Fedak: obniżenie składki do OFE to byłby krok w dobrym kierunku
Minister pracy Jolanta Fedak powiedziała w czwartek PAP, że nie otrzymała nowego projektu zmian dotyczących OFE, który przewidywałby obniżenie kierowanej do nich składki. Jeśli taki projekt otrzymam, jestem gotowa nad nim pracować, bo to krok w dobrym kierunku - dodała.
02.12.2010 | aktual.: 02.12.2010 15:56
W czwartek media poinformowały, powołując się na ministra Michała Boniego, że według najnowszych pomysłów składka przekazywana od pensji pracownika do OFE ma być obniżona z obecnych 7,3 proc. do 5 proc. OFE miałyby nie dostawać pieniędzy, a jedynie obligacje emerytalne. Według mediów gotowy projekt ustawy w tej sprawie ma się pojawić w ciągu kilkunastu dni.
Fedak powiedziała PAP, że nie otrzymała oficjalnie żadnych nowych projektów, ale "jeśli, tak jak podały czwartkowe media, miałaby być obniżona składka przekazywana do OFE i fundusze te otrzymywałyby tylko obligacje emerytalne zamiast gotówki, to dobry pomysł".
Fedak dodała, że najnowsze zapowiedzi obniżenia składki do OFE traktuje jako pierwszą propozycję, która wyszła od towarzystw emerytalnych. - Warto więc nad nią pracować - zaznaczyła.
- Należy jednak jeszcze raz wszystko dokładnie przeliczyć, żeby nie popełnić szkolnych błędów, które popełnili twórcy reformy emerytalnej sprzed 10 lat - powiedziała Fedak.
Ewa Lewicka-Banaszak, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, rozesłała do mediów następujące oświadczenie: "Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych oświadcza, że nigdy, ani sama Izba, ani też zrzeszone w niej Powszechne Towarzystwa Emerytalne nie składały propozycji obniżenia składki do OFE. PTE były i nadal są przeciwne obniżeniu składki przekazywanej do OFE, ponieważ spowoduje to zmniejszenie wypłacanych w przyszłości emerytur. Wszelkie symulacje, przeprowadzane zarówno w Izbie, jak i przez niezależnych ekspertów oraz przez media potwierdzają fakt, że członkowie OFE stracą na tej operacji. Cenę za księgowe łatanie deficytu budżetowego, spowodowanego przez nierozważnych polityków, zapłacą obywatele. Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych podtrzymuje swoje przekonanie, że tylko kontynuacja prac nad projektem zmian przygotowanym przez zespół ekspertów Ministra Michała Boniego stwarza perspektywę wyższych emerytur dla członków OFE i większego bezpieczeństwa gromadzonych w funduszach składek".
Przewodniczący zespołu ubezpieczeń Komisji Trójstronnej (KT) prof. Jan Klimek powiedział PAP, że "do komisji nie dotarły żadne nowe propozycje zmian, mimo że w piątek zespół ubezpieczeń Komisji ma zajmować się właśnie tą kwestią".
Zdaniem Fedak, decyzji w sprawie zmian w systemie emerytalnym nie należy podejmować pochopnie. - Nie o to bowiem chodzi, żeby ludziom wiele obiecać na przyszłość, a potem żeby nic z tego nie wyszyło - zaznaczyła.
Obligacje emerytalne to papiery skarbowe, które musiałyby kupować fundusze emerytalne, ale nie mogłyby nimi swobodnie obracać. Miałyby być one 20-, 30-letnie, oprocentowane na poziomie wzrostu PKB. Po upływie terminu wykupywałby je budżet.
Do OFE trafia obecnie 7,3 proc. pensji pracowników, natomiast do ZUS 12,2 proc.
Zgodnie z założeniami przygotowanymi przez zespół Boniego, omawianymi w KT, mają powstać dwa subfundusze emerytalne A i C. Pierwszy inwestowałby dynamicznie, głównie w akcje. Drugi - bezpiecznie, przede wszystkim w obligacje. Obecnie istniejące fundusze, tzw. B, inwestujące w sposób mieszany - w akcje i obligacje - byłyby stopniowo likwidowane.
Na pięć lat przed emeryturą wszystkie środki ubezpieczonych byłyby obligatoryjne przekazywane do subfunduszu C, zaś na 10 lat przed emeryturą każdy mógłby zdecydować czy już chce, by jego pieniądze trafiły do subfunduszu C, czy aby jeszcze przez maksymalnie pięć lat zostały w subfunduszu A. Tę decyzję ubezpieczony mógłby zawsze, w ciągu pięciu kolejnych lat, zmienić.
Inna propozycja dotyczy zmniejszenia od 1 lipca 2011 r. opłaty pobieranej od składek przekazywanych do OFE - do 2,3 proc. (obecnie 3,5 proc.), a od 2012 r. - do 2 proc. Zespół Boniego proponuje też m.in. likwidację od 1 stycznia 2014 r. akwizycji na rzecz OFE.
Anna Grabowska