Emocjonująca Barbórka na GPW
Przed środową sesją inwestorzy w Warszawie mogli mieć nadzieję, że po fatalnym początku tygodnia warszawski parkiet spróbuje podjąć próbę odreagowania. Pierwsze godziny handlu dawały realne szanse na taki scenariusz, a indeksy po początkowym osłabieniu zdołały wyprowadzić wzrostową kontrę, zakończoną nad kreską.
Kolejne godziny handlu przyniosły jednak powolne, ale systematyczne osuwanie się naszego rynku, który poddał się presji innych rynków europejskich. Te zrobiły się najpierw nerwowe po gorszych odczytach październikowej sprzedaży detalicznej w strefie euro, a następnie po lepszych, umacniających dolara, odczytach z amerykańskiego rynku pracy. Apogeum negatywnych nastrojów przyszło krótko po rozpoczęciu sesji w USA, w efekcie czego przecena WIG oraz WIG20 przekroczyła jeden procent. Ostatnia godzina handlu przyniosła ponownie poprawę nastrojów, które pozwoliło barometrom odrobić ponad połowę dziennych strat i oddalić się od sesyjnych minimów. Ostatecznie przy obrocie na poziomie blisko miliarda złotych WIG oraz WIG20 straciły odpowiednio 0,77 oraz 0,41 procent, notując trzecią spadkową sesję z rzędu.
W gronie spółek z WIG20 pojawił się bardziej zdecydowany popyt, przez co przebieg sesji w gronie blue chipów nie był tym razem jednostronny. Teza ta znalazła potwierdzenie w sporej grupie papierów, które mimo głębokiego spadku zdołały finiszować wyraźnie wyżej. Najlepszym przykładem będą tutaj walory KGHM-u (0,2%) oraz BHW (0,3%). Podobnie zachowały się kursy Eurocashu (0,0%) oraz GTC (0,1%). Najlepiej w tym gronie dzień zakończyły TPSA (1,5%) oraz PZU (0,7%). Ciężkie chwile przeżywali do końca dnia posiadacze mBanku (-3,8%), Tauronu (-2,4%), Lotosu (-2,3%) oraz PGE (-1,8%). Barbórka okazała się również mało łaskawa dla JSW (-1,2%) oraz Bogdanki (-1,5%).
Nerwowy przebieg handlu wywołał sporą zmienność w wycenach akcji wielu małych spółek. Spore zamieszanie w karnetach oprócz emocji powodował fakt ograniczonej płynności wielu walorów, co dawało o sobie znać przede wszystkim w przypadku spadkowiczów. W efekcie zdecydowana większość walorów z szerokiego rynku zakończyła notowania pod kreską (61 procent), wobec 26 procent spółek wzrostowych.
Przebieg sesji okazał się bardzo interesujący i przyniósł graczom na pewno sporo emocji. Zmienność rynku, a przede wszystkim większa aktywność popytu sprawiły, że losy dzisiejszych notowań ważyły się niemal do samego końca. WIG20 choć zszedł wyraźnie poniżej poziomu 2500 punktów, to zdołał wybronić ważną strefę wsparcia w rejonie 2475 punktów. Z punktu widzenia analizy technicznej, a dokładniej analizy fal, oznacza to, że powrót na szczyty barometru dużych spółek jest w najbliższym czasie wciąż realny. Obserwowane globalnie pogorszenie nastrojów to przede wszystkim efekt serii bardzo dobrych danych z amerykańskiej gospodarki, które przed najbliższym posiedzeniem FED-u (17-18 grudnia) powodują dużo niepokoju wśród największych graczy, wycofujących środki przede wszystkim z rynków wschodzących przed coraz bardziej prawdopodobnym ogłoszeniem wygaszania QE.
Z punktu widzenia naszego parkietu kluczowe okażą się prawdopodobnie najbliższe sesje, kiedy na rynek wrócą również zamrożone środki z oferty Energii, której debiut planowany jest na przyszłą środę. Ogłoszenie ceny sprzedaży na poziomie 17 zł jest korzystne z punktu widzenia powodzenia debiutu, jednak pokazuje też, że zainteresowanie inwestorów instytucjonalnych okazało się umiarkowane, zwłaszcza biorąc pod uwagę przesunięcie 5 procent akcji do transzy indywidualnej.
Paweł Kubiak
makler DM BZ WBK S.A.