Gigantyczny rachunek za ogrzewanie. Każdy może wpaść w tę pułapkę

Do WP Finanse zgłosił się czytelnik z gigantycznym rachunkiem za ogrzewanie - na ponad 4 tys. zł za sezon 2018/19. Twierdzi, że winne są podzielniki, a system rozliczeń jest niesprawiedliwy. Głównym winowajcą są jednak grzejniki - zainstalował zbyt nowoczesne, a na pewno za mocne. Taki problem może dotknąć każdego.

Gigantyczny rachunek za ogrzewanie. Każdy może wpaść w tę pułapkę
Źródło zdjęć: © East News
Paweł Orlikowski

06.03.2020 | aktual.: 06.03.2020 19:02

Wielu Polaków ma mieszkania w blokach zbudowanych jeszcze w poprzednim ustroju. Kupując takie mieszkanie, w obecnych czasach najczęściej nowi właściciele robią generalny remont, włącznie z wymianą grzejników. Jak się okazuje, to bardzo kosztowny błąd, który może doprowadzić do gigantycznych rachunków za ogrzewanie.

Zacznijmy od listu, który dostaliśmy od naszego czytelnika poprzez platformę WP #dziejesie. "Moje mieszkanie 46 m2 zużyło pięciokrotnie więcej energii cieplnej (wg podzielników) niż przeciętne inne mieszkanie na osiedlu. Suma jednostek zużycia na całym osiedlu wyniosła 58 tys., średnia na mieszkanie wychodzi 380 jednostek zużycia. Natomiast tylko moje mieszkanie zużyło 2200 jednostek" - czytamy.

"Słyszałem już o takich przypadkach na naszym osiedlu. W każdym 'ofiary' mają wymienione grzejniki na nowego typu, natomiast praktycznie całe osiedle wyposażone jest w grzejniki żeliwne z lat 80. Efekt finalny jest taki, że sąsiad ogrzał mieszkanie za 1500 zł/sezon, u mnie koszty ogrzewania wyszły 4275 zł/sezon. Utrzymuję temperaturę 21-22 st. C, więc nie jest to kosmiczna temperatura" - dodaje czytelnik.

Skontaktowaliśmy się z panem Danielem z Mińska Mazowieckiego. Przesłał nam dla porównania rachunek swój oraz sąsiada, rzeczywiście różnica jest znaczna przy tym samym metrażu mieszkań (46 m2): 4275 zł u pana Daniela wobec 1569 zł u jego sąsiada. Czytelnik dodał, że wspólnota ma podpisaną umowę z firmą Energosystem, która zakłada system rozliczeń 50/50 (koszty wg m2/koszty wg wskazań podzielnika). Zdaniem pana Daniela ten system jest niesprawiedliwy.

Czytelnik przytoczył kilka argumentów. Twierdzi, że grzeje mocniej niż inni sąsiedzi, przez co jest poszkodowany. Nawet gdy zima jest ciepła, on dogrzewa, bo sąsiedzi potrafią grzać tylko w jednym pomieszczeniu, w pozostałych mając skręcone kaloryfery na zero. Powołuje się też na ustawę. Ta wymaga, by w bloku były specjalne głowice termostatyczne, które nie pozwolą na wychłodzenie poniżej 16 st. C. W jego bloku takowych nie ma.

Powołując się na te argumenty i mając rachunek czytelnika przed oczami, skontaktowaliśmy się z firmą, która rozlicza koszty ogrzewania w budynku, w którym mieszka pan Daniel. W rozmowie z WP Finanse Tomasz Kwaśniewski, dyrektor siedleckiego oddziału Energosystemu, odniósł się do każdego z tych argumentów i wytłumaczył, dlaczego nasz czytelnik jest w błędzie.

