Emeryci znów wykiwani
Polscy seniorzy co roku dowiadują się o innych zasadach podwyżki świadczeń. W tym przyjęto, że waloryzacja będzie zależała od dwóch czynników: inflacji z lat 2006-2007 oraz wzrostu wynagrodzeń w tym dwuleciu. Choć prawa nie złamano, trudno doszukać się w tym logiki. Poszkodowanych będzie w sumie 9,8 mln osób. Emeryci mówią, że mają dość tych trików.
01.03.2008 | aktual.: 01.03.2008 23:41
Wszyscy seniorzy otrzymają podwyżkę swych świadczeń w marcu 2008 r. roku, pierwsi już 5 marca. Będzie to o 6,5 proc. więcej. Skąd się wziął ten wskaźnik? Miał wynikać z inflacji za lata 2006-2007 oraz z co najmniej 20-procentowego udziału seniorów we wzroście wynagrodzeń w ostatnim dwuleciu. Zacznijmy od inflacji.
_ Za lata 2006-2007 inflacja jest mocno "naciągana". Nikt z nas chyba nie uwierzy, że w gospodarstwach emeryckich wzrosła w ciągu dwóch lat o 4,4 procent! A takie dane podał rządowi GUS. Ponoć do obliczania wysokości inflacji bierze się pod uwagę taniejące telewizory plazmowe i transport towarów chemikaliowcami! A cóż to gospodarstwo emeryckie obchodzi? _ - pyta dramatycznie emeryt Włodzimierz Czechowski.
Wiesław Łagodziński, rzecznik GUS, zaręcza jednak, że do obliczenia inflacji brane są pod uwagę zasadnicze dla naszych portfeli towary i usługi. Jakie?
_ Nie ma możliwości uzyskania wykazu tych towarów i usług, bo jest on niejawny _ - mówi nam Wiesław Łagodziński, rzecznik GUS.
W dodatku biuro prasowe GUS informuje nas, że instytucja ta "nie oblicza wskaźnika inflacji, lecz szereg wskaźników cen dotyczących wielu obszarów gospodarki narodowej, w tym m. in. wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych, który jest przyjmowany jako jeden z mierników inflacji". Kto więc decyduje ostatecznie o tym, jaki będzie miernik inflacji, a w ślad za nią waloryzacja? Może Ministerstwo Finansów?
_ Odsyłam was do postanowień Trójstronnej Komisji. To tam negocjowano wysokość wskaźników waloryzacji _ - mówi Anna Sobocińska z Ministerstwa Finansów.
Od uczestników posiedzeń Trójstronnej Komisji dowiadujemy się, że te wskaźniki przedstawił rząd. Podał, że inflacja za lata 2006-2007 dla rodzin emeryckich wyniosła 4,4 proc. Powołał się na... GUS. Drugi wskaźnik - 20-procentowy udział seniorów we wzroście polskich pensji - zależy także od danych GUS. Podał on, że za lata 2006-2007 wynagrodzenia realne w gospodarce narodowej wzrosły o 10,5 proc.
_ Przy waloryzacji wzięto więc pod uwagę inflację w gospodarstwach emeryckich za lata 2006-2007 w wysokości łącznej 4,4 proc. oraz 20 proc. udziału w wynagrodzeniach wzrastających w tych latach o 10,5 proc., co dało kolejne 2,1 proc. Dlatego w sumie waloryzacja wyniosła 6,5 proc. _ - wyjaśnia Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, uczestnika obrad Trójstronnej Komisji.
Jak to się jednak stało, że GUS podał dwa wskaźniki wzrostu płac - oba różne? Dla obliczania waloryzacji przeciętne wynagrodzenia za lata 2006-2007 wzrosły bowiem o 10,5 proc. Jednak już dla obliczania rosnącej także od marca kwoty bazowej, decydującej o wysokości nowych emerytur przyznawanych od marca 2008 roku - było to wyłącznie za 2007 rok także niemal tyle samo!
_ Według GUS przeciętne wynagrodzenie w 2007 r., pomniejszone o składki na ubezpieczenia społeczne, było wyższe o 10,45 proc. i o tyle wzrosła kwota bazowa _ - mówi Anna Bartoń z ZUS w Warszawie.
