Fundusze inwestycyjne rosną w siłę
Ze względu na utrzymujące się niskie stopy procentowe aktywa z bankowych depozytów są przenoszone do funduszy inwestycyjnych. Tylko we wrześniu saldo wpłat i umorzeń wyniosło 420 mln zł.
25.10.2013 | aktual.: 25.10.2013 09:01
Ponieważ przez najbliższych kilka miesięcy stopy procentowe prawdopodobnie nie wzrosną, to taka tendencja może się utrzymywać. Chyba że banki zaczną mocniej konkurować z funduszami o oszczędności Polaków.
- W sytuacji, kiedy oprocentowanie lokat spadło bardzo mocno i to średnie jest na poziomie 0,5-1 proc. w skali roku, stopy zwrotu z najbardziej bezpiecznych funduszy rynku pieniężnego są na poziomie 3-3,5 proc. - mówi Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami. - Transfer środków z sektora bankowego, występujący z różnym nasileniem w różnych miesiącach, cały czas trwa i to jest tendencja, którą w tym roku cały czas obserwujemy.
Są też inwestorzy, którzy oceniają, że obecnie jest dobry czas na wejście w fundusze wysokiego ryzyka, czyli z dużym udziałem akcji w portfelu. Skłaniają ku temu rosnące indeksy i sytuacja na giełdzie, które przez niektórych analityków oceniana jest jako hossa. Takie informacje przekonują do inwestowania właśnie na tym rynku za pośrednictwem funduszy, czyli instrumentu łatwiejszego w obsłudze niż bezpośrednie operacje na rachunku maklerskim.
- W tych dwóch grupach funduszy, funduszy pieniężnych i funduszy akcyjnych, napływ jest największy. Jest to pewien trwały trend, który oczywiście może przybrać na sile, może też zwolnić, ale to wszystko jest uzależnione do sytuacji na rynku - mówi Dyl agencji informacyjnej Newseria Biznes.
Niekonkurencyjne wobec funduszy oprocentowanie lokat zakładanych dzisiaj nie zmieni się znacząco w najbliższym czasie, głównie ze względu na to, że na podwyżki stóp procentowych trzeba będzie poczekać przynajmniej do wiosny, a według niektórych ekonomistów - nawet do połowy przyszłego roku. Jedyną więc możliwością, by zyski z lokat wzrosły, jest zwiększenie oprocentowania przez banki w walce o klienta.
- Inwestorzy pewnie dalej będą przenosili środki do bardzo bezpiecznych funduszy, dopóki banki nie stwierdzą, że muszą jednak mocniej konkurować i stosować bardziej agresywną politykę. Niektóre banki już stosują bardziej agresywną walkę o klienta, ale powstaje pytanie, jak szybki byłby ten ruch, czy on będzie bardzo rozłożony w czasie, czy też nie - mówi prezes IZFiA.
Jeszcze trudniej przewidzieć, jak będzie rósł rynek giełdowy. Według Dyla, jest jeszcze miejsce, by giełdy nabrały rozpędu, ale są elementy, które go hamują zarówno w polskiej, jak i światowej gospodarce.
- Trend, który widzimy najmocniej na rynku krajowym, to jest długotrwała dyskusja dotycząca systemu emerytalnego. Dopóki sprawa nie jest zakończona, to cały czas nie wiemy do końca, jak ten rynek będzie wyglądał. Wobec tego inwestorzy wyczekują, nie tylko polscy, ale też inwestorzy zagraniczni, którzy lokują na naszym rynku - wyjaśnia prezes IZFiA.