Ekspert: w Rosji możliwa recesja. Szykuje się ekonomiczna konfrontacja

Sankcje, które UE nakłada na Rosję pogłębią problemy jej gospodarcze i prawdopodobnie wepchną ją w recesję; nic nie wskazuje jednak na to, że doprowadzą do zmiany polityki Kremla - uważa dr Szymon Kardaś z OSW. Jego zdaniem Moskwa szykuje się na konfrontację.

Ekspert: w Rosji możliwa recesja. Szykuje się ekonomiczna konfrontacja
Źródło zdjęć: © AFP | alexey nikolsky

01.08.2014 | aktual.: 01.08.2014 08:59

- To są sankcje pomyślane w taki sposób, żeby raczej rosyjską gospodarkę uderzyć długofalowo niż krótkofalowo. To co może być pierwszym podstawowym widocznym efektem w ciągu najbliższych kilkunastu tygodniach, czy miesiącach, to pogorszenie klimatu inwestycyjnego, który i tak jest słaby - powiedział PAP Kardaś.

Jego zdaniem prognozowany odpływ kapitału z Rosji w wysokości 100 mld dol. w tym roku może się podwoić. Zastrzegł, że trudno przesądzać, czy faktycznie tak się stanie, jednak z pewnością będzie to namacalny efekt sankcji w najbliższych miesiącach.

Kardaś zwraca uwagę, że sankcje pogorszą też sytuację banków rosyjskich, które są bardzo mocno powiązane z europejskimi. Ambasadorowie państw UE zdecydowali, że duże rosyjskie banki, które przynajmniej w połowie są własnością państwa, będą mieć ograniczony dostęp do rynków finansowych w UE. Obywatele i spółki z krajów UE będą mieć zakaz kupowania i sprzedawania nowych obligacji, akcji albo podobnych instrumentów finansowych o okresie wymagalności powyżej 90 dni, emitowanych przez rosyjskie banki będące własnością państwa, banki rozwojowe, ich filie i podmioty działające w ich imieniu.

Ekspert OSW przewiduje, że konsekwencją takiej decyzji będą np. trudności w realizacji poważniejszych projektów infrastrukturalnych w Rosji. - Ten finansowy wymiar sankcji może być widoczny w najbliższych kilkunastu tygodniach, czy miesiącach - dodał.

Z kolei jeśli chodzi o sankcje energetyczne, to zdaniem Kardasia, ich wpływ będzie odłożony w czasie. UE zdecydowała zakazać eksportu do Rosji zaawansowanych technologii potrzebnych przy eksploatacji ropy naftowej, np. ze złóż w Arktyce czy też ropy z łupków.

- Chodzi przede wszystkim o szelf arktyczny, którego eksploatacja na szerszą skalę może zacząć się nie wcześniej niż za kilka lat. Tu się mówi o perspektywie roku 2020, a może i dalej. W związku z tym, to nie jest coś, co uderzy w rosyjską energetykę, która stanowi strategiczny sektor z punktu widzenia rosyjskiej gospodarki - zaznaczył analityk OSW.

Jego zdaniem rosyjska gospodarka, która już w tej chwili praktycznie się nie rozwija, może przez sankcje wpaść w recesję. - Taki stan, który był na granicy recesji przewidywano niezależnie od całej awantury ukraińskiej, bo problem rosyjskiej gospodarki jest dużo głębszy. To jest nadal gospodarka bardzo słabo zdywersyfikowana, nie pojawiały się w ostatnich latach żadne impulsy rozwojowe, czyli takie, które miałyby zmniejszyć poziom jej uzależnienia od wydobycia i eksportu surowców energetycznych - przypomniał Kardaś.

Jak dodał, również system zarządzania sektorem energetycznym jest mocno nieprzejrzysty i nieefektywny. Zaznaczył, że same sankcje nie spowodowały takich szkód dla gospodarki jak rosyjskiej jak jej własne problemy strukturalne, ale wraz z nimi pogłębią jej zły stan.

Ekspert uważa, że w tej chwili nic nie wskazuje na to, by w reakcji na sankcje polityka rosyjska uległa w najbliższym czasie zmianie. - Wydaje się, że geopolityczne znaczenie Ukrainy i tego rosyjskiego formalnego i nieformalnego zaangażowania w konflikt na Ukrainie, jest czymś na tyle istotnym, że nie spodziewałbym się radykalnej korekty kursu - stwierdził. Jego zdaniem świadczy o tym bardzo ostra retoryka, którą przyjęli Rosjanie jeszcze przed formalnym przyjęciem najnowszych sankcji przez UE.

Zwrócił też uwagę na działania odwetowe takie jak wprowadzanie embarga na polskie owoce i warzywa, ograniczenia importowe w stosunku do Ukrainy, czy zapowiedź podwyższania cen energii Europie. - To wskazuje , że Rosja szykuje się na dyplomatyczno-ekonomiczną konfrontację, w związku z tym nie spodziewałbym się jakiejś korekty kursu - ocenił Kardaś. Jego zdaniem na celowniku służb podległych Kremlowi będą w pierwszej kolejności kraje, które opowiadały się za najostrzejszym stanowiskiem w stosunku do Rosji na forum UE.

Źródło artykułu:PAP
rosjaenergetykahandel
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)