Zaczynając od końca, powołując się na prawo energetyczne, prawo budowlane i rozporządzenie ministra infrastruktury z 2002 r., faktycznie ustawa zakłada, że w budynkach powinny istnieć głowice termostatyczne, które nie pozwolą na wychłodzenie poniżej 16 st. C. Jednak prawo nie działa wstecz, więc nie dotyczy to tego konkretnie budynku, bo w trakcie wymiany instalacji ten przepis jeszcze nie obowiązywał, więc ten argument upada.

Grzejniki zbyt nowoczesne

Czytelnik poinformował nas, że w swoim lokalu wymienił grzejniki żeliwne na takie "nowego typu". Przedstawiciel firmy rozliczeniowej kosztów ogrzewania w tym budynku mówi nam, że to błąd.

- Pod poszczególne typy grzejników wykonany jest projekt instalacji centralnego ogrzewania. Nie można ich wymieniać bez zgody zarządcy i bez wskazania mocy grzejników, która nie może być inna niż w przypadku pozostałych. Instalacja c.o. zaczyna się w momencie wejścia do budynku, na grzejnikach w poszczególnych mieszkaniach kończąc - tłumaczy Tomasz Kwaśniewski.

- Do tego grzejniki aluminiowe nie współpracują z żeliwną instalacją, bo prowadzą do jej korodowania. Można, za zgodą zarządcy, zamontować grzejniki stalowe, tak zwane płytowe - dodaje.

Nie udało nam się ustalić, czy nasz czytelnik ma grzejniki aluminiowe czy stalowe, jednak ekspert wskazuje, że z pewnością są źle dobrane. Co obala też kolejny argument czytelnika, czyli bezpodstawnie dużo wyższe wskazanie jednostek rozliczeniowych w porównaniu do innych mieszkań.

Wynika ono głównie z niedostosowania mocy grzejnika do wielkości mieszkania, a także najpewniej z utrzymywania dużo wyższej temperatury niż w innych mieszkaniach, czyli właściwie przegrzewania lokalu (choć czytelnik zapewnia, że utrzymuje temperaturę na poziomie 21-22 st. C).

Na rachunku widnieje współczynnik korekcyjny grzejnikowy, a także, by jak najuczciwiej podejść do rozliczenia, stosuje się współczynnik lokalowy, przy którym pod uwagę bierze się umiejscowienie mieszkania. Jeśli jest na przykład pomiędzy zewnętrznymi lokalami, to ma gorszy współczynnik, bo musi mniej dogrzewać. I na odwrót.

Odczyt bieżący mnoży się przez współczynnik korekcyjny grzejnikowy, a następnie przez współczynnik lokalowy. Nasz czytelnik ma taki sam współczynnik korekcyjny dla każdego z trzech grzejników, czyli 1,158. Dużo wyższy niż w innych lokalach - sąsiad z żeliwnymi grzejnikami wykazuje kolejno: 0,95; 0,43 oraz 0,76.

- Na tym konkretnie przykładzie widać, że współczynniki korekcyjne grzejnikowe są przewymiarowane. Z pewnością ten pan nie ma każdego pomieszczenia równego, a w każdym ma identyczny współczynnik. W ogóle nie pomyślał o jakimkolwiek dostosowaniu mocy grzejnika do pomieszczenia - wyjaśnia Tomasz Kwaśniewski.

System wyliczania

- Bardzo łatwo można złapać parametr, na podstawie którego można podejść do analizy kosztów zużycia w oparciu o podzielniki. Wystarczy podzielić sumę jednostek rozliczeniowych na wielkość mieszkania i porównać to ze średnią dla całego budynku - mówi nam przedstawiciel firmy rozliczeniowej.

W tym konkretnie przypadku suma jednostek rozliczeniowych całego bloku to 58 tys. 357, a cała nieruchomość mierzy 6 tys. 293 m2. Średnia dla budynku wychodzi na poziomie 9,3 jednostki rozliczeniowej na metr kw.

Nasz czytelnik zużył 2 tys. 211 jednostek rozliczeniowych, mając mieszkanie o powierzchni 46,6 m2, co daje mu średnią na metr na poziomie 47,4. Z kolei na rachunku sąsiada widnieje 530 jednostek rozliczeniowych, przy mieszkaniu o powierzchni 46,5 m2, co przekłada się na 11,4 j.r./m2. Czyli dużo bliżej średniej dla budynku.

