Futures: nieco wymuszony atak popytu
Otwarcie kontraktów wypadło wczoraj z luką bessy, plasując się aż 25 punktów poniżej piątkowej ceny odniesienia. Fatalne nastroje jakie panowały rano na rynkach azjatyckich w powiązaniu ze słabym zachowaniem się kontraktów na amerykańskie indeksy, to dwa czynniki, które zadecydowały o poziomie otwarcia FW20U09.
14.07.2009 | aktual.: 14.07.2009 09:04
Po naruszeniu strefy wsparcia Fibonacciego: 1737 - 1746 pkt. byki jednak bardzo szybko opanowały sytuację. Tak zdecydowana postawa strony popytowej zaskoczyła nieco sprzedających, tym bardziej, że na rynkach europejskich również działania kupujących zaczęły zmierzać w kierunku silnego ruchu odreagowującego. Nie mogło zatem dziwić to, iż po kilkudziesięciu minutach handlu podaż całkowicie straciła kontrolę na rynku terminowym. Niemniej jednak z chwilą ponownego przedostania się kontraktów ponad zakres: 1737 - 1746 pkt. byki spuściły mocno z tonu, pozwalając niedźwiedziom na złapanie drugiego oddechu.
Niestety kolejne fazy notowań upłynęły na ruchu bocznym i braku korelacji z "wydarzeniami" rozgrywającymi się na wiodących rynkach europejskich. Tam bowiem (mam tutaj głównie na myśli rynek niemiecki) strona popytowa nadal wykazywała się sporą inwencją, nie zachęcając jednak zupełnie kupujących z naszego parkietu do wdrażania analogicznych działań. Zaowocowało to kilkugodzinnym marazmem i niezwykle wąskim zakresem wahań cenowych kontraktów. Ostatecznie jednak silne wzrosty w Europie zostały wreszcie dostrzeżone przez naszych inwestorów. Znalazło to odzwierciedlenie w tym, że byki z ogromną determinacją przystąpiły do akumulowania pokaźnej podaży umiejscowionej na limitach cenowych od 1760 pkt. w górę.
W konsekwencji rynek dotarł do obszaru zapory podażowej: 1769 - 1778 pkt. Jedynym mankamentem tej całek akcji popytowej był mało wiarygodny wzrost wolumenu obrotu na rynku kasowym. Zamknięcie kontraktów wypadło na poziomie: 1775 pkt., co stanowiło niespełna jednoprocentowy wzrost wartości FW20U09 w stosunku do piątkowej ceny odniesienia.
W swoich poprzednich komentarzach lansowałem tezę dotyczącą prawdopodobnego testu w najbliższym czasie strefy wsparcia Fibonacciego: 1707 - 1712 pkt. Jak mogliśmy się wczoraj przekonać niedźwiedziom nie udało się ostatecznie dotrzeć do wymienionego rejonu cenowego. "Na przeszkodzie" stanęła im bowiem dolna linia Pitchforka funkcjonująca oczywiście jak zapora popytowa. Niemniej niewiele w sumie zabrakło do testu znanego nam już obszaru cenowego: 1707 - 1712 pkt. Niewątpliwie ważną rolę odegrał również przedział wsparcia: 1737 - 1746 pkt., po naruszeniu którego rynek wszedł w silną fazę ruchu wzrostowego.
W obecnej sytuacji zwróciłbym uwagę na dwa zakresy cenowe Fibonacciego. Pierwszym z nich jest obszar cenowy: 1811 - 1817 pkt. Biorąc pod uwagę przebieg wczorajszej sesji za oceanem należy spodziewać się, że już w początkowej fazie sesji dojdzie do testu w/w zakresu. Jego pokonanie byłoby oznaką siły rynku i mogłoby zostać potraktowane jako krótkoterminowy sygnał kupna. Osobiście jednak o otwarciu długich pozycji pomyślałbym z chwilą przełamania bariery podażowej Fibonacciego: 1868 - 1874 pkt. Jest to według mnie kluczowy obecnie opór na wykresie kontraktów, potwierdzony również przebiegającą tutaj linią Pitchforka. Nie można zatem wykluczyć, że zanegowanie tak określonej przeszkody rzeczywiście stanowiłoby wiarygodny sygnał kupna (choć osobiście wątpię, by kupujących było w tej chwili stać na zainicjowanie tak silnego ruchu cenowego). Zlecenie zabezpieczające dla krótkich pozycji umiejscowiłbym już jednak na poziomie: 1842 pkt. Po naruszeniu wskazanego poziomu wyszedłbym zatem z rynku, spodziewając się
kontynuacji ruchu wzrostowego.
Tak czy inaczej w rejonie strefy oporu: 1811 - 1817 pkt. z pewnością można spodziewać się sporej presji podażowej. Jeśli zatem potencjalna fala wzrostowa wytraci tutaj swój impet, a podejmowane próby przełamania wymienionego zakresu będą kończyły się niepowodzeniem, to taka sytuacja może oczywiście wskazywać na słabość byków. Trudno jednak stwierdzić, czy niedźwiedzie przejdą wówczas do kontrataku, gdyż ostatnie działania sprzedających nie potwierdzają z pewnością ich wielkiej siły.
Zwracam również uwagę na dzisiejsze raporty makroekonomiczne z USA (sprzedaż detaliczna, inflacja PPI) i raporty kwartalne amerykańskich firm. Przed sesją wyniki kwartalne opublikuje Goldman Sachs i Johnson & Johnson. Po sesji natomiast Intel i Altera.
Paweł Danielewicz
analityk techniczny
DM BZ WBK SA