Gazowy Kuwejt
Gaz ziemny pokrywa obecnie około 22 procent światowych potrzeb energetycznych. Udział ten zdaniem specjalistów będzie w najbliższych latach wzrastał. Gaz pozostaje drugim po ropie naftowej najpopularniejszym na świecie paliwem energetycznym.
20.01.2009 | aktual.: 20.01.2009 15:47
Polska, pokrywając do 40 procent zapotrzebowania własnymi źródłami tego surowca i sprowadzając go w dużych ilościach z Rosji, poszukuje alternatywnych metod i kierunków zaopatrzenia. Planowana budowa terminalu LNG (skroplonego gazu ziemnego) w Świnoujściu stanowi właściwy krok w tym kierunku.
Ostatni ukraińsko-rosyjski konflikt wokół dostaw rosyjskiego gazu ziemnego na Ukrainę i dalej przez ten kraj do Europy po raz kolejny ukazał, jak ważne jest uniezależnienie energetyczne naszego kraju i pozostałych krajów unijnych od Rosji. Jest to problem złożony i trudny do rozwiązania, zwłaszcza w krótkim czasie. Przypomnijmy jednak, że – na szczęście – Rosja nie jest światowym monopolistą w zakresie zasobów, wydobycia i handlu tym surowcem, mimo że dysponuje jego największymi złożami.
Rosja a świat
Jak wynika z danych opublikowanych przez rosyjski Gazprom, największego na świecie producenta gazu ziemnego, w 2005 r. na Rosję przypadało 47,7 bln m3 udokumentowanych rezerw gazu (27,9 proc. złóż światowych), podczas gdy na Bliskim i Środkowym Wschodzie (m. in. Katar, Kuwejt, Iran) było ich wówczas 71,4 bln m3 (41,7 proc. złóż światowych), w Azji i Pacyfiku – 17,4 bln m3, w Afryce – 13,5 bln m3, a pozostałe ok. 21 bln m3 znajdowało się – mniej więcej w równych ilościach – w obu Amerykach i Europie (w tej ostatniej było to dokładnie 6,6 bln m3). Łącznie na świecie było wówczas 171,2 bln m3 złóż gazu.
Globalnym potentatem wciąż pozostaje Gazprom, posiadający 17 proc. udokumentowanych rezerw gazu na świecie i jednocześnie 60 proc. rezerw Rosji. Dwa główne rejony wydobycia tego surowca obejmują Timan-Peczorę na Syberii Zachodniej oraz rejon Morza Kaspijskiego (zatoki Ob i Taz). Dalsze poszukiwania złóż gazu Gazprom planuje prowadzić na obszarze Syberii Wschodniej i w rejonach rosyjskiego Dalekiego Wschodu.
Światowe rynki gazu ziemnego
Wojciech Majerkiewicz, jeden ze specjalistów rynku paliw, podkreśla, że w ciągu ostatniego półwiecza gaz ziemny zrobił błyskawiczną karierę. Będzie on paliwem obecnego stulecia, tak jak ropa była w ubiegłym, a węgiel – w XIX wieku.
Posiada on liczne zalety w stosunku do innych źródeł energii. Jest ekonomiczny i wydajny, ponieważ jedynie około jednej dziesiątej wydobywanego gazu traci się w drodze do końcowego odbiorcy. Ponadto jest stosunkowo przyjazny dla środowiska i bezpieczny zarówno podczas transportu, magazynowania, jak i użytkowania. Majerkiewicz wskazuje, że zasoby gazu na świecie wciąż dalekie są od wyczerpania. Ciągle odkrywane są nowe złoża, które w przyszłości będzie można wykorzystać. W ten sposób w ostatnich dwóch dziesięcioleciach światowe rezerwy gazu zwiększyły się dwukrotnie.
O rosnącej roli gazu ziemnego jako surowca energetycznego świadczy szybko zwiększająca się liczba inwestycji w tym sektorze. Na całym świecie buduje się bądź planuje budowę nowych gazociągów do jego przesyłu. Jednocześnie gwałtownie zwiększa się liczba instalacji do skraplania gazu, co umożliwia jego transport statkami.
Największe pokłady gazu ziemnego – ok. trzy czwarte wszystkich znanych złóż – znajdują się w krajach Bliskiego Wschodu i byłego ZSRR. Główni odbiorcy, na których przypada trzy czwarte światowego zużycia tego paliwa, to Stany Zjednoczone, Rosja i państwa b. ZSRR oraz kraje Europy.
