Gdyby wykorzystać potencjał kobiet...

Jeśli spojrzymy na stosunek pracodawców do zatrudnionych kobiet, wciąż pokutuje stereotyp pracownika-matki jako osoby wysoce nieprzewidywalnej – nie w pełni dyspozycyjnej i nadużywającej zwolnień.

Gdyby wykorzystać potencjał kobiet...
Źródło zdjęć: © Thinkstock

18.05.2011 | aktual.: 18.05.2011 11:23

Wbrew temu aktywne zawodowo kobiety coraz rzadziej biorą długie urlopy na dzieci. Coraz częściej sprawdzają się na kierowniczych stanowiskach, przebijają przez mury niechęci i awansują. Na przekór kulturowym schematom, polskiej mentalności oraz „szklanym sufitom”.

„Szklane sufity”

Wśród czołówki polskich menadżerów na najwyższych stanowiskach w radach nadzorczych lub w administracji państwowej kobiety stanowią ok. 2%. To niewiele - ale im niżej, tym kobiet więcej. Jednak nie tak dużo, jak mogłoby wskazywać na to ich wykształcenie i przygotowanie merytorycznie do obejmowania kluczowych stanowisk. Na przeszkodzie stoją często nieuświadomione bariery tkwiące w mentalności, zarówno mężczyzn, jak i samych kobiet. Według niektórych panów panie nie nadają się na wysokie stanowiska kierownicze. A przecież coraz więcej przedstawicielek płci pięknej staje nawet na czele państw. Tymczasem sami pracodawcy potwierdzają istnienie „szklanych sufitów”. Często wypowiada się na ten temat Alicja Kosińska z Partii Kobiet – zjawisko „szklanych sufitów” oznacza niewidzialne bariery w uzyskiwaniu awansu przez kobiety. Jeśli robią karierę to nie dość, że rzadko mają jakiekolwiek wsparcie, to jeszcze dochodzą jedynie do pewnego pułapu i odbiją się.

Jak pogodzić macierzyństwo z karierą?

Ekonomiści wskazują na marnotrawstwo potencjału kobiet na rynku pracy i wyliczają, o ile mogłoby wzrosnąć PKB, gdyby wyrównać ich szanse zawodowe. Media nieśmiało zapowiadają „erę kobiet”. W Polsce ciągle dominuje model domu, w którym kobieta odpowiedzialna jest za całokształt życia rodzinnego. Nawet jeśli zaczyna pracować zawodowo w podziale obowiązków niewiele się zmienia. Sytuację komplikuje brak żłobków i przedszkoli. Aleksandra, która ma dwójkę dzieci w szkole podstawowej uważa, że polskie szkoły są dostosowane w swym trybie funkcjonowania do rodziców bezrobotnych - Duża ilość wolnych dni, rekolekcji i spraw, które należy załatwić w godzinach, w których się pracuje. Do tego dochodzą 2 miesiące wakacji do zagospodarowania.

Przykład Francji, gdzie rodzi się dużo dzieci, a jednocześnie kobiety realizują się zawodowo napawa optymizmem. Wystarczy tylko pomóc w godzeniu obowiązków zawodowych z rodzinnymi: stworzyć żłobki, przedszkola, upowszechnić elastyczny czas pracy itp. *Ciągłe odkładanie ciąży *

Brak stabilizacji zawodowej nie skłania do zakładania rodziny. Przesuwa się więc wiek, w którym kobiety decydują się urodzić dziecko. Jak podaje GUS w ciągu ostatnich lat w Polsce zjawisko to przesunęło się z przedziału 20-24 lat na 25-29 lat. Coraz więcej kobiet rodzi po 30-ce i jest to w dużej mierze związane ze wzrostem wykształcenia, niezależności i świadomości pań. Młode kobiety odkładają więc macierzyństwo w nieokreśloną przyszłość. Rynek pracy jest nieubłagany, zwłaszcza w rejonach dotkniętych bezrobociem. Młode pokolenie wybiera nową drogę: najpierw kariera, potem dziecko. Świadoma decyzja staje się coraz trudniejsza, bo do kupienia jest jeszcze mieszkanie, samochód… Odkładane planowanie rodziny sprzyja bezdzietności, a społeczeństwo wciąż się starzeje.

Mobilizacja

Dla poprzedniego pokolenia wychowanie dzieci przynajmniej do 3 roku życia było normą. W dzisiejszych czasach kobiety mające satysfakcjonującą i dobrze płatną pracę rzadko decydują się na odejście z pracy na dłużej, niż to jest konieczne. Z obawy, że nie będą miały do czego wracać. Zasada jest prosta: im wyższe stanowisko, tym większa presja, żeby to zrobić szybko. Zwłaszcza tam, gdzie istnieje duża konkurencja i realna obawa utraty pracy. Zwłaszcza w sektorze prywatnym i na wyższych, bardziej intratnych stanowiskach. Czasem argumentem są po prostu pieniądze – kończy się macierzyński, kończą się dochody i czas wrócić na etat. Zaangażowane w karierę panie starają się, żeby ich życie rodzinne nie przenikało do zakładów pracy, bo chcą być traktowane na równi z mężczyznami. Bożena, księgowa i zarazem matka 4-latka, pracuje w firmie prywatnej - Sama wychowuję dziecko, ale nie biorę zwolnień. Jak mój przedszkolak zachoruje to ratuje mnie opiekunka. Nie wtajemniczam pracodawcy w swoje sprawy rodzinne.

Nowy wymiar pracy

Psychologowie wskazują, iż dla wielu kobiet po urodzeniu dziecka kariera nabiera innego wymiaru. Starają się osiągnąć wszystko, co możliwe w ramach 8-godzinnego czasu pracy. Ale często już nie są zainteresowane awansem, jeśli czują, że będzie to związane z nadgodzinami czy wyjazdami. Ale to przecież nie reguła. Coraz więcej kobiet wychodzi z założenia, że dziecko nie jest przeszkodą w karierze. Bez kompleksów realizują swoje marzenia zawodowe, licząc na wsparcie partnera, zdając się na pomoc opiekunek czy dziadków oraz godząc się na minimalny zakres czasu spędzanego z dzieckiem. I wreszcie osobna kategoria to kobiety, które świadomie wybierają bezdzietność. Wybrały tą drogę, ze świadomością ceny jaką zapłacą. Badania ostatnio przeprowadzone wśród rekruterów w Wielkiej Brytanii potwierdzają, że kobiety pretendujące na najbardziej opłacane stanowiska nie powinny brać jakichkolwiek urlopów na dzieci.

Epe/JK

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)