Eurorewolucja na rynku pracy?
Resort gospodarki szacuje, że dzięki mistrzostwom Europy w piłce nożnej utworzonych zostanie 100 tys. dodatkowych miejsc pracy. Konfederacja Pracodawców Polskich podaje zaś, że w przygotowania mistrzostw zaangażowanych będzie 370 tys. osób.
30.07.2007 | aktual.: 30.07.2007 11:12
Resort gospodarki szacuje, że dzięki mistrzostwom Europy w piłce nożnej utworzonych zostanie 100 tys. dodatkowych miejsc pracy. Konfederacja Pracodawców Polskich podaje zaś, że w przygotowania mistrzostw zaangażowanych będzie 370 tys. osób, czytamy w "Dzienniku".
Ministerstwo Gospodarki szacuje, że impreza przyciągnie inwestycje zagraniczne w wysokości około 3 mld euro rocznie, a cudzoziemcy tylko w 2012 roku wydadzą u nas około 40 mld zł. "Dziennik" przypomina, że dobrym wzorem może być dla nas Portugalia, gdzie ściągnięto inwestycje, które dały aż 36 tysięcy nowych etatów (nie licząc pracowników zaangażowanych w budowę samych obiektów), a dodatkowe zatrudnienie wygenerowało prawie 250 milionów euro przychodów do budżetu. Specjaliści mają nadzieję, że sukces portugalski uda się powtórzyć w Polsce.
- Euro 2012 może stać się jedną z ważniejszych imprez wpływających na rozwój gospodarczy i zmiany na rynku pracy w Polsce w najbliższych latach. Może, o ile będziemy działać szybko - mówi "Dziennikowi" Aleksandra Rychta, business unit manager z Grafton Recruitment Polska. Jej zdaniem należy przede wszystkim uprościć i dostosować do nowych realiów prawo dotyczące zatrudnienia oraz wesprzeć sektor edukacyjny - w szczególności szkoły kształcące specjalistów branży budowlanej, hotelarskiej, turystycznej, transportowej, którzy będą w ciągu najbliższych pięciu lat najbardziej potrzebni.
Rafał Osiński, marketing manager z firmy doradztwa kadrowego Hudson, dzieli przygotowania do Euro 2012 na kilka faz: - Pierwsza to planowanie inwestycji, kiedy główną rolę grają specjaliści od planowania, logistyki, ale także analitycy ryzyka, którzy będą oceniać te inwestycje pod kątem ewentualnych kredytów. W cenie będą także eksperci od nieruchomości oraz architekci - wylicza. Kolejna faza dotyczy samej realizacji inwestycji - to moment, kiedy mamy już plany, wygraliśmy przetargi i ktoś musi te obiekty wybudować.
I tu mogą pojawić się trudności. Stowarzyszenia zrzeszające budowlańców szacują bowiem, że już teraz brakuje nam około 200 tys. specjalistów. Dlatego bez wsparcia z zewnątrz się nie obejdzie. - I to nie tylko od naszych wschodnich sąsiadów, ale przede wszystkim pracowników z Azji, którzy mają doświadczenie w przygotowaniu igrzysk olimpijskich w Pekinie - dodaje Rychta.
Najazd kibiców spowoduje również rozwój turystyki. Tu rodzi się pole do popisu dla prywatnej przedsiębiorczości. Eksperci szacują, że może nam zabraknąć ponad 41 tys. miejsc noclegowych.
- Każde zajęte przez turystę łóżko w hotelu to sześć dodatkowych miejsc pracy w usługach okołoturystycznych - mówi "Dziennikowi" Józef Ratajski, wiceprezes Polskiej Izby Turystycznej.
Ostatnią fazą przedsięwzięcia będzie utrzymanie inwestycji po zakończeniu Euro 2012.
- Obiekty sportowe mogą na siebie zarabiać, tak jak to jest na Zachodzie. Jednak aby mogły zarabiać, muszą je obsługiwać ludzie, którzy będą w stanie stworzyć ich oferty, zareklamować je i sprzedać usługi. W tym kontekście handlowcy, marketingowcy, event managerowie na pewno się przydadzą - uważa Osiński. Przed takim przedsięwzięciem jeszcze nie staliśmy. Te pięć lat, które nam zostało, musi być naprawdę dobrze wykorzystane.