G20: zmiana układu sił w negocjacjach?

Czy Stany Zjednoczone również prowadzą wojnę walutową? Taka sugestia padła na weekendowym szczycie G20 w Korei Południowej z ust przedstawiciela Niemiec.

25.10.2010 12:10

Czy Stany Zjednoczone również prowadzą wojnę walutową? Taka sugestia padła na weekendowym szczycie G20 w Korei Południowej z ust przedstawiciela Niemiec.

Niewykluczone, że jest w niej sporo racji. Rezerwa Federalna nie interweniuje co prawda bezpośrednio na rynku walutowym, ale nieustannie dodrukowując dolary, chcąc nie chcąc, prowadzi do osłabienia swojej waluty. Oficjalnie, zwiększona podaż dolara jest tylko efektem ubocznym stymulowania gospodarki przez Fed, jednak każdy z członków FOMC zapewne doskonale zdaje sobie sprawę, jakie są konsekwencje tego dla kursu walutowego i że ten czynniki również jest dla gospodarki pozytywny. Przy okazji fakt, iż działania Fedu prowadzące do osłabienia dolara nie są bezpośrednie, stawia Stany Zjednoczone w bardzo uprzywilejowanej sytuacji w negocjacjach z innymi krajami. Inne kraje, takie jak Chiny czy Japonia, starając się wspierać konkurencyjność swoich gospodarek, stosują bowiem jednoznaczne środki i łatwo im zarzucić sterowanie kursem. Jak pokazał jednak ostatni szczyt G20 przewaga USA nie musi trwać wiecznie, a przełomem może okazać się właśnie owa sugestia niemieckiego ministra gospodarki. Bez wątpienia miała ona
duże znaczenie w weekendowych negocjacjach, z których Amerykanie wracają na tarczy. Projekt Geithnera wprowadzenia ścisłych progów nadwyżki handlowej w stosunku do PKB, został bowiem niemal jednoznacznie odrzucony.

Jakie to wszystko będzie miało skutki dla najbliższej przyszłości rynku walutowego? Stany Zjednoczone z pewnością nie zrezygnują z dalszej kreacji pieniądza i deprecjacja dolara powinna postępować, przynajmniej w stosunku do euro. Do podjęcia jeszcze bardziej radykalnych działań niż do tej pory zmuszona zostanie Japonia. Kurs osiągnął właśnie najniższy poziom od 15 lat i staje się poważnym zagrożeniem dla konkurencyjności japońskiego eksportu. Pozostałe kraje, takie jak Kanada, Australia czy Nowa Zelandia, na razie jeszcze nie mają się o co martwić, bowiem wcześniej kryzys wywindował kurs dolara w stosunku do walut tych krajów bardzo wysoko.

EURPLN

W piątek z samego rana kurs EURPLN przybrał kierunek południowy i tak pozostało do chwili obecnej. Od czwartkowego szczytu na 3.9816 nasza waluta jest w tym momencie mocniejsza o prawie cztery figury. Trend powinien się utrzymać w najbliższych dniach, a celem będzie poziom 3.89. Mało prawdopodobne jest bowiem pojawienie się jakichś negatywnych informacji dla złotego. Do środy inwestorzy będą oczekiwali na decyzję RPP co do wysokości stóp procentowych, a sama decyzja może być dla złotego raczej bodźcem do aprecjacji niż odwrotnie.

EURUSD

Piątek był umiarkowanie spokojny jeśli chodzi o zachowanie głównej pary walutowej. Kurs dochodził w pobliże 1.4000 i odbijał się na południe, co potwierdzało istotność tego oporu. Na niedzielnym otwarciu sytuacja wyglądała podobnie. Dopiero gdy na dobre ruszył handel w Azji, poziom ten został przełamany, a przyczyną było dyskontowanie ustaleń, a właściwie braku ustaleń, na szczycie G20. Niewątpliwie jednak z posiedzenia można wyciągnąć wniosek, że Fed nie zaprzestanie drukowania pieniędzy w najbliższym czasie i jego deprecjacja w stosunku do euro może jeszcze trochę potrwać.

GBPUSD

W tym tygodniu będziemy mieli do czynienia z wyjątkowym deficytem publikacji makro z Wielkiej Brytanii. We wtorek poznamy wstępne szacunki PKB za III kwartał, a w dalszej części na uwagę zwraca jedynie publikacji wskaźnika sprzedaży detalicznej wg CBI, która ujrzy światło dzienne w czwartek. Na zachowanie pary GBPUSD powinno wpływać więc nastawienie do funta, w obliczu informacji z poprzedniego tygodnia (negatywne) oraz zachowanie dolara (dużo bardziej prawdopodobne osłabienie). Niewykluczone więc, że kabel będzie poruszał się w tym tygodniu w trendzie bocznym o zakresie 1.5650 - 1.5850.

USDJPY

Mimo bardzo silnego jena, podane dzisiaj w nocy polskiego czasu dane o handlu zagranicznym Japonii były dobre. Bilans był wyższy od oczekiwań, pozytywnie zaskoczyły również jego składowe: eksport i import. Spodziewano się znacznego zmniejszenia dynamiki we wrześniu w stosunku do sierpnia, tymczasem była ona tylko nieznacznie niższa, a eksport utrzymał tempo dwucyfrowe. W ślad za tymi dobrymi danymi oraz osłabieniem dolara, kurs USDJPY spadł najniżej od 15 lat, do poziomu 80.40. Jest to sygnał, że historyczne minimum 79.58 również zostanie zaatakowane w najbliższym czasie.

Kamil Rozszczypała

eurowalutyzłoty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)