Faza wyczekiwania
W czwartek po południu złoty był tylko nieznacznie słabszy, niż w godzinach rannych. O godz. 15:55 za euro płacono niecałe 4,13 zł, a dolar był wart 2,90 zł.
27.08.2009 16:35
Widać, że inwestorzy czekają na mocniejszy impuls, który zadecyduje o kierunku trendu w kolejnych dniach. Patrząc na zachowanie się giełd warto jednak nastawić się na pesymistyczny scenariusz. Korekta pomału staje się faktem. Nie zmieniły tego nawet opublikowane o godz. 14:30 dane o wzroście PKB w II kwartale w USA – rewizja pokazała dynamikę na poziomie -1,0 proc., czyli tyle samo, ile za pierwszym razem. Oczekiwano nieznacznego pogorszenia do -1,5 proc. Z kolei dane o cotygodniowym bezrobociu wyniosły 570 tys., tylko o 5 tys. powyżej prognozy, co sprawia, iż trudno je odbierać jako szczególnie negatywne.
Jutro kluczowe będą informacje dotyczące PKB za II kwartał, które Główny Urząd Statystyczny opublikuje o godz. 10:00. Oficjalna prognoza wynosi 0,5 proc. r/r, chociaż z wypowiedzi wielu ekspertów wynika, że odczyt w przedziale 0,5-1,0 proc. r/r nie będzie zaskoczeniem. W efekcie, dane będą miały wpływ tylko w sytuacji, kiedy na światowych giełdach zobaczymy poprawę nastrojów (mało prawdopodobne). W przeciwnym razie przejdą bez echa i staną się ozdobą statystyk. Na rynkach międzynarodowych warto będzie zwrócić na wskaźniki koniunktury w strefie euro (godz. 11:00), a po południu dynamikę wydatków i dochodów, oraz wskaźnik nastrojów Amerykanów. Analiza techniczna pokazuje, że trzeba się liczyć ze wzrostem euro w okolice 4,20 zł, dolara do 2,98 zł i spadku EUR/USD w okolice 1,41. Taki scenariusz może się zrealizować już w najbliższych dniach.
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.