Jak informuje miesięcznik „Rynek Energii”, według prognoz IGU (International Gas Union) do 2030 r. największym eksporterem tego surowca stanie się region Bliskiego i Środkowego Wschodu. Połowa światowego handlu gazem będzie wówczas przypadała na LNG (w postaci skroplonej). Umożliwia to bardziej swobodny obrót, czego nie można powiedzieć o przesyle rurociągami. Handel LNG tworzy właściwie rynek o zasięgu światowym – twierdzą specjaliści z miesięcznika. *Polityka gazowa Rosji *
Kraj ten, nie ukrywając w swojej doktrynie politycznej określania polityki surowcowej, zwłaszcza w odniesieniu do gazu ziemnego, jako narzędzia umacniania politycznej pozycji na mapie świata, próbuje wywierać stały nacisk m.in. na kraje europejskie. Od lat forsuje Nord Stream, projekt gazociągu po dnie Bałtyku z pominięciem Polski, mający już za kilka lat tłoczyć gaz z Rosji do Niemiec. Co roku na początku stycznia przeprowadza batalię z Ukrainą, próbując narzucić jej każdorazowo nowe, korzystne dla siebie ceny eksportowanego doń gazu, a przy okazji umocnić wpływy sił promoskiewskich w tym kraju (Partia Regionów Janukowycza). Z kolei w ostatnich miesiącach, w związku z wielomiliardowymi stratami wywołanymi niskimi cenami ropy naftowej na rynkach światowych, Rosja zaczęła montować „gazowy OPEC”, grupujący trzy kraje najbogatsze w złoża gazu ziemnego na świecie (oprócz Rosji Katar i Iran – łącznie prawie 60 proc. światowych złóż). Prezes Gazpromu Aleksiej Miller pieszczotliwie określa członków nowej
organizacji jako wielką gazową „trojkę”, nie ukrywając, który z nich ma jej przewodzić. Choć taktycznie zbywa milczeniem podejrzenia o chęć dyktowania przez „trojkę” cen gazu na światowych rynkach, analogicznie do państw OPEC, nie ulega wątpliwości, że Rosja nie miałaby nic przeciwko temu.
Nord Stream
Główna nitka gazociągu ma przebiegać na długości 1200 km: od rosyjskiego Wyborga (na granicy z Finlandią) środkiem Bałtyku i omijając wyspę Bornholm kończyć się w niemieckim Greifswaldzie. Jak pisze Alan Riley z Centrum Studiów Polityki Europejskiej w Brukseli (cyt. za „Międzynarodowym Przeglądem Politycznym”) początkowo – do 2010 r. – zbudowany zostanie pojedynczy rurociąg o przepustowości 27,5 mld m3, a następnie – do 2012 r. – jego druga nitka o takiej samej przepustowości. Koszt inwestycji szacowany jest na ok. 12 mld euro. Do jej budowy powołano spółkę Nord Stream AG z prezesem Gerhardem Schroederem, w 51 proc. własność Gazpromu; pozostali udziałowcy to BASF/Wintershall (20 proc.), Gasunie (9 proc.) i EON/Ruhrgas (20 proc.; to właśnie trzech niemieckich przedstawicieli tej firmy – na sześciu – zostało wyznaczonych przez UE do monitorowania punktów przesyłowych gazu na granicy rosyjsko-ukraińskiej). Budowę gazociągu Nord Stream europoseł Konrad Szymański skomentował: inwestycja ta, jeśli dojdzie do jej
realizacji, osłabi naszą pozycję energetyczną. Gazociąg stoi w poprzek jakimkolwiek wyobrażeniom o budowie wspólnej polityki energetycznej w Unii. Szwedzki specjalista ds. bezpieczeństwa Robert L. Larsson zauważa, że w efekcie budowy Nord Stream naruszona zostanie równowaga strategiczna w regionie. Spodziewane zmiany dotyczą kilku obszarów. Jedną z podstawowych implikacji będzie wzrost wpływu Rosji poprzez jej potęgę energetyczną na Europę i jej sąsiadów. *W Polsce *
Z danych Państwowego Instytutu Geologicznego wynika, że w 2007 r. w naszym kraju było udokumentowanych 138 822 mln m3 gazu. W tym samym roku wydobycie tego paliwa wynosiło 5183 mln m3. Produkcja gazu w kraju pokrywała wówczas około 40 proc. krajowego zapotrzebowania. Polska zużyła wtedy około 13 mld m3 gazu. Niedobór został uzupełniony importem.
Spółka Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, nasz największy producent, importer i dystrybutor gazu, sprowadzała w ostatnich latach ten surowiec w ramach kontraktu długoterminowego z Rosją oraz trzech kontraktów średnioterminowych na dostawy z Niemiec, Norwegii i krajów Azji Środkowej. Są to następujące umowy:
- wieloletni kontrakt na dostawy gazu rosyjskiego z 25 września 1996 r. z Gazexport, obowiązujący do 2022 r. – tzw. kontrakt jamalski;
- umowa na import gazu niemieckiego z 15 września 2004 r. z VNG-Verbundnetz GAS i E. ON Ruhrgas, obowiązująca do 30 września 2008 r.;
- umowa ramowa na import gazu norweskiego z 6 czerwca 2006 r. ze Statoil ASA (poprzednia umowa z 5 maja 1999 r. wygasła 30 września 2006 r.);
- umowa na dostawy gazu środkowoazjatyckiego z 10 sierpnia 2005 r. z RosUkrEnergo AG (spółka zarejestrowana w Szwajcarii, de facto kontrolowana przez Gazprom).
