Emerycie, taką dostaniesz podwyżkę!
Premier Donald Tusk ogłosił koniec kryzysu. Ale miał pewnie na myśli kryzys w swoim portfelu... Bo emeryci i renciści w swoich kieszeniach końca kryzysu nie odczują. Waloryzacja, jaką zaplanował rząd w przyszłym roku, będzie dla większości naprawdę głodowa - najniższa od pięciu lat i wyniesie tylko 2,14 proc. Wzrost emerytur i tak pochłoną podwyżki cen.
11.09.2013 | aktual.: 11.09.2013 07:10
Z roku na rok jest coraz gorzej! W 2009 roku waloryzacja emerytur wyniosła 6,1 proc., w 2010 r. - niemal 5 proc., w tym roku - już tylko 4 proc. Ale i o takich podwyżkach emeryci i renciści muszą zapomnieć. W przyszłym roku będą prawie o połowę niższe!
Jak to możliwe? Na wysokość emeryckich podwyżek ma wpływ inflacja i wzrost płac. Ceny statystycznie rosną bardzo powoli, a płace praktycznie stoją w miejscu. Dlatego przyszłoroczna waloryzacja wyniesie tylko 2,14 proc. i kosztować będzie 3,56 mld zł.
Rząd nie posłuchał głosów związkowców z OPZZ, którzy postulowali, by osobom z najniższymi emeryturami przyznać większe podwyżki. Zwłaszcza że pieniądze na ten cel w budżecie na pewno by się znalazły. Warto przypomnieć, że w 2012 r. rząd zaoszczędził na waloryzacji kwotowej ok. miliarda złotych. To dlatego, że przyznał wszystkim emerytom, bez względu na wysokość ich świadczenia, tyle samo - więcej o 51 zł na rękę.
Teraz osoba z najniższą emeryturą dostanie tylko 14 zł więcej, ze średnią - 33 zł. Podwyżki te będą jednak dla emerytów praktycznie nieodczuwalne. Jak zakłada rząd w projekcie budżetu, w przyszłym roku ceny wzrosną o 2,4 proc. Czyli więcej niż renty i emerytury 7 milionów Polaków.
Zobacz, o ile wzrosną emerytury
W Fakcie polecamy też: Olejnik, Żakowski, Durczok i Zaremba o Gowinie!