby bardzo negatywnym sygnałem.
Dziś odbędzie się posiedzenie Banku Anglii. Rynek oczekuje, że proces luzowania polityki monetarnej mamy już za sobą, zaś program wykupu rządowych długów (obecnie 200 mld GBP) nie będzie już zwiększany. Należy jednak pamiętać, że Bank Anglii niejednokrotnie już zaskakiwał rynek. Ewentualne zwiększenie skali programu do 225 mld GBP oznaczało silną presję na spadek GBPUSD. Warto pamiętać również o danych z Chin, które zostaną opublikowane w nocy. O godzinie 3.00 naszego czasu podane zostaną dane o produkcji (oczekiwane 18,2% R/R), sprzedaży detalicznej (16,6%), cenach konsumenta (0,5% R/R) i producenta (-2,3% R/R).
Warto zwrócić uwagę na rynek ropy, gdzie pomimo umiarkowanych danych o zapasach w USA (spadek zapasów ropy o 3,8 mln baryłek, wzrost zapasów benzyny o 2,3 mln) cena ropy silnie zniżkowała wybijając od razu dwa wsparcia - na 75,09 i 73,75 USD za baryłkę gatunku Brent osiągając poziom 71,96 USD. Silne wsparcie na ropie występuje dopiero na poziomie 64 USD.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista
X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.
kwiecien.bloog.pl