Fiskus chce zarobić na zmianach
Ministerstwo Finansów zakłada, że większość osób fizycznych dla wygody wybierze rozliczenie rocznego PIT przez płatnika kosztem wspólnego opodatkowania z małżonkiem.
Najnowszy projekt nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, który ma przynieść zapowiadane przez rząd ułatwienia w składaniu zeznania za poprzedni rok, trafił do uzgodnień międzyresortowych. Niestety, deklarowany ukłon w stronę Kowalskiego, który raz w roku musi się pojawić w urzędzie skarbowym tylko po to, by złożyć PIT, może okazać się dla niego wręcz niebezpieczny. Świadomie lub nie minister finansów szykuje kilka min, na które już wkrótce może wpuścić podatników i płatników.
"Nie" dla wspólnego rozliczenia
Projekt przewiduje, że osoby, które do 15 stycznia poinformują pracodawcę (płatnika), że spełniają warunki, by skorzystać z ulgi internetowej, ulgi na dzieci (podając liczbę dzieci i ich PESEL, a w razie jego braku - imiona, nazwiska i daty urodzenia) oraz wskażą organizację pożytku publicznego, na konto której ma zostać przekazany 1 proc. podatku należnego, będą mogły nie zawracać sobie już głowy obowiązkiem złożenia PIT do końca kwietnia.
Płatnik dokona za nie rocznego obliczenia podatku na formularzu PIT-40. Ale uwaga! Będzie mógł uwzględnić tylko koszty uzyskania przychodów, składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne, ulgę na Internet i na dzieci oraz odliczenie z tytułu 1 proc. na szczytny cel. To może znacząco ograniczyć liczbę osób zainteresowanych nowym rozwiązaniem. Wyłącza ono bowiem nie tylko tych, którzy mają prawo do starych ulg mieszkaniowych, ulgi odsetkowej czy meldunkowej na zasadzie praw nabytych, ale i tych, którzy rozliczają się wspólnie z małżonkiem lub z wychowywanym samotnie dzieckiem.
_ Większość osób spośród tych, które wybierają wspólne rozliczenie z małżonkiem, robi to z wygody, by nie składać dwóch PIT, lecz jeden. Zakładamy, że po wprowadzeniu rozliczenia przez zakład pracy zrezygnują one ze wspólnego opodatkowania i powierzą sprawę płatnikowi _ - powiedziała "Rz" Magdalena Kobos, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów.
Mówiąc krótko: ministerstwo liczy na to, że niektórzy mniej zorientowani w przepisach podatnicy po prostu się zagapią i nie zdążą w porę "odkręcić" zadeklarowanej możliwości rozliczenia przez płatnika, by rozliczyć się samemu, ale za to wspólnie z mężem lub dzieckiem.
Zgodnie z przyjętą zasadą płatnik odpowiada za prawidłowość obliczenia rocznego podatku i terminowe (czyli do końca lutego) jego przekazanie do urzędu skarbowego. Podatnik odpowiada natomiast za podane w oświadczeniu dane, które są podstawą obliczenia tego podatku. Dla kogo to ułatwienie
Niestety, najnowszy pomysł rządu oznacza kłopoty dla podatników i płatników. Pomylenie w PIT-40 np. PESEL dziecka - co może się wydarzyć podczas przepisywania danych z oświadczenia podatnika do formularza - będzie równoznaczne z odrzuceniem takiej deklaracji przez urząd skarbowy. W konsekwencji będzie wymagało dodatkowego zaangażowania płatnika w ustalanie prawdy i prostowanie błędu.
Obliczenie rocznego podatku pracowników według nowych zasad będzie kłopotliwe dla wszystkich pracodawców - zarówno tych małych, zatrudniających np. pięciu pracowników, jak i dużych, mających załogi liczące po 500 i więcej osób. Także z tego względu, że rozliczenie dochodów podatników za 2009 r. w krótkim czasie zmieni się dwukrotnie, i to diametralnie.
W tym roku ustawodawca zwolnił płatników z obowiązku rozliczania ulgi na dzieci, ponieważ zmieniła się jej konstrukcja. Zgodnie z obowiązującym prawem jej wysokość jest uzależniona od liczby miesięcy w roku, kiedy podatnik wychowywał dziecko. Teraz rząd chce, by płatnicy rozliczali jednak tę skomplikowaną ulgę, i nie przeszkadza mu nawet fakt, iż na tak znaczące zmiany jest już zbyt późno.
Nawet jeśli ustawa zostanie uchwalona, podpisana przez prezydenta oraz opublikowana przed końcem listopada, to płatnikom zostanie niewiele czasu na dokonanie stosownych zmian w oprogramowaniu informatycznym. Firmy, które się tym profesjonalnie zajmują, będą bowiem czekały na wydanie rozporządzeń, a to będzie możliwe dopiero po uchwaleniu ustawy, kiedy jej ostateczny kształt będzie już znany. I znów będzie jak zwykle, czyli na ostatnią chwilę. Fiskus za to gorliwie będzie łapał tych, którzy się w rozliczeniu pomylą.
_ To jest powrót do czasów PRL, kiedy państwo samo rozliczało obywatela z podatków, a on nie miał nic w tej kwestii do powiedzenia _ - powiedział nam jeden z warszawskich przedsiębiorców.
Dłuższy czas na zwrot
Rządowa propozycja ma jeszcze jeden poważny mankament. Okazuje się, że ci, którzy wybiorą rozliczenie przez płatnika, znacznie dłużej niż obecnie będą musieli czekać na zwrot nadpłaty. Dziś płatnik przekazuje ją już w marcu, zmniejszając z tego tytułu zaliczkę na podatek, przez co pracownik dostaje większą pensję albo - jeśli chce - może odebrać gotówkę. Według pomysłu rządu pieniądze będzie zwracał podatnikowi… urząd skarbowy zgodnie z ordynacją podatkową. ∑
Opinia
Anna Misiak, doradca podatkowy w spółce MDDP
Proponowane zmiany mogą budzić obawy pracodawców. Płatnik będzie musiał analizować oświadczenia wszystkich pracowników, a nie - jak obecnie - tylko tych, którzy chcieli być przez niego rozliczeni. Rozszerzony zostanie zakres jego obowiązków o rozliczanie ulg, w tym na dzieci. Od początku br. obowiązuje nowy przepis, zgodnie z którym pracodawca, obliczając podatek za pracownika za rok 2009, miał już tej ulgi nie uwzględniać. Argumentem za zmianą była nowa konstrukcja ulgi, która mogłaby spowodować utrudnienia związane z jej rozliczaniem przez pracodawców. W odniesieniu do nowej propozycji i nowych obowiązków argument ten dla wielu przedsiębiorców nadal będzie aktualny.
Grażyna J. Leśniak
Rzeczpospolita