Emeryt bezgotówkowy
Emeryt z kontem w banku, płacący za zakupy kartą, a w razie potrzeby pobierający gotówkę z bankomatu - tak chcą widzieć naszych seniorów bankowcy. Przygotowali projekt, by ich wizja mogła stać się rzeczywistością. Emeryci pukają się w głowę: - Niby na starość mamy konta zakładać?!
15.05.2009 | aktual.: 29.05.2009 12:14
Propozycja Związku Banków Polskich wywołała prawdziwą burzę. Bankowcy chcą, aby pensje i emerytury wpływały na konta. "To zamach na wolność i niezależność obywateli!", "Golą nas, jak mogą" - krzyczeli internauci. Projekt ZBP nie jest jednak tak rewolucyjny, jak niektórzy uważają. O co tak naprawdę w nim chodzi?
_ Chcemy doprowadzić do sytuacji, w której osobom pracującym oraz emerytom i rencistom proponowane było korzystanie z przelewów bezgotówkowych jako rozwiązanie pierwsze i najlepsze _ - tłumaczy Przemysław Barbrich z ZBP. _ Ale bankowcy nie zamierzają nikogo zmuszać do zakładania konta _ - zastrzega.
Preferowanym rozwiązaniem byłoby więc przesyłanie świadczeń na konta. Preferowanym, ale nie jedynym. Kto rachunku bankowego nie ma i założyć nie chce lub po prostu woli otrzymywać pieniądze do ręki, musiałby złożyć wniosek.
Bankowcy w takiej zamianie widzą korzyści dla wszystkich podatników. _ Z tytułu obrotu gotówkowego ponosimy roczne koszty w wysokości ponad 5 mld zł. A 5 mld zł to między innymi budżet szkolnictwa wyższego albo 4 stadiony narodowe _ - tłumaczy Barbrich. _ Nam chodzi o redukcję tych kosztów. Proponujemy rozwiązanie tańsze i bezpieczniejsze dla naszych klientów. _
Emeryci w całym zamieszaniu wietrzą jednak interes banków.
Tadeusz Staniewski, sekretarz generalny Krajowej Partii Emerytów i Rencistów, przypomina, że w części banków prowadzenie konta kosztuje, a za wybranie pieniędzy z innego bankomatu niż należący do naszego banku może zostać potrącona prowizja. Gdy do tego dodać marże, które banki pobierają od sklepów za każdy zakup zapłacony kartą, zbierze się ogromna kwota.
Lepszy grosik w garści niż grosz na koncie
Emeryci są bardziej przywiązani do gotówki niż do cyferek na rachunku bankowym. Realne pieniądze mogą dotknąć, przeliczyć, podzielić na kupki: tyle na zakupy, tyle na mieszkanie...
56-letni pan Sylwester jest rencistą. Prowadzi z żoną firmę i chociaż ma konto w banku, to pieniądze z ZUS przynosi mu listonosz. _ Gotówka to gotówka. Jeszcze bez chodzenia, bezpiecznie, z dostawą do rąk własnych _- uważa.
Co miesiąc na swoje świadczenia przekazywane przez listonosza czekają, razem z panem Sylwestrem, tysiące osób w całej Polsce. Tak się przyzwyczaili i ani myślą o zmianie.
_ Wśród emerytów i rencistów są ludzie wiekowi, którzy do współczesnej techniki nie przystają. Tradycyjna forma przyniesienia świadczenia przez listonosza jest dla nich najlepsza _ - mówi Tadeusz Staniewski. _ Są wśród seniorów ludzie schorowani, niedołężni. Oni do banku lub bankomatu na pewno biegać nie będą _ - dodaje.
Tajemnicą poliszynela jest, że emeryci dają kilka złotych listonoszowi, który przynosi im świadczenie. Panu Januszowi "końcówki za fatygę" nie żal. Narzeka jednak na opłaty bankowe, których zresztą nie ponosi, bo konta nie ma. _ Dać człowiekowi to co innego _ - tłumaczy. Listonosze mają za sobą liczne grono seniorów, którzy ich wizyt nie chcą się wyrzec. _ Kto w banku tak ze mną porozmawia? _- pyta 75-latek. Emeryt nie wszędzie skorzysta
Dla osób przyzwyczajonych do płatności bezgotówkowych konto to wygoda. Ale czy seniorzy, którzy zdecydowaliby się na konto, korzystaliby w pełni z możliwości, które ono daje? Czy w dzień wpłaty świadczenia nie szliby do banku, jak wcześniej na pocztę, by wybrać pieniądze i rozporządzać nimi po staremu?
_ Proszę nie martwić się o kolejki przed bankami. Nasi starsi klienci doskonale posługują się kartami bankomatowymi, internetem. Na pewno dadzą sobie radę _ - przekonuje Przemysław Barbrich.
Pan Władysław ma 86 lat. Nie odbiera pieniędzy na poczcie, nie korzysta też z pomocy listonoszy. Już od ośmiu lat emerytura wpływa na jego rachunek bankowy. Jest z tego bardzo zadowolony. Poza tym korzysta z polecenia zapłaty, więc opłaty za rachunki są automatycznie odciągane z jego konta. Z karty jednak nie korzysta. _ To nie dla mnie _ - twierdzi.
Inną kwestią jest to, czy wszędzie emeryci mają szanse swobodnie posługiwać się plastikowymi pieniędzmi. W dużych miastach tak, ale na wsiach to problem. W małych sklepach płaci się zwykle gotówką, bo właścicielom nie opłaca się instalować terminala do kart płatniczych i ponosić kosztów prowizji potrącanej przy każdej transakcji. Zresztą wartość codziennych zakupów emeryta często jest niższa niż wymagana przez sklep do użycia karty. Idąc więc po mleko, ser i bułki, trzeba zatem zabrać ze sobą gotówkę. Bankomaty? Jest ich coraz więcej, lecz szczęściarzem jest ten senior, który ma go w pobliżu i w każdej chwili może wybrać z niego gotówkę. Można się więc spodziewać, że propozycja, by świadczenia emerytów były przesyłane na konto, nie wszędzie spotka się z entuzjazmem.
_ Emeryci, którzy w tej chwili przechodzą na emeryturę, są być może obeznani z technikami bankowości _ - uważa Staniewski. Jego zdaniem oni chętniej zdecydują się na opcję z kontem niż osoby starsze, przyzwyczajone do odbierania pieniędzy na poczcie lub u listonosza.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie. Jeśli obsługa poprzez konto bankowe jest 12 razy tańsza niż przez gotówkę, to kto zapłaci za tych, którzy będą jednak woleli korzystać z odbioru emerytury poprzez przelew pocztowy? Teoretycznie jest możliwe, że któregoś dnia to emeryt będzie musiał pokryć koszty takiego przelewu.
Katarzyna Izdebska
Wirtualna Polska