- Winne takiej dysproporcji z pewnością są źle dobrane grzejniki. To pokazuje, że to nie jest dziura w systemie, tylko błędny sposób ogrzewania mieszkania - konkluduje Tomasz Kwaśniewski, przedstawiciel firmy rozliczeniowej kosztów ogrzewania naszego czytelnika.

Niesprawiedliwe podzielniki?

Co do samych podzielników, jak tłumaczy Kwaśniewski, zgodnie z ustawą prawo o miarach, nie są to urządzenia pomiarowe, tylko wskaźnikowe.

- Podzielniki są jedynym możliwym sposobem wprowadzenia indywidualnego rozliczenia kosztów. Inaczej trzeba byłoby przerabiać całą instalację centralnego ogrzewania, co jest nieuzasadnione ekonomicznie - wyjaśnia. Jak dodaje, podzielniki wskazują procentowy udział każdego grzejnika w ogólnym koszcie ciepła.

- Na te ogólne koszty składają się opłaty stałe, które są wnoszone przez wspólnotę lub spółdzielnię przez 12 miesięcy, niezależnie od tego czy zima jest czy jej nie ma. Stanowią 30-38 proc. średniorocznych kosztów ogrzewania i są niezależne od żadnego użytkownika. Do tego dostawca ciepła umawia się z odbiorcą na opłaty za moc zamówioną. Wspólnota ma tu pole do negocjacji - tłumaczy Kwaśniewski.

Na tym kończy się doprowadzenie ciepła do budynku. Teraz trzeba je po nim rozprowadzić pionami i poziomami grzewczymi do każdego ogrzewanego pomieszczenia. Do tego dochodzą klatki schodowe, pralnie, suszarnie i inne pomieszczenia wspólnego użytkowania.

- Mieszkańcy nie mają wpływu na emisję tego ciepła, więc przyjmuje się, że poza tymi 38 proc. jest jeszcze część kosztów, na które wpływu nie mamy. Stąd bierze się system rozliczeń 50/50 - wyjaśnia w rozmowie z WP Finanse Tomasz Kwaśniewski. Jak dodaje, ten klucz podziału sprawdza się w większości przypadków.

- Jeśli coś odbiega od normy to raczej są to lokatorskie wybryki, na przykład remont podczas zimy, a jeszcze częściej - otwarte okna przy odkręconych grzejnikach. Wskazuje się jednak, że dla jak największej ochrony mieszkańców, powinno dążyć się do klucza na poziomie nie mniejszym niż 60/40, czyli 60 proc. kosztów stałych, a 40 proc. zmiennych - podsumowuje.

To pokazuje, że w mieszkaniach z zamontowanymi podzielnikami ciepła ważnych jest szereg czynników, które wpływają na ostateczną kwotę do zapłaty. Niemniej pojawiają się w Polsce przypadki nieuczciwych rozliczeń.

Maciej Surówka, prezes Stowarzyszenia Certyfikatorów i Audytorów Energetycznych wyjaśnia w rozmowie z WP Finanse, że za różnice odpowiadają różne "czynniki korygujące", a więc na przykład położenie mieszkania w budynku. Jego zdaniem to nie podzielniki są złe, lecz winna jest nieumiejętność korzystania z nich. Wszystko rozbija się właśnie o sposób odczytu, uwzględnienie dodatkowych okoliczności oraz o to, by mieszkańcy wiedzieli, jak działa algorytm.

Surówka radzi każdemu, kto ma wątpliwości związane z wyliczeniem kosztów ogrzewania, by występował do sądu o ustalenie, że opłaty zostały naliczone w sposób nieprawidłowy. Podkreśla jednak, że wygrać można jedynie, gdy precyzyjnie wyjaśni się, na czym polega błąd spółdzielni.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:dziejesie.wp.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (396)