Niewielkie ilości gazu były dostarczane również z Ukrainy i Czech na podstawie tzw. kontraktów spotowych. W 2007 r. na Rosję przypadało 67 proc. gazu z importu, na Niemcy – 8,4 proc., na kraje Azji Centralnej (Kazachstan, Turkmenistan, Uzbekistan) – 24,6 proc. i na Ukrainę – 0,05 proc. – na podstawie danych PGNiG.
Obecnie działa sześć podziemnych magazynów gazu o łącznej pojemności roboczej ok. 1,6 mld m3. Nasze największe złoża tego paliwa, szacowane łącznie na ok. 150 mld m3, rozmieszczone są głównie w dwóch rejonach: między Zieloną Górą i Gorzowem Wlkp. oraz na Pomorzu Zachodnim i w okolicach Sanoka (woj. podkarpackie).
Lepiej późno niż wcale
Obecny rząd dostrzegł wreszcie skalę zagrożeń dla bezpieczeństwa naszego kraju, płynących ze styczniowego, gazowego szantażu Rosji wobec Ukrainy. – Do końca lutego rząd przyjmie tzw. specustawę Ministerstwa Skarbu Państwa, która przyspieszy procedury projektowe, przetargowe i budowlane dotyczące budowy gazoportu w Świnoujściu, która zostanie zakończona na przełomie 2013 i 2014 r. – powiedział premier Tusk po posiedzeniu 13 stycznia.
W ramach „Strategii energetycznej dla Polski do 2030 r.” ma nastąpić m.in. rozbudowa magazynów gazu – w Wierzchowicach (dolnośląskie), Mogilnie (kujawsko- pomorskie) i w Kossakowie (pomorskie). Pojemność magazynów powinna wzrosnąć do 2,36 mld w pierwszym etapie, a ostatecznie do blisko 4 mld m3. Premier zapowiedział także wzrost wydobycia krajowego gazu ziemnego. Jak najszybciej powinna zostać uruchomiona nowa kopalnia gazu ze złoża Lubiatów, Międzychód i Grotów. Według Donalda Tuska zwiększona ma być liczba tzw. interkonektorów – połączeń istniejących gazociągów na południowej i zachodniej granicy Polski m.in. z Niemcami. Rozpoznane zostaną możliwości w sprawie budowy połączeń z Norwegią przez Danię. Premier nie wykluczył dołączenia polskiego systemu do hubu gazowego w Baumgarten w Austrii. Uzyska on dla nas większe znaczenie, jeśli powstanie gazociąg Nabucco z południa Europy – podkreślił. Ponadto w najbliższym czasie zostanie sfinalizowany kontrakt na dostawy gazu ziemnego z Kataru. *Gazoport w
Świnoujściu *
Udział LNG (ang. Liquified Natural Gas – gazu ziemnego w postaci ciekłej, poddanego procesowi skroplenia, dzięki któremu „gęstość energii” gazu wzrasta) w światowym obrocie gazem ziemnym będzie szybko rósł: z obecnych 25 proc. do 35–38 proc. za nieco ponad dekadę i prawie do 50 proc. w 2030 r., przy założeniu, że wzrost dostaw gazu specjalistycznymi statkami metanowcami utrzyma się na poziomie 7 proc. rocznie – twierdzi Ewelina Kochanek w miesięczniku BBN „Bezpieczeństwo Narodowe”. Jej zdaniem rosnące zapotrzebowanie na gaz ziemny w skali światowej (około 2 proc. rocznie) oraz trudności w jego odbiorze z miejsc występowania poprzez sieć rurociągów przyczyniły się do rozwoju nowych form przesyłu.
Drogą morską transportowane są dwa rodzaje gazu: LNG (skroplony gaz ziemny) oraz CNG (sprężony gaz naturalny). Budowa gazoportu w Świnoujściu to jedna z najważniejszych dla bezpieczeństwa energetycznego kraju inwestycji, która stanowić będzie ochronę przed szantażem gospodarczym, tak często ostatnio stosowanym przez Rosję jako dominującego eksportera głównych surowców energetycznych. Wartość inwestycji wstępnie oszacowano na miliard euro. Za budowę portu i jego późniejsze funkcjonowanie odpowiada PGNiG, które zabezpiecza dostawy gazu z importu, natomiast spółka Gaz System nadzoruje najważniejsze gazociągi w kraju. Zadaniem tej firmy jest przygotowanie sieci rurociągów, którymi gaz będzie przesyłany w głąb Polski. Planowany terminal ma dysponować zdolnością przeładunkową około 5 mld m3 rocznie (w początkowym etapie 2,5 mld m3). To mniej niż dostawy realizowane poprzez sieć przesyłową kontrolowaną przez Rosję i mniej niż dostawy z samej Rosji. Jednak – zauważa Ewelina Kochanek – luka potencjału przeładunkowego
w stosunku do dotychczasowego kierunku dominującego nie jest na tyle duża, aby stało się to powodem problemów w zaopatrywaniu kraju w surowiec w przypadku próby rozgrywania wobec Polski wariantu ukraińskiego.
Maciej Pawlak