Ekspert: groźniejsze od podpisania TTIP są błędy popełniane w polityce UE
Zagrożenia, jakie niesie udrożnienie handlu między UE a USA, nie wynikają z negocjowanego właśnie Transatlantyckiego Partnerstwa Handlowo-Inwestycyjnego (TTIP), lecz z błędów polityki europejskiej - uważa dr hab. Dariusz Adamski z Uniwersytetu Wrocławskiego.
12.05.2015 21:30
"To nie Transatlantyckie Partnerstwo Handlowo-Inwestycyjne (TTIP) jest niepokojące, ale inne zjawiska, które będą determinowały korzyści i koszty, wynikające z udrożnienia handlu ze Stanami Zjednoczonymi" - powiedział Adamski we wtorek, podczas wykładu pt. "TTIP. Kto zyska, kto straci". Jego zdaniem, umowa doprowadzi do nierównomiernego rozłożenia wzrostu nadwyżki handlu zagranicznego Unii, za co jednak nie można winić negocjowanej właśnie umowy.
"Niekorzystny sposób, w jaki rośnie nadwyżka w handlu zagranicznym Unii Europejskiej, wynika z lepszej sytuacji gospodarek północy Europy i kryzysu w strefie euro" - powiedział Adamski. Dodał też, że większość zysków z tego handlu trafi do już rozwiniętych eksporterów europejskich - państw północy strefy euro, a bardzo niewiele do państw południa UE.
"Należy podkreślić, że problem ten nie ma związku z TTIP, ale z błędami polityki gospodarczej popełnianymi w Europie na każdym szczeblu: wspólnej waluty, polityki makroekonomicznej, przemysłowej i społecznej" - dodał Adamski. Uważa również, że tym, co ostatecznie wpłynie na rozłożenie zysków i kosztów płynących z podpisania umowy z USA, nie będą zdolności negocjacyjne strony europejskiej, lecz zdolność decydentów ze strefy euro do trwałego przezwyciężenia kryzysu.
"Teraz tej zdolności nie ma. Europejski Bank Centralny udaje, że tego problemu nie ma, a kryzys dalej buzuje. Jednym z czynników, który doprowadzi do tego, że kryzys powróci będzie nie tyle TTIP, ale procesy globalizacji" - dodał.
Wyliczenie korzyści płynących z podpisania umowy, Komisja Europejska w marcu 2013 r. zleciła brytyjskiemu think-tankowi - Centre for Economic Policy Research. Z jego wyliczeń wynika, że Unia Europejska zyska na tym porozumieniu 119 mld euro rocznie, co ma zwiększyć dochód europejskiej rodziny o 545 euro rocznie. Stany Zjednoczone mają na umowie zyskać w skali roku nieco mniej - 95 mld euro. Eksport UE do USA ma wzrosnąć o 28 proc., i równocześnie napędzić obrót z innymi państwami.
Adamski jest jednak sceptyczny co do tak szczegółowych szacunków: "Wyliczenia tego rodzaju mogą się mocno mijać z prawdą. Doza niepewności, dotycząca tego, co znajdzie się w porozumieniu i czy w ogóle ono wejdzie w życie, jest bardzo duża. Dopóki nie zakończą się negocjacje, nie można określić, jakie umowa przyniesie korzyści, ponieważ negocjacje znajdują się na bardzo wczesnym etapie".
Umowa o Transatlantyckim Partnerstwie Handlowo-Inwestycyjnym jest obecnie w trakcie negocjacji. Do tej pory odbyło się dziewięć rund negocjacyjnych.