Eksperci o pakiecie wsparcia dla średnich miast
To dobrze, że rząd wspiera średnie miasta - na tym powinien polegać interwencjonizm państwa. Średnie miasta są ważnym elementem urbanizacji kraju, dlatego należy im się pomoc - tak specjaliści, z którymi rozmawiała PAP, oceniają pakiet wsparcia dla miast.
14.04.2017 09:45
Blisko 2,5 mld zł ma wynieść szacowana wartość wsparcia, jakie w najbliższych latach otrzymają średnie miasta w Polsce. Pakiet wsparcia przedstawił 12 kwietnia w Rzeszowie wicepremier Mateusz Morawiecki.
Wsparcie dla średnich miast ma pochodzić m.in. z funduszy europejskich, polegać na preferencjach w lokowaniu inwestycji oraz na ułatwionym dostępie do Funduszu Inwestycji Samorządowych, zarządzanym przez Polski Fundusz Rozwoju.
Pakiet dla średnich miast jest jednym z punktów Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR). Dotyczy miast powyżej 20 tys. mieszkańców oraz miast powyżej 15 tys. mieszkańców będących siedzibami powiatów (z pakietu wyłączono miasta wojewódzkie). Takich miast w Polsce jest 255. Spośród nich - według analizy wykonanej na potrzeby SOR przez Polską Akademię Nauk - szczególnego wsparcia potrzebują 122 miasta.
"Wsparcie ma być skierowane przede wszystkim dla miast, które tracą funkcje społeczno-gospodarcze" - powiedział w rozmowie z PAP dyrektor biura Związku Miast Polskich Andrzej Porawski. Jak podkreślił, niektóre byłe miasta wojewódzkie, które te funkcje utraciły "świetnie sobie radzą, inne straciły na tej zmianie administracyjnej".
"My jako Związek Miast Polskich popieramy ten program, podobnie jak inne programy wicepremiera Morawieckiego adresowane do miast. Uważamy, że ten program jest o tyle ciekawy, że 2,5 mld zł to pieniądze, które już są. Ale wicepremier Morawiecki obiecał także, że jak będzie śródokresowy przegląd programów unijnych i pojawią się dodatkowe środki niewykorzystane, to również te pieniądze zostaną skierowane do średnich miast" - podkreślił.
Porawski zwrócił uwagę, że oprócz bezpośredniego wsparcia rozwoju mniejszych miast istnieje też szereg możliwości wsparcia pośredniego. Jako przykład podał Ropczyce na Podkarpaciu, gdzie wicepremier Morawiecki otworzył 12 kwietnia zakład Aero Gearbox International (AGI). W fabryce powstawać będą przekładnie do najnowszej generacji silników lotniczych. Spółka AGI powołana została przez dwa koncerny: producenta silników lotniczych firmę Rolls-Royce i wytwórcę przekładni mocy do samolotów oraz śmigłowców, koncern Safran.
"To dobrze, że rząd wspiera średnie miasta. Na tym powinien polegać interwencjonizm państwa" - podkreślił Porawski. Ale, jak zauważył, nikt nie dostanie prezentów od rządu. "Trzeba się będzie wziąć do roboty, aby z tego programu skorzystać. To nie są łatwe projekty. Zakładają one montaże finansowe, rozmaite innowacyjne działania. Od samych miast zależy zatem, czy skorzystają z nich, czy nie" - powiedział. Podkreślił, że szanse na wsparcie z pakietu dla średnich miast mają "miasta z pomysłem na to, jak chcą się zmieniać". "Każde miasto ma szanse, żeby z tego skorzystać. Ale musi się na to złożyć kilka czynników: musi być odważny prezydent, czy burmistrz; musi być dobra ekipa, która przygotuje odpowiednie projekty. Muszą się w niej znaleźć nie tylko dobrzy urzędnicy, ale również osoby z wyobraźnią" - ocenił.
Według niego przykładem miasta, które "bardzo potrzebuje wsparcia, bo traci rozmaite funkcje gospodarcze i administracyjne" jest Wałbrzych. "Jest w takiej sytuacji, że przyda mu się każde wsparcie. Również z tego programu, gdyby chciał skorzystać. Natomiast np. Sopot, który też zalicza się do grupy miast średnich poradzi sobie bez tego typu pomocy. To najbogatsze polskie miasto" - powiedział Porawski.
Jak zauważył prof. Przemysław Śleszyński z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, dzięki pakietowi wsparcia dla średnich miast jest szansa na odwrócenie negatywnych tendencji związanych z odpływem z nich ludności do dużych aglomeracji, a także na wzmocnienie roli średnich miast na mapie rozwoju Polski.
"Żeby to się udało, przede wszystkim należy dobrze zdiagnozować problem, a następnie przyjąć odpowiedni pakiet działań. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego te miasta stały się nieatrakcyjne dla mieszkańców. Chodzi o to, że nie ma tam miejsc pracy, nie ma możliwości rozwoju osobistego, robienia kariery, które to czynniki są najważniejsze" - zauważył Śleszyński.
"Polska jest dużym krajem i nie może rozwijać się wyłącznie na usługach. Potrzebna jest reindustrializacja, która objęłaby właśnie średnie miasta. Miasta te straciły swoje funkcje społeczno-gospodarcze i pogrążyły się w kryzysie, bo zamknięto w nich zakłady przemysłowe. Pozytywne jest to, że w części tych miast zaistniały funkcje usługowe, ale nie przejęły one zatrudnienia z przemysłu, który był przed rokiem 1990" - wyjaśnił Śleszyński.
Według eksperta z PAN, kolejną kwestią, która może pomóc w "zbudowaniu trwałego potencjału społeczno-gospodarczego" średnich miast, co zakłada pakiet wsparcia, jest wzmocnienie w nich funkcji zarządzania gospodarczego. "Funkcje te decydują o pozycji danego miasta w całej hierarchii osadniczej. To, że jest zakład przemysłowy, który coś produkuje to jedno. Druga sprawa to ta, że zakłady takie pełnią określone funkcje w systemie miejskim. Miastom, które straciły np. funkcje administracyjne po roku 1999, należy dać coś w zamian. Państwo ma w ręku urzędy, spółki skarbu państwa. Im więcej jest ważnych instytucji i siedzib dużych firm w danym mieście, tym bardziej można zwiększyć jego efektywność np. w postaci miejsc pracy" - ocenił Śleszyński.
I dodał: "Ludzie, którzy wyjeżdżają np. z Krosna, Łomży, Zamościa, Przemyśla do Krakowa czy Warszawy decydują się na to dlatego, że ich aspiracje związane z uzyskanym poziomem wykształcenia nie odpowiadają strukturze popytu na pracę w ich rodzimej miejscowości. Gdy stworzy im się odpowiednie możliwości, część ludzi kreatywnych, dobrze wykształconych zostanie".
Prof. Śleszyński zwrócił też uwagę, że problemem hamującym rozwój miast w Polsce jest depopulacja, której należy przeciwdziałać. A uruchomienie "pakietu wsparcia" może w tym pomóc. "Na większości obszaru Polska będzie się wyludniała. Depopulacja nie jest zjawiskiem nowym w naszym kraju, wręcz przeciwnie. Aktualnie dotyczy jednak nie tylko obszarów wiejskich. W przyszłości czeka nas bowiem silna depopulacja miast. Można wskazać miasta, które, jak się szacuje, stracą do 2050 roku od 40 do 50 proc. mieszkańców. Są to np. Tarnów, Konin, Siemianowice Śląskie, Łomża, Świętochłowice, Tarnobrzeg" - wyliczył. Podkreślił, że depopulacja powinna być jednym z ważniejszych kryteriów, jeśli idzie o wsparcie miast.
"Jest jeszcze czarny scenariusz, że miasta zaczną bardzo silnie konkurować między sobą o migrantów, żeby podtrzymać swój rozwój, w związku ze spodziewaną luką podażową na rynku pracy. Warszawa sobie poradzi, bo jest stolicą kraju. Gorzej będzie ze średnimi miastami, które straciły funkcje wojewódzkie i mają ok. 100-200 tys. mieszkańców, takimi jak np. Wałbrzych, Radom, Włocławek czy Tarnów" - zauważył ekspert z PAN. "Jeśli małe wsie wyludniają się, czy nawet znikają, to można to jeszcze przeboleć, ale jeśli miasto upada, to jest bardzo źle, bo cała struktura osadnicza, cały szkielet systemu społeczno-gospodarczego kraju, jego zagospodarowania przestrzennego, jest oparty właśnie na miastach" - dodał.
Prof. Śleszyński podkreślił, że sposobem na rozwiązanie problemów, z jakimi borykają się obecnie średnie miasta jest też optymalne kształtowanie sieci transportowej, która je łączy. "Chodzi o to, by drogi łączyły ośrodki miejskie w jedną całość. Wiąże się to m.in. z mniejszymi kosztami, bo krócej się między poszczególnymi miastami przemieszczamy, mniej paliwa spalamy, ale też mniej czasu tracimy na przejazdy" - wskazał. "Ważne, żeby nie tylko wielkie miasta "wpinać" w drogi szybkiego ruchu, ale tak planować sieć transportową, aby łączyła jak najwięcej średnich ośrodków" - dodał.
Jego zdaniem istotny jest również rozwój funkcji turystyczno-letniskowych. "Oznacza to korzyści polegające na zagospodarowaniu porzucanej infrastruktury, transfery finansowe do gmin, a w aspekcie społecznym - wzmacnianie więzi z regionem. Jest to ważne z punktu widzenia spójności społecznej, zwłaszcza w kontekście postarzania struktury wieku, relacji między dziećmi i rodzicami, itd." - wyjaśnił.
Według niego bez pakietu wsparcia miasta mogą mieć jeszcze większe problemy niż mają obecnie. "Państwo musi mieć w rękach narzędzia, które będą umożliwiały optymalizację zagospodarowania przestrzennego czy rozwój poszczególnych obszarów" - powiedział w rozmowie z PAP. I dodał: "Dobrze, że zajęto się średnimi miastami. To jest najbardziej niedoceniany, a jakże ważny element, bo to właśnie on równoważy cały krajowy system osadniczy, czyli sieć ośrodków miejskich oraz ich wzajemne powiązania".
Prof. Śleszyński podkreśli, że "istotne jest również takie wspieranie małych i średnich miast, żeby pomogły one wydźwignąć się podupadłym obszarom znajdującym się w ich otoczeniu. Ta kwestia również poruszana jest w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju" - zakończył.