Emerytka dostała rachunek na 11 tys. zł. Za wodę zużytą w pustostanie
Emerytka z Białegostoku dostała rachunek za wodę, musi zapłacić blisko 11 tys. zł, ale nie ma z czego. Co więcej, rachunek wystawiono za zużycie wody w domu, który od lat jest pustostanem.
Emerytka nie ma z czego zapłacić ogromnego rachunku, jaki naliczyły jej Wodociągi Białostockie. To niemal 11 tys. zł za nieruchomość, która od lat jest pustostanem - informuje "Fakt". Kobieta twierdzi, że to wina wodomierza, który zamarzł i wskazał horrendalne zużycie. Wodociągi to wykluczają.
- Wcześniej płaciłam po 4 zł za wodę, bo w tym domu od lat nikt nie mieszka. I nagle dostaję prawie 11 tys. zł za pół roku. Byłam w szoku - powiedziała dziennikowi pani Anna. I zastanawia się, jak ma uregulować zobowiązanie, bo z niskiej emerytury nie da rady.
Olbrzymi rachunek wystawiono za okres od stycznia do kwietnia 2017 r., to właśnie w kwietniu pani Anna zauważyła, że w piwnicy pękła rura. - Od razu zakręcono mi wodę. A później dostałam rachunek, jakby woda leciała non stop. To niemożliwe, bo przychodziłam do tego domu co trzy dni. Nic nie leciało. W styczniu i lutym w ogóle rury były zamarznięte - relacjonuje w "Fakcie" emerytka.
Obejrzyj: Rekompensaty za prąd. "Zniekształcanie cen niczemu nie służy"
Wodociągi twierdzą, że rura mogła pęknąć wcześniej, a woda wsiąkała w grunt lub przedostawała się do kanalizacji deszczowej. Jednak nie są w stanie "jednoznacznie stwierdzić", jak i gdzie woda wypływała.
Czytaj także: Zakupy coraz droższe. Porównanie rachunków
- Dom leży na granicy doliny rzeki Białej, więc istnieje możliwość, że wsiąkająca w grunt woda spływała do rzeki - tłumaczy Krzysztof Kita z Wodociągów Białostockich. Te zaproponowały emerytce rozłożenie długu na raty, jednak pani Anny nawet na to nie stać. Uważa, że rachunek jest krzywdzący, sprawa trafiła do sądu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl