Euroland pociągnął nas w górę

Otwarcie kontraktów uplasowało się wczoraj kilka punktów poniżej ceny odniesienia. Na wykresie intradayowym doszło nawet do ukształtowania się niewielkiej luki bessy, co w jakimś stopniu faworyzowało obóz podażowy.

18.04.2012 08:35

Otwarcie kontraktów uplasowało się wczoraj kilka punktów poniżej ceny odniesienia. Na wykresie intradayowym doszło nawet do ukształtowania się niewielkiej luki bessy, co w jakimś stopniu faworyzowało obóz podażowy.

Początek sesji rzeczywiście ułożył się po myśli sprzedających. Nie była to na pewno jakaś wyrazista inicjatywa, ale w wyniku wzrostu presji podażowej kontrakty dotarły ostatecznie do strefy cenowej: 2249 – 2251 pkt.

Po raz kolejny zatem doszło do konfrontacji w lokalnym przedziale wsparcia Fibonacciego, który odegrał jak pamiętamy istotną rolę w trakcie poniedziałkowej sesji. Ciekawostką było na pewno to, że ten w sumie mało znaczący obszar cenowy również wczoraj zdołał powstrzymać rozbudowujący się rano ruch korekcyjny.

W konsekwencji z rejonu: 2249 – 2251 pkt. bykom udało się ponownie wykreować stosunkowo silny impuls cenowy. To z kolei sprawiło, że do gry powróciła bariera podażowa: 2270 – 2274 pkt., tak pieczołowicie broniona w popołudniowej fazie poniedziałkowego handlu.

Obraz
© (fot. DM BZ WBK)

Niestety z chwilą dotarcia kontraktów do w/w obszaru cenowego, amplituda wahań cenowych zaczęła stopniowo zmniejszać się. W efekcie rynek wszedł (jak to ostatnio ma w swoim zwyczaju) w fazę ruchu bocznego, który ponownie przybrał dość ekstremalny wymiar (w tym sensie, że transakcje na FW20M12 były zawierane sporadycznie, a o poziomie zmienności lepiej w ogóle tutaj nie wspominać). Niemniej przewagę utrzymywał jednak popyt, gdyż niedźwiedzie nie potrafiły zainicjować ruchu korygującego przedpołudniową falę wzrostową.

W końcówce sesji popyt również dominował na rynku. To określenie zdecydowanie lepiej pasuje jednak do opisu sytuacji na rynkach Eurolandu. My bowiem staraliśmy się jedynie naśladować to, co kupujący „wyczyniali” za oceanem, czy też na wiodących parkietach europejskich (impet z jakim te rynki podążały na północ był rzeczywiście imponujący).

Trzeba jednak przyznać, że po przełamaniu eksponowanej przeze mnie zapory podażowej: 2270 – 2274 pkt. kontrakty również zaczęły podążać w kierunku kluczowego węzła cenowego Fibonacciego: 2299 – 2302 pkt. Ostatecznie zabrakło kilku punktów do bezpośredniej konfrontacji w tym właśnie korytarzu cenowym (z załączonego wykresu wynika, że fala wzrostowa wyhamowała na przecięciu median line i przełamanej w ubiegłym tygodniu linii kanału wzrostowego).

Biorąc pod uwagę przebieg wczorajszej sesji za oceanem wydaje się, że już na samym wstępie dzisiejszych notowań dojdzie do naruszenia strefy oporu: 2299 – 2302 pkt. Tak jak podkreślałem w swoich poprzednich opracowaniach, trwałe przełamanie analizowanego zakresu oznaczałoby, że na FW20M12 doszło do zmiany krótkoterminowej tendencji rynkowej (warto w tym kontekście przypomnieć, że głównym filarem konstrukcyjnym strefy jest zniesienie 38.2%).

Problem jednak w tym, że warszawski rynek zachowuje się słabiej względem wiodących parkietów akcyjnych. Istnieje zatem realne zagrożenie, że poranny wyskok popytu zostanie szybko wykorzystany jako okazja do sprzedaży walorów. Dlatego nadal zwracałbym uwagę na znany nam już zakres cenowy: 2299 – 2302 pkt., który po przełamaniu powinien przeobrazić się (co jak wiadomo często zdarza się w przypadku istotnych stref cenowych Fibonacciego) w zaporę popytową (zasada zmiany biegunów). W przypadku kontynuacji ruchu wzrostowego zwróciłbym natomiast uwagę na kolejny węzeł podażowy Fibonacciego: 2320 – 2323 pkt. Wymieniony zakres również pełni w moim odczuciu ważną rolę na wykresie kontraktów (rozbuduję ten wątek w swoim pierwszym opracowaniu online), choć strefę 2299 – 2302 pkt. należy jednak plasować zdecydowanie wyżej w hierarchii ważności.

Podsumowując, istnieje realna szansa, że w trakcie dzisiejszej sesji zostanie wygenerowany istotny sygnał techniczny (przełamanie strefy: 2299 – 2302 ). Intuicyjnie czujemy, że w przypadku jedynie krótkoterminowego naruszenia tej strefy pojawią się uzasadnione wątpliwości dotyczące poziomu motywacji i determinacji naszego rodzimego popytu (a jest to z pewnością dość aktualny temat, gdyż ostatnie poczynania byków pozostawiają – w relacji do innych giełd – naprawdę wiele do życzenia).

Paweł Danielewicz

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)