Jako się rzekło - diabeł tkwi w szczegółach. Andrzej Strębski z OPZZ wyjaśnia, że do wyliczania waloryzacji brane są pod uwagę realne wynagrodzenia, czyli pomniejszone o inflację. Do podnoszenia kwoty bazowej - wynagrodzenia nominalne, czyli wedle ich kwotowego wzrostu.
_ Nie mówię że to logiczne czy sprawiedliwe, ale zgodne z prawem _ - uważa Andrzej Strębski z OPZZ.
Takie tricki powodują, że emeryt nigdy nie nadąży za inflacją - oponuje emeryt Włodzimierz Czechowski. Efekt? Jak wylicza wiceminister pracy i polityki społecznej Agnieszka Chłoń-Domińczak, minimalna emerytura wynosi obecnie 600 zł, co oznacza, że po podwyżce emerytura ta wynosić będzie około 630 zł. Emeryt i były poseł Włodzimierz Czechowski uważa, że owe 30 zł nie uwzględnia wzrostu płac, jaki dokonał się w minionych dwóch latach ani kosztów inflacji.
_ Waloryzacja to nie jest podwyżka, tylko rekompensata za wzrost kosztów utrzymania _- mówi Stanisław Szwed, bielski poseł PiS. - Zgadzam się z opinią, że 6,5 proc. waloryzacji emerytur i rent nie pokrywa wzrostu kosztów utrzymania. Jeśli dojdzie jeszcze do podwyżek gazu, sytuacja emerytów będzie dramatyczna.
Jednak owe 6,5 proc. rząd przedstawił Trójstronnej Komisji jako proponowany wskaźnik waloryzacji świadczeń. Tam miał on być negocjowany. Jeśli komisja doszłaby do porozumienia (gwarancją jego zawarcia jest jednomyślność partnerów społecznych), to jej uchwała byłaby wiążąca dla rządu. Do jednomyślności nie doszło. Jan Klimek z Katowic, były poseł SLD, w imieniu Związku Rzemiosła Polskiego, negocjował w Komisji Trójstronnej wysokość waloryzacji jako przewodniczący zespołu ds. ubezpieczeń społecznych. Poinformował 15 lutego, w obecności obecności przewodniczącego Trójstronnej Komisji Waldemara Pawlaka, że strona związkowa nie godzi się na 20-procentowy udział emerytów w płacach. Postulowała ona 50-procentowy udział emerytów w realnym wzroście przeciętnego wynagrodzenia w 2007 r. Ustawa mówi bowiem, że emeryci mają dostać "no najmniej 20 proc." Pracodawcy z czterech organizacji - w trosce o budżet - poparli jednak rząd. W tej sytuacji to Rada Ministrów musiała sama ogłosić wskaźnik waloryzacji - nie niższy od
zaproponowanego pierwotnie komisji. Premier Donald Tusk podpisał 18 lutego 2008 r. rozporządzenie w sprawie wskaźników waloryzacji emerytur i rent w 2008 roku o 6,5 proc.
Wiceminister Chłoń-Domińczak tłumaczy, że gdyby podnieść wskaźniki do poziomu postulowanego przez PiS lub związki zawodowe reprezentowane w Trójstronnej Komisji, niedobór środków w budżecie byłby jeszcze większy.
_ Waloryzacja emerytur i rent, która będzie przeprowadzona w roku 2009 r., będzie uwzględniała wzrost cen, który nastąpi w tym roku _ - mówi wiceminister Chłoń-Domińczak.
_ Nie godzimy się z takim podejściem do tegorocznej waloryzacji. Emeryci nie udźwigną rzeczywistego wzrostu cen. Proponujemy rządowi i wicepremierowi Pawlakowi, by w tym roku znaleźć pieniądze na dodatki dla seniorów _- mówi poseł Szwed.
Komunikat Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych także jest nadzieją dla emerytów, bo "zgodnie z ustaleniami z posiedzenia Prezydium Trójstronnej Komisji, do końca kwietnia 2008 r. zespół ds. ubezpieczeń społecznych ma wypracować nowy tryb uzgadniania wskaźnika wzrostu emerytur i rent z FUS".
Beata Sypuła
POLSKA Dziennik Zachodni
Polecamy:
» Forum poświęcone